Dr Myhill odpowiada na pytania – Alergie

Skąd się biorą alergie? Co wspólnego mają z nimi mleko, drożdże i węglowodany? Czy dieta bezglutenowa może pomóc? Posłuchaj cennych wskazówek od dr Sarah Myhill.

Mito-med.pl - Podcasty
Mito-med.pl - Podcasty
Dr Myhill odpowiada na pytania - Alergie
/

Redakcja Mito-Med: Konrad zadał dość długie pytanie, więc proszę o cierpliwość: Od ok. 2 lat nie jem nabiału, miałem również okres 3 miesięcy diety bezglutenowej (zamiast chleba, makaronu jadłem ryż, zero ciastek itp.) W dzieciństwie  miałem ostry nieżyt nosa, praktycznie nie oddychałem przez nos i siąkałem co jakieś 5 min i to trwało parę lat. Mieszkając na wsi w tamtym okresie spożywałem dużo nabiału i mleka. Łącząc to z różnymi objawami tożsamymi ze zmęczeniem mitochondriów, mogę spekulować, że mam/miałem alergię pokarmową. Miałem testy alergiczne na żywność, które nic nie wykazały. Zastrzyki odczulające zlikwidowały praktycznie 95% mojego nieżytu nosa (siąkam parę razy na dzień i po kichaniu). Odkąd zrezygnowałem z mleka i nabiału nic się nie zmieniło, również odstawienie glutenu nic nie zmieniło. Być może to kwestia skrobi, bo w czasie diety bezglutenowej normalnie jadłem ziemniaki.

Z drugiej strony jeśli węglowodany mają tak szkodliwy wpływ na mitochondria, to dlaczego choć „wszyscy je jedzą” to tylko niektórzy odczuwają problemy rzekomo z tym związane? Ja sądzę, że to tak samo jak z powiązaniem niedoboru wapnia z osteoporozą, lub wit D3 z krzywicą, wiadomo, że braki zwiększają ich prawdopodobieństwo, ale gdyby tak było, to mielibyśmy plagę dzieci z krzywicą, lub osteoporozą u dorosłych, bo wielu z nich rzadko jada nabiał i mleko, a bez nich praktycznie nie sposób pokryć z diety zapotrzebowanie na wapń.

Co tu dużo mówić, za osteoporozę gł. winny jest obniżony poziom estradiolu gł. u kobiet po menopauzie, a za krzywicę, skoliozę, Scheuermanna czynniki genetyczne. Sądzę, że tak samo jest w przypadku związku mitochondriów z dietą, wątpię czy ograniczenie węglowodanów pomoże wielu osobom, z resztą mózg odżywia się wyłącznie glukozą, więc ketony i tak muszą wpierw zostać przekształcone na glukozę, by mózg ją spożytkował, a ponoć ze spalania glukozy powstaje wiele rodników tlenowych, które te mitochondria mają w mózgu uszkadzać. Może się ktoś odniesie do moich wywodów i ewentualnie skoryguje niewłaściwą dedukcję.

Dr Sarah Myhill: Dobre pytania. Jest ich wiele, więc postaram się do wszystkich odnieść. Po pierwsze, piszesz, że od dwóch lat nie jesz produktów takich, jak mleko czy nabiał. Nabiał jest główną przyczyną kataru i nieżytu nosa. Przyczyna numer dwa to prawdopodobnie drożdże. Ale w twojej historii od razu podejrzewałbym mleko i produkty mleczne. Co ciekawe swoje dolegliwości wyleczyłeś zastrzykami odczulającymi. Oznacza to, że prawie na pewno katar był spowodowany alergią wziewną: uczuleniem na kurz domowy, roztocza, może sierść zwierząt domowych, pleśnie lub inne czynniki, które mogą powodować nieżyt nosa. Także wygląda na to, że jesteś alergikiem. Pamiętaj, że z ewolucyjnego punktu widzenia nabiał i mleko nie nadają się do regularnego spożywania. Zawsze, gdy mam trudności ze znalezieniem odpowiedzi na jakieś pytanie, wracam do podstaw biologii ewolucyjnej. Żaden inny ssak nie spożywa produktów mlecznych po odstawieniu od piersi. Nabiał jest bardzo pożywny i zawiera dużo stymulatorów wzrostu, dzięki którym szybko rośniemy. Gdybyśmy nie rośli bardzo szybko, to zjadłyby nas tygrysy, bylibyśmy pożywieniem dla drapieżników. Produkty mleczne świetnie nadają się dla dzieci i niemowląt. Mówiąc produkty mleczne, mam na myśli wyłącznie mleko matki, a nie krowy, owcy czy kozy.

Mleko matki jest wspaniałe dla niemowląt, ale nie dla dorosłych ludzi. Natomiast jeśli chodzi o testy na alergie pokarmowe, to ja im nie ufam. Testy na alergie pokarmowe dają tak wiele nieprawidłowych wyników, że ledwie są warte papieru, na którym zostały wydrukowane. Dlatego ja z nich nie korzystam. Dużo ważniejsze są dla mnie czynniki kliniczne. Piszesz, że rezygnacja z mleka i nabiału, nic nie dała. Jednym z problemów związanych ze spożywaniem zbóż i ziemniaków jest fermentacja w górnej części jelita, o czym już wspominałam. Chodzi o to, że węglowodany i skrobia są bardzo szybko rozkładane na cukry. Niedawno zwróciłam na to szczególną uwagę, ponieważ w moim kraju zapanowała moda na ciągłe monitorowanie poziomu glukozy. Każdy może dziś kupić niedrogi glukometr do ciągłego monitorowania za ok 50 funtów czy 60 euro. Pozwala on na monitorowanie poziomu glukozy w czasie rzeczywistym przez dwa tygodnie. Kiedy byłam z przyjaciółką na wakacjach konnych we Włoszech, długie dnie spędzałyśmy w siodle i któregoś popołudnia zatrzymałyśmy się na lunch w niewielkiej miejscowości.

Oczywiście jesteśmy we Włoszech, a co jedzą Włosi? Duużo chleba. Zjadłyśmy więc po wielkiej bułce z odrobiną salami. Moja przyjaciółka, Charlotte, sprawdziła swój poziom cukru we krwi, który utrzymywał się na wyrównanym poziomie około pięciu milimoli na litr, a po zjedzeniu tej bułki skoczył do jedenastu. I to zaledwie w ciągu kilku minut od spożycia białego chleba, co tylko dowodzi jak szybka jest ta przemiana. Jeśli masz drożdże w jelitach, które są najczęstszą przyczyną problemów, to również ich poziom wzrośnie. Następnie antygeny drożdżowe i drożdże przedostaną się do krwiobiegu i wywołają reakcję alergiczną w odległych miejscach. Być może nie zauważysz natychmiastowej odpowiedzi organizmu po rezygnacji z tych pokarmów, ponieważ, jak słusznie zauważyłeś, jest to także kwestia skrobi i fermentacji jedzenia. Pamiętaj, że produkty bezglutenowe są nadal bogate w węglowodany. Piszesz, że węglowodany są bardzo powszechne i „wszyscy je jedzą”, jak to ująłeś. Dzieje się tak dlatego, że są tanie, łatwo dostępne i uzależniające. Jeśli jesteś w drodze lub wychodzisz na miasto, ciężko ci będzie znaleźć posiłek ketogeniczny, ponieważ wszystkie dania zawierają chleb, ciasto francuskie, makaron, frytki, ziemniaki w różnych postaciach i inne tego typu rzeczy. Dlatego wszyscy to jedzą: bo jest tanie, łatwo dostępne i uzależniające. Myślę, że ma to wpływ na każdego, a przede wszystkim ma to szkodliwy wpływ na mitochondria. Najczęstszym, niemal powszechnym objawem, który obserwujemy w praktyce klinicznej jest zmęczenie i mgła mózgowa. Mgła mózgowa to punkt wyjścia dla demencji, która w dzisiejszych czasach stanowi najczęstszą przyczynę śmierci wśród kobiet w Wielkiej Brytanii i bardzo częstą przyczynę zgonów wśród mężczyzn. Tak więc dieta bogata w węglowodany niekorzystnie wpływa na mitochondria każdego człowieka, stanowiąc podłoże wielu patologii.

Niedobór wapnia nie powoduje osteoporozy. W czasopiśmie medycznym The British Medical Journal ukazał się ostatnio świetny artykuł, w którym można przeczytać, że im więcej spożywamy produktów mlecznych, tym bardziej zwiększamy ryzyko osteoporozy. Kluczową rolę w zapobieganiu osteoporozy odgrywa witamina D. Jedynym źródłem witaminy D jest słońce. Za czasów prymitywnych kultur kobiety biegały nago pod afrykańskim słońcem, wystawiając się na jego działanie przez 12 godzin każdego dnia. Taka kobieta miała mnóstwo witaminy D i jestem przekonana, że nie cierpiała na osteoporozę.

I oczywiście nie spożywała produktów mlecznych. Także nie chodzi o obecność wapnia w diecie, tylko o jego wchłanianie, które jest procesem zależnym od witaminy D. Bez witaminy D twój organizm będzie miał problemy z wchłanianiem wapnia i magnezu, które bez witaminy D nie będą odkładać się w kościach. Zarówno wapń, jak i magnez są równie istotne w prewencji osteoporozy, a ich wchłanianie jest zależne od witaminy D. Także ograniczenie podaży węglowodanów w diecie jest bardzo ważnym czynnikiem w zapobieganiu i leczeniu wielu chorób. A komentarz, że mózg odżywia się tylko glukozą, jest po prostu nieprawdziwy. Wyjaśnię to na przykładzie Ranulph’a Fiennesa i Mike’a Strouda, brytyjskich odkrywców, którzy zdecydowali się dotrzeć na biegun południowy bez żadnego wsparcia. Mówimy tu o przebyciu ponad tysiąca dwustu kilometrów na mrozie, z całym ekwipunkiem niezbędnym do wyprawy. Oczywiście zabrali ze sobą żywność o wysokiej gęstości energetycznej, zawierającą duże ilości tłuszczów nasyconych. Mieli ze sobą między innymi duże ilości masła i oleju kokosowego.

Mike Stroud jest lekarzem. Podczas wyprawy robił badania krwi, aby zobaczyć, co dzieje się z ich metabolizmem. Okazało się, że ich poziom cukru we krwi, który normalnie powinien wynosić między 5 a 6,5, czasem spadał nawet do jednego milimola na litr, choć nie mieli żadnych objawów. Dlaczego? Ponieważ ich organizm działał na ketonach. Owszem, wiemy, że trochę cukru we krwi jest potrzebne. Cukier jest niezbędny do detoksykacji, do tworzenia RNA i DNA, i tak, mózg może działać na glukozie, ale równie dobrze działa na ketonach. Na przykład Dale Bredesen, konsultant-neurolog z Kalifornii stosuje dietę ketogeniczną, aby cofać rozwój choroby Alzheimera i demencji. Jak to jest możliwe? Po prostu mózg woli działać na ketonach. Nasz słuchacz słusznie zauważa, że jednym z problemów spalania glukozy jest wytwarzanie dużej ilości rodników tlenowych. Dla porównania w przypadku ketonów powstaje bardzo mało rodników tlenowych i dochodzi do niewielu uszkodzeń mitochondriów, dzięki czemu są dużo zdrowsze. Trochę cukru od czasu do czasu może nam ujść na sucho, ale na pewno nie powinien on stanowić podstawy naszej diety. Powinniśmy bazować na błonniku i tłuszczach.

0:00
0:00