Jak wyrównać zaburzony metabolizm? Gospodarka glukozowo-insulinowa

Zaburzenia metaboliczne i gospodarka glukozowo-insulinowa. Poznaj rolę mitochondriów.

Mito-med.pl - Podcasty
Mito-med.pl - Podcasty
Jak wyrównać zaburzony metabolizm? Gospodarka glukozowo-insulinowa
/

Paulina: Cześć. Witamy bardzo serdecznie w kolejnym odcinku podcastów poświęconych medycynie mitochondrialnej, która w centrum swojego zainteresowania stawia małe, ale bardzo znaczące organella, jakimi są mitochondria. Dzisiaj porozmawiamy o tym, dlaczego mitochondria są tak ważne dla naszego metabolizmu. Jak pewnie większość osób kojarzy, metabolizm jest to szereg reakcji, który umożliwia przekształcenie tego, co spożywamy w energię dostępną dla komórek. W tym procesie niezbędne są właściwie funkcjonujące mitochondria, ale o tym szerzej powie nasz gość, który doskonale zna te zależności i wie jak je łączyć razem z osteopatią i medycyną funkcjonalną – Karo Domarańczyk. Cześć Karo.

Karo: Cześć Paulina, dzięki za zaproszenie.

Paulina: Na wstępie tego obszernego tematu, zacznijmy od wyjaśnienia, czym są zaburzenia metaboliczne i jaki jest w nich udział mitochondriów?

Karo: Bardzo obszerny temat. Metabolizm to, jak przed chwilą wytłumaczyłaś, są to reakcje, które zachodzą na poziomie całego organizmu. W kontekście chorób XXI wieku, jeśli rozmawiamy o medycynie funkcjonalnej, czy mitochondrialnej, pod tym pojęciem uwzględnia się zaburzenia poszczególnych układów, głównie z poziomu układu hormonalnego. Będziemy mówić o gospodarce glukozowo-insulinowej w połączeniu z zaburzeniami hormonalnymi, narządach hormonalnych typu tarczyca oraz ich wpływu chociażby na takie układy jak: kardiowaskularny, nerwowy, trawienia itd. Czyli tak naprawdę zaburzenia metaboliczne to są wszystkie zaburzenia, których podstawą jest stan zapalny, często przewlekły, który wynika z podniesionego stresu oksydacyjnego właśnie w mitochondriach. Czyli wszystkie zaburzenia metaboliczne zaczynają się od zaburzeń mitochondrialnych.

Paulina: Czyli rozumiem, że możemy porównać? Klasyczne, wtórne mitochondriopatie, czyli te nabyte, to po prostu zaburzenia metaboliczne? Przykładowo: cukrzyca typu drugiego, syndrom metaboliczny, czy choroby kardiowaskularne.

Karo: Generalnie wszystkie choroby cywilizacyjne XXI wieku, które charakteryzują się najwyższą śmiertelnością, czyli dokładnie te, które wspomniałaś.

Paulina: Czy możemy je w jakiś sposób podzielić? Zakładam, że są różne procesy, jak wspomniany stres oksydacyjny, czy inne przyczyny, tak jak wspomniałaś o zaburzeniach metabolizmu węglowodanów. Co pod tą grupę możemy podpiąć? Co możemy do niej zakwalifikować?

Karo: Generalnie, to, co łączy wszystkie zaburzenia metaboliczne, to jest wspomniane zaburzenie na poziomie produkcji glukozy, czyli właśnie gospodarki insulinowej. Piki, gwałtowne spadki glukozy, to jest główna przyczyna uszkodzeń mitochondrialnych. W momencie, kiedy za duża ilość glukozy jest „dorzucana do pieca”, tak bardzo obrazowo tłumacząc, mitochondria nie są w stanie tego przerobić i dochodzi do ich uszkodzenia, do reakcji oksydacyjnych. To jest dokładnie to, co tutaj zasugerowałaś pod kątem zaburzeń metabolizmu węglowodanów. Podłożem wszystkich zaburzeń metabolicznych, czy to są nawet zaburzenia na poziomie sercowo-naczyniowym, czy zaburzenia tarczycy, czy zaburzenia z poziomu hormonów płciowych, one mają początek głównie w stresie oksydacyjnym spowodowanym tymi pikami glukozy. Głównie, bo oczywiście stres oksydacyjny nie jest wynikiem tylko zaburzonej pracy glukozy i tego roller costeru glukozowego, ale jest to najczęściej spotykana przyczyna obecnie.

Paulina: Skąd bierze się ten zaburzony metabolizm węglowodanów i do czego on może w konsekwencji doprowadzić? Często być może nawet nie wiemy, że jest zaburzony. Może są jakieś pierwsze objawy bądź badania, które warto zrobić, żeby pod tym kątem rozpocząć poszukiwania.

Karo: Badania tak, to jest świetny punkt wyjścia również w medycynie funkcjonalnej. Obecnie mówi się o tym, że powinniśmy robić przesiewowe badania krwi, już nawet nie co rok, tylko co 6 miesięcy. Niestety takie mamy czasy, że te badania poza oczywiście podstawową morfologią, poza markerami stanów zapalnych, czy to ogólnoustrojowym, czy ostrym, poziomami mikroskładników, zawsze powinny obejmować poziomy glukozy i insuliny. Co 6 miesięcy zdecydowanie powinniśmy sprawdzać, jakie te poziomy glukozy i insuliny we krwi są i jakie są tendencje zmian. Dodatkowo badania hormonu przysadkowego, też będą nam pomagać w zwróceniu uwagi na pewne tendencje metaboliczne organizmu. Również badania metabolizmu ze strony hormonów tarczycy są pomocne do precyzyjnego sprawdzania tego, co się dzieje wewnątrz organizmu. Mamy również pewne czerwone lampki, które często ignorują moi pacjenci. Pytam o nie w obszernej anamnezie, czyli wywiadzie z pacjentem. Jedną z podstawowych jest, chociażby poczucie zmęczenia w ciągu dnia, jak ono się rozkłada, w jaki godzinach mamy tzw. „zjazd” i też, jaka jest reakcja po posiłku. Czy po posiłku jesteśmy bardzo senni, albo w ogóle nie jesteśmy w stanie funkcjonować, mamy obniżone skupieni itd.

Czy jesteśmy w stanie wstać po lunchu i wrócić do pracy i nie będziemy mieli uczucia brain fog’a. Tych czerwonych lampek na co dzień jest mnóstwo. Natomiast poziomy energii są takim najłatwiejszym i podstawowym. Innym wskaźnikiem jest chociażby chęć na węglowodany w ciągu dnia. Jaką mamy potrzebę ich zjadania, no i to wszystko wynika dokładnie z metabolizmu glukozy. Jeśli jesteśmy na tym roller costerze glukozowym, czyli wtedy, kiedy ta glukoza nam pikuje bardzo wysoko, po czym jest bardzo gwałtowny spadek, to właśnie będzie doprowadzało m.in. do obniżenia witalności, do nakręcania apetytu na większą ilość węglowodanów, zwłaszcza cukrów prostych, ale też finalnie złożonych. Niewłaściwy bilans makroelementów w posiłku w ciągu dnia będzie wpływał na to, jak ta glukoza się będzie zachowywała, jakie będziemy przez to mieli samopoczucie, jak będzie produkowana insulina i jak będą funkcjonowały inne hormony. Ponieważ jak wiemy, hormony nie działają niezależnie, tylko wszystkie się ze sobą komunikują, a przede wszystkim będzie to wpływało na to, co powiedziałyśmy – na produkcję ATP w mitochondriach albo ich uszkadzanie.

Paulina: Zgadza się, czyli warto obserwować swoją reakcję po-posiłkową. Co w przypadku, kiedy już metabolizm glukozy został zaburzony na tyle, że pojawiają się schorzenia? Mam na myśli insulinooporność jako jeden z przykładów. Czy możesz nam pokrótce powiedzieć o tym zaburzeniu, co tutaj się dzieje w gospodarce hormonalnej glukozowo-insulinowej? Jakie ma to dla nas konsekwencje?

Karo: Insulinooporność jest wstępem tzw. intro do cukrzycy typu drugiego. Wszystkie zaburzenia glikemiczne polegają na zmianie wrażliwości i produkcji insuliny, czyli zmienia się nasza wrażliwość na reakcję glukozową. Jeżeli cały czas podnosimy poziom glukozy, to stajemy się na nią coraz mniej wrażliwi. W związku z tym nasza gospodarka insulinowa zaczyna być zaburzona. Bardzo dobrym wskaźnikiem tego, czy możemy mówić o stabilnej glukozie, jest elastyczność metaboliczna. Elastyczność metaboliczna to jest w ogóle bardzo ważne zagadnienie i bardzo ważne hasło, o którym niestety jeszcze za dużo się nie mówi, a jest jedną z podstawowych rzeczy, które ja komunikuje pacjentom. Bardzo ważnym objawem jest tzw. objaw hangry, czyli wtedy, kiedy jesteśmy źli, bo nie zjedliśmy posiłku przez dłuższy czas. Jeśli jesteśmy elastyczni metabolicznie i jeśli nie jesteśmy na tym roller costerze, to powinniśmy jeść wtedy, kiedy faktycznie jesteśmy głodni. Jeśli nawet zdarzy się dłuższe odstępstwo od posiłku niż jesteśmy przyzwyczajeni, bo np. coś się wydarzyło, że nie możemy zjeść lunchu. Takie przerwy nie powinny doprowadzać do tego, że wpadamy w doraźną hipoglikemię, czyli czujemy, że cukier nam spada, potocznie mówiąc, czy właśnie zaczynamy być drażliwi i myśleć tylko o tym jedzeniu. To jest też bardzo dobry objaw, na podstawie którego możemy określić, jaka jest nasza wrażliwość na insulinę, czy te poziomy glukozy w ciągu doby są u nas właściwie zbalansowane. Czy w ogóle mamy elastyczność metaboliczną. Marketing ostatnich lat promujący 5 posiłków dziennie i jedzenia dokładnie o tych samych porach jest jedną z najgorszych rzeczy, która metabolicznie się wydarzyła w społeczeństwie zachodnim. Jedzenie o równych godzinach, doprowadza do powstania szlaków nerwowych wpływających m.in. na produkcję greliny, czyli hormonu apetytu. To jest klasyczny objaw psa Pawłowa. Przyzwyczajamy organizm do tego, że np. punkt 13 ma zjeść lunch i jak nie ma tego lunchu, grelina jest jeszcze szybciej wydzielana, dochodzi do nadmiernej produkcji, więc jesteśmy głodni i dochodzi przez to do stresu i zwiększonej produkcji kortyzolu. Zaburza to też wrażliwość insulinową, więc dochodzi do całej kaskady konsekwencji hormonalnych. Dlatego ta elastyczność metaboliczna jest szalenie ważnym obszarem do zaadresowania w kontekście właśnie insulinooporności.

Oczywiście to nie jest takie proste. Kiedy mamy zaburzoną tę gospodarkę glukozową-insulinową nie możemy z dnia na dzień zmienić tego, że jedliśmy przykładowo o dziewiątej, trzynastej i siedemnastej. Niestety teraz często spożywamy 4 albo nawet 5 posiłków, mamy małe okna na posty, organizm nie może odpocząć od jedzenia, a przede wszystkim obniżyć dzięki temu stanów zapalnych, rozpocząć procesów regeneracji, czy obniżyć poziom glukozy. Im większe mamy odstępstwo pomiędzy posiłkami, tym bardziej obniżamy poziom glukozy. Przy częściowych postach, czy po prostu przy dłuższych okresach bez jedzenia dochodzi do tzw. procesu ketozy, a później do procesów autofagii, czyli unicestwiania niekorzystnych komórek, chociażby komórek chorobowych, czy nowotworowych itd. Więc my powinniśmy mieć na co dzień takie procesy uruchomione, które w ogromnym stopniu zależą właśnie od tego balansu glukozowo-insulinowego i utrzymują nas dosłownie przy zdrowiu. Ponieważ my na co dzień, dzięki układowi oczyszczania, czyli głównie układowi limfatycznemu, ale też wątrobie, śledzionie itd. oczyszczamy się z tych ubocznych produktów metabolizmu z tych martwych i niekorzystnych komórek. Więc jeśli my cały czas dorzucamy tego jedzenia, podnosimy poziom glukozy, naturalny stan zapalny, który się podnosi w trakcie jedzenia, nie jest w stanie opaść, bo my, co 3 godziny jemy posiłek. Co gorsza jemy jeszcze ostatni o godzinie dwudziestej albo dwudziestej pierwszej i po 10 godzinach kolejny. Wtedy organizm nie ma kiedy odpocząć i uruchomić właściwych procesów. To się właśnie dzieje w kontekście insulinooporności. My wchodzimy, co chwila w zaburzenia glikemiczne. Im dalej w las, im ta insulinooporność i ten poziom glukozy we krwi jest coraz wyższy, to dochodzi do większych zaburzeń. Finalnie z tego rozwija się właśnie cukrzyca typu drugiego, czyli główna epidemia naszych czasów i z której dochodzi do zmian w kontekście metabolicznym, chociażby na poziomie wspomnianych zaburzeń sercowo naczyniowych. Jak wiemy choroby kardiowaskularne, to jest jeden z głównych zabójców dzisiejszych czasów i to nie wynika tylko z problemów z sercem, tylko wynika właśnie z zaburzeń glukozowo-insulinowych.

Paulina: Niestety, ale to wszystko się zgadza. Cieszę się, że wspomniałaś o postach, bo od razu przyszło mi na myśl, czy to nie jest jeden ze sposobów na odblokowanie naszego zaburzonego metabolizmu węglowodanów? Co jeszcze możemy zrobić, żeby niejako go zhakować i przywrócić na właściwe tory działania? Zarówno poziomy glukozy, jak i działania odpowiednich enzymów. Co tutaj jeszcze możemy zrobić?

Karo: Generalnie posty i obniżona podaż kaloryczne to są 2 podstawowe koła ratunkowe dla naszych mitochondriów i produkcji ATP. Właśnie dzięki obniżeniu tego stanu zapalnego i tak jak wspomniałam, przejściu później w stan ketozy, czyli pobierania energii z poziomu tłuszczy. Finalnie, badania pokazały, że mózg przekształca te tłuszcze na glukozę, ale poprzez inne procesy, więc nie dochodzi do uszkadzania przez glukozę samych mitochondriów i podnoszenia stresu oksydacyjnego. Finalnie ketoza sprzyja procesowi autofagii dzięki tylko i wyłącznie niejedzeniu. Pacjenci zawsze do mnie wracają z takim feedbackiem, że są zachwyceni w momencie, kiedy zaczynają skracać okno żywieniowe. Ich skupienie na co dzień, czyli praca układu nerwowego, są intensywniejsze, mocniejsze, są po prostu bardziej witalne. Ja mam taką obserwację, że im mniej jem tym w ogóle mam więcej energii. Niestety jakoś się utarło przeświadczenie: „żeby mieć energię, to musisz jeść i dorzucać cukru”. Czyli jeśli ktoś się uczy do egzaminu, to musi sobie zjeść czekoladę, co jest zupełnie odwrotnym działaniem. W świecie biohackingu, w którym ja siedzę, czyli po prostu dążenia do wydłużenia jakości i długości życia, czyli tego, żebyśmy żyli dłużej, ale też w jak najlepszym zdrowiu, służy nam właśnie ograniczenie ilości jedzenia, zwiększenie długości postów i ilości tych postów, czy to jest post przerywany, czy to są właśnie częściowo głodówki w zależności od elastyczności metabolicznej. Jednak to nie jest tak, że osoba, która ma zaburzenia glikemiczne, czy cierpi na insulinooporność, nagle z dnia na dzień zrobi sobie głodówkę przez 24 godziny i się świetnie poczuje, bo będzie zupełnie odwrotnie. Nad metabolizmem i elastycznością metaboliczną pracujemy bardzo małymi krokami. Tak samo, jeśli chodzi o posty, chociażby przerywane, które się stały bardzo popularne. Natomiast jak zwykle doszło do błędnego zrozumienia. Przykładowo ktoś zjadł ostatni posiłek o dwudziestej pierwszej, a śniadanie je rano o dziewiątej i nagle zmienia okno żywieniowe i je między 12 a 18 i dosłownie wpada w hipoglikemię. Zaczyna czuć się źle, podnosi się poziom jego kortyzolu i dochodzi do jeszcze zwiększonego stresu oksydacyjnego, dlatego to wszystko trzeba wprowadzać stopniowo. To jest praca nawet nie na miesiące, ale na lata, żeby organizm doprowadzić do takiej pełnej elastyczności metabolicznej i tego, żeby móc sobie jednego dnia, czy przez 3 dni, w ciągu doby jeść np. w oknie 8 godzinnym, a raz w tygodniu robić sobie post 24 godzinny, a raz na pół roku być w stanie zrobić głodówkę. Tak więc wszystko stopniowo, organizm nie lubi gwałtownych zmian. Tak jak wiemy, mitochondria nie lubią gwałtownych zmian, one się czują dobrze, jak mamy plateau, jesteśmy w balansie. Czyli ani nadmierna aktywność, ani nadmierne lenistwo i nic nierobienie. Metabolizm zależy od pracy mitochondrialnej, dlatego wszystko musimy balansować stopniowo. Nawiązując do tego, o czym zaczęłam mówić odnośnie antyagingu i długości życia. Interesujących danych dostarczają badania wśród społeczności tzw. niebieskich stref, czyli tych społeczności na świecie, które żyją najdłużej. Mówiło się bardzo dużo o tym, że tam jest konkretna dieta, bogata w kwasy tłuszczowe. Natomiast okazało się, że wszystkie te społeczności łączy to, że one bardzo dużo poszczą. Jedno z takich plemion już teraz nie pamiętam które, bo tych stref jest 7 czy 8 i jedno z plemion ze względu na swoje uwarunkowanie religijne prawie pół roku pości. W sensie nie ciągiem, tylko, jak skumulujemy te dni i te okna czasowe, to oni poszczą przez prawie pół roku. Dzięki temu organizm schodzi z tego stanu zapalnego i stresu oksydacyjnego. Więc ważne jest to, co jemy, ale ważniejsze jest tak naprawdę w kontekście metabolicznym, jak jemy.

Paulina: To bardzo ciekawe rozwiązanie dla osób, które mogą sobie na nie pozwolić. Natomiast zaczęłam się zastanawiać, co w przypadku osób właśnie z zaawansowaną insulinoopornością, cukrzycą, którym będzie ciężko pozwolić sobie na takie okresowe posty, a już na pewno pod nadzorem lekarza. Co w ich przypadku możemy zrobić? Powiedzmy w podejściu mitochondrialnym? Jak możemy wesprzeć mitochondria i komórki, czy istnieją jakieś kofaktory, które są w stanie zhakować cały ten proces i odblokować zaburzony metabolizm węglowodanów?

Karo: Przede wszystkim zaczynamy od wsparcia mitochondrialnego, od tego, żeby te mitochondria miały paliwo do produkcji ATP i naprawy tego, co zostało uszkodzone przez glukozę, żeby one zaczęły to odbudowywać. Czyli takimi głównymi kofaktorami do produkcji energii w mitochondriach jest koenzym Q10, kwas alfa-liponowy i magnez. To są główne mikroskładniki, które możemy dostarczyć w terapii mikroskładnikowej. U osób w trakcie leczenia z zaawansowanymi zmianami metabolicznymi, oczywiście dostarczanie tego z produktów będzie niewystarczające, bo jeszcze do tego dochodzą zaburzenia wchłanialności,  zaburzenia mikrobioty, o których mówiłyśmy w poprzednim odcinku. Terapia mikroskładnikowa będzie tym, co nada takie momentum temu organizmowi, żeby on powoli mógł wychodzić z niewłaściwej wrażliwości na insulinę. Tak jak powiedziałam, to nie jest tak, że taki pacjent wtedy przechodzi z 10 godzin na 6 godzin niejedzenia. Ja z pacjentami zaczynam pracę od tego, żeby z tych 5 posiłków zeszli na 3. Ważny jest znowu wtedy balans makroelementów, bo jeśli takiemu pacjentowi zaczyna się bilansować poziomy białka i tłuszczy to podaż węglowodanów zaczyna być zupełnie inna i nie ma zapotrzebowania na taką wysoką ilość cukrów. Więc te makroelementy są ważne. Czyli z 1 strony mikroelementy, właśnie te wspomniane przez nas kofaktory do wsparcia mitochondrialnego. Ponadto bilans makroelementów plus kluczowa aktywność fizyczna i budowa przede wszystkim masy mięśniowej oraz dieta. W przypadku chorób metabolicznych, o których rozmawiamy, organizm nie jest w stanie sobie sam poradzić, więc musi być to leczenie komplementarne z różnych stron. Mamy podejście ze strony diety, terapii mikroskładnikowej, ale mamy też podejście ze strony aktywności fizycznej. Przede wszystkim właśnie budowanie masy mięśniowej będzie odpowiadało za właściwą dystrybucję glukozy we krwi. Jeśli tej masy mięśniowej nie ma, to nie ma szans na to, żeby zbalansowała się glukoza, ale też hormony, więc znowu mówimy o medycynie spersonalizowanej. Często osoby z insulinoopornością charakteryzują się też tym, że oczywiście mają nadwagę. Często dochodzi do tego, że taka osoba jak ma nadwagę, zmienia dietę, i zaczyna ćwiczyć i uprawiać dużo kardio – wysiłku tlenowego, zaczyna biegać, jeździć na rowerze itd. i to nie przynosi efektów pod kątem tej nadwagi. Ale też pod kątem wyników badań z krwi, bo potrzebujemy w leczeniu metabolicznym masy mięśniowej.

Paulina: Bardzo istotny element. Większość obszarów tego, na co zwrócić uwagę w zaburzeniach metabolicznych, wymieniłyśmy, ale pamiętajmy o tym, żeby to było jak najbardziej personalizowane i prowadzone pod kontrolą specjalistów. Dziękuję Ci serdecznie i do usłyszenia.

Karo: Dzięki bardzo.

0:00
0:00