Choroba Alzheimera – leczenie – czy jest możliwe?

Czy można leczyć chorobę Alzheimera naturalnie? Poznaj mitochondrialne rozwiązanie.

Czy jest możliwe leczenie Alzheimera?

Jednym z najcięższych problemów, z jakimi przychodzi nam się w życiu mierzyć, jest otępienie starcze lub jego bardziej drastyczna forma, choroba Alzheimera. Jeśli schorzenie to dotknie najbliższych, nie tylko zabiera nam cenny czas, czasem w ogóle niwecząc plany życiowe, ale też może doprowadzić do ciężkiego konfliktu z osobami, które kochamy. Patrząc na naszą własną przyszłość, zapewne każdy z nas chciałby przeżyć starość godnie, nie tylko ciesząc się życiem, ale tez nie stanowiąc obciążenia dla innych.

Współczesna medycyna w bardzo niewielkim stopniu potrafi sobie radzić z tego typu problemami. Nie istnieją leki, umiejące w zadowalającym stopniu cofnąć chorobę. Zazwyczaj walczy się o jej lekkie spowolnienie, czasem po prostu podaje się choremu „leki” otumaniające, licząc, że uspokoi się, przestanie stwarzać problemy czy zagrożenie dla siebie i innych. Można śmiało powiedzieć, że od lekarza nie otrzymamy zadowalającej nas pomocy.

Leczenie Alzheimera – czy jest możliwe?

W związku z tym każda terapia, która przynosi, chociaż cień nadziei na poprawę zdrowia jest bezcenna. Jeśli dodatkowo nie tylko nie ma ona skutków ubocznych, ale wprost przeciwnie – poprawia ogólny stan pacjenta, zmniejsza ryzyko wielu schorzeń oraz czasem pozwala odstawić drogie leki, powinna znaleźć się w centrum zainteresowania każdego, kto opiekuje się chorym bądź sam jest w grupie zagrożonej. Taką terapią będzie tutaj podniesienie poziomu glutationu w organizmie.

Glutation w chorobie Alzheimera

Substancja ta jest jednym z filarów naszego zdrowia. W zasadzie wszystkie procesy obronne naszego ciała są z nią w jakiś sposób powiązane. Czy przy zwalczaniu infekcji, czy przy usuwaniu metali ciężkich, czy wreszcie – co nas najbardziej interesuje – przy ochronie komórek nerwowych przed atakiem wolnych rodników, wszędzie glutation gra pierwsze skrzypce. Jest to antyoksydant, wytwarzany w naszym organizmie z trzech aminokwasów – cysteiny, glicyny oraz glutaminy.

Najważniejszą rolę pełni on wewnątrz komórki, chroniąc ją przed wszelkimi uszkodzeniami, a także usuwając z niej zanieczyszczenia. Ale może też być wykorzystany jako rodzaj „amunicji” dla komórek odpornościowych. Jest w swoistej podwójnej zależności z innymi przeciwutleniaczami, takimi jak witamina C czy witamina E – jednocześnie chroni je przed utlenieniem, oraz jest przez nie osłaniany.

Aby zrozumieć, jaką odgrywa on rolę w interesującym nas zagadnieniu, trzeba przyjrzeć się samej chorobie Alzheimera. I tu niespodzianka – medycyna do tej pory nie wie tak na dobrą sprawę, jaki jest mechanizm. Wiadomo jednak, że kluczową rolę odgrywają w nim stany zapalne oraz wolne rodniki, które uszkadzając komórkę, doprowadzają do szeregu dalszych reakcji. Można więc powiedzieć, że wyeliminowanie tego pierwszego kroku jest najważniejszym zadaniem, przed jakim stoimy – w zasadzie jest to jedyna rzecz, którą wiemy o tej chorobie na pewno. 

Naukowcy odkryli, że substancje odpowiedzialne za działanie glutationu na poziomie komórki nerwowej nie są odpowiednio wykorzystywane w chorobie Alzheimera1.

Podobny mechanizm występuje w otępieniu starczym – tam również wykrywa się znacznie podwyższony poziom stresu oksydacyjnego. Co więcej, osoby z tą przypadłością bardzo często zapadają potem na chorobę Alzheimera, co sugeruje, że te schorzenia są ze sobą powiązane. Być może właśnie zwiększony poziom wolnych rodników jest tą częścią wspólną.

Naukowcy starają się zwrócić uwagę społeczeństwa i koncernów farmaceutycznych na potencjalną rolę glutationu w terapii tych schorzeń2,3. Wykonano kilka wstępnych prób klinicznych.

W jednej z nich, pacjentów podzielono na dwie grupy – jedna otrzymała zestaw suplementów mających chronić przed stresem oksydacyjnym, którego głównym składnikiem był glutation, druga – placebo. Udało się osiągnąć znaczne spowolnienie choroby4. Ci sami naukowcy przeprowadzili potem drugą próbę kliniczną, która trwała dłużej i obejmowała większą ilość chorych, a także miała ściślejsze metody pomiaru. I w tym wypadku bardzo wyraźnie zaznaczył się wpływ antyoksydantów zarówno na pamięć pacjentów, jak i na ich zachowanie5. Co należy podkreślić, terapia miała praktycznie zerowe skutki uboczne.

Co zrobić, żeby nasz organizm produkował glutation?

Aby nasz organizm produkował glutation, potrzebne są trzy wymienione na początku artykułu aminokwasy. Praktycznie zawsze mamy wystarczającą ilość glicyny i glutaminy, więc to cysteina staje się „wąskim gardłem”. Próby kliniczne wykazały, że jej suplementacja wyraźnie podnosi poziom glutationu w organizmie6,7. Jednak  suplement z czystą cysteiną nie jest najlepszym rozwiązaniem. Cysteina w wolnej formie jest toksyczna8 i niezwykle łatwo się utlenia.

Aby uzyskać naprawdę wysokie stężenie glutationu we krwi, a tym samym bardzo wyraźny efekt leczniczy, trzeba użyć odpowiedniej formy cysteiny – stabilnej, która może zostać przetransportowana aż do wnętrza komórki9.

W tej formie występuje ona w serwatce z mleka krowiego, ale z uwagi na jej bardzo dużą wrażliwość na uszkodzenia mechaniczne czy temperaturę, musi być ona odpowiednio przygotowana. Bardzo dobrze działającym preparatem będzie tutaj koncentrat sfermentowanej serwatki MOLKUR.

Obecna w białku serwatki MOLKUR cystyna, czyli dwie cząsteczki cysteiny połączone wiązaniem chemicznym, jest dużo bardziej stabilna, uwalnia się dopiero w jelitach oraz jest transportowana aż do wnętrza komórek, dopiero tam ulegając rozbiciu na wolną cysteinę. Dzięki  uzupełnieniu  w organizmie tego egzogennego aminokwasu (cysteiny), którego nasz organizm nie jest w stanie sam wytworzyć, pobudzamy właśnie produkcję glutationu.

Jakich dodatkowych efektów można się spodziewać, rozpoczynając suplementację?

Chyba najwyraźniejszy z nich to podniesienie odporności na schorzenia. Nawet wśród teoretycznie zdrowych ludzi, niemających (w przeciwieństwie do pacjentów z chorobą Alzheimera) obniżonego poziomu glutationu, suplementacja przyniosła bardzo wyraźny efekt. W próbie klinicznej ochotnicy, którzy otrzymywali cysteinę, chorowali na grypę dosłownie trzy razy rzadziej niż ci, którzy dostali placebo10.

Bibliografia:

0:00
0:00