Jakie choroby wywołują toksyny środowiskowe?

Czy istnieje związek między toksynami a demencją, chorobami serca, przewlekłym zmęczeniem czy trądzikiem? W drugiej części podcastu dr Sarah Myhill omawia czynniki ryzyka chorób cywilizacyjnych.

Mito-med.pl - Podcasty
Mito-med.pl - Podcasty
Jakie choroby wywołują toksyny środowiskowe?
/

Redakcja Mito-Med.: Witam wszystkich ponownie. To druga część naszej rozmowy z dr Sarah Myhill, w której chcemy kontynuować poznawanie świata toksyn i ich wpływu na zdrowie człowieka. Nadszedł czas na głębszą analizę i dalszą eksplorację tego tematu. Pani doktor, przekazuję pani głos.

Dr Sarah Myhill: Dziękuję. Poruszyliśmy kwestie związane z żywnością, powietrzem i wodą, jednak warto zwrócić uwagę na inne potencjalne źródła toksyn, takie jak kosmetyki i biżuteria. Choć dbamy o nasz wygląd, niektóre produkty mogą zawierać niezwykle szkodliwe substancje. Dezodoranty, które stosujemy w celu uniknięcia nieprzyjemnego zapachu ciała, są prawdopodobnie jednymi z najbardziej problematycznych pod względem toksyczności. Prawie wszystkie dezodoranty zawierają aluminium, substancję wyjątkowo szkodliwą i toksyczną. Istnieje związek między aluminium a demencją, a dowiedzieliśmy się o tym dzięki incydentowi na oddziale dializ w Leeds, na północy Anglii. Woda używana w domach mieszkańców Leeds pochodzi z obszarów torfowych. Ta woda, wydobywająca się z torfu, ma naturalny brązowy odcień, który jest całkowicie nieszkodliwy. Niemniej jednak, ludzie z reguły nie są zbyt zadowoleni, gdy ich woda jest nawet lekko brązowa. Dlatego też przedsiębiorstwa wodociągowe dodają do wody aluminium, które występuje w postaci soli glinu, aby usuwać torf z wody. Tak przetworzona woda była używana do dializy u pacjentów z chorobami nerek, co skutkowało narażeniem ich na znaczne ilości aluminium pochodzącego z wody używanej w urządzeniach do dializy. U 10% z nich rozwinęła się demencja, którą określono mianem demencji dializacyjnej. To kluczowe odkrycie stanowi istotny sygnał, wskazujący, że aluminium może być czynnikiem prowadzącym do demencji.

W tym miejscu chciałam przywołać przykład niewielkiego testu przeprowadzonego przez Johna McLarena Howarda, do którego zwróciła się kobieta z cellulitem – zaburzeniem topografii skóry, które nieestetycznie wpływa na jej wygląd. Pomimo, że cellulit pojawia się u większości ludzi wraz z wiekiem, ta konkretna kobieta poprosiła o wykonanie biopsji tkanki tłuszczowej z obszaru jej cellulitu. Zdrowa tkanka tłuszczowa jest biała pod mikroskopem, ma czysty biały kolor. Natomiast tkanka tej pacjentki była szara. Po analizie okazało się, że była pełna aluminium. Kiedy opowiedziałam tę historię moim córkom, a jest to prawdziwa historia, natychmiast przestały używać dezodorantów z aluminium. Innym sposobem na poradzenie sobie z tym problemem jest oczywiście pozbycie się przykrego zapachu ciała. Warto wiedzieć, że pot nie śmierdzi, ponieważ zawiera te same składniki, które znajdują się w krwiobiegu, z wyjątkiem stałych elementów takich jak czerwone krwinki, białe krwinki, płytki krwi i białka. Tak więc pot to zasadniczo surowica. Jest on pozbawiony zapachu. Za jego przykry zapach odpowiedzialne są mikroby na skórze, które prowadzą do jego fermentacji. Te drobnoustroje mogą żyć na naszej skórze tylko wtedy, gdy mają dostęp do cukru. Jeśli stosujemy dietę bogatą w cukry i węglowodany, to cukier będzie również wydzielany na skórę, karmiąc drobnoustroje i powodując przykry zapach ciała czy fermentującej skóry (jak ja to nazywam). Nie będziecie musieli stosować aluminium, jeśli przejdziecie na dietę paleo-ketogeniczną.

Farby do włosów. Wszystkie farby do włosów są znanymi czynnikami rakotwórczymi. Jedynym wyjątkiem jest henna do rudych włosów (jest jeszcze czarna henna, która jest szkodliwa). Także musicie być jak ja: zestarzeć się z godnością i pozwolić sobie na siwe włosy. Przynajmniej będziecie mieli pewność, że nie są trujące. Tak na marginesie: jednym z moich ulubionych pisarzy komiksowych jest P.G. Woodehouse, który w jednej ze swoich książek wspomina o lekarstwie na siwe włosy. Zostało ono wynalezione przez Francuzów i nazywa się gilotyna. Niekoniecznie lekarstwo, na które bym się zdecydowała. Tak więc nie stosujcie farb do włosów.

Balsamy do opalania, kremy z filtrem przeciwsłonecznym. Kremy z filtrem przeciwsłonecznym są pełne toksyn, z których wiele jest znanymi czynnikami rakotwórczymi. Co ciekawe, nie istnieje ani jeden dowód na to, że kremy z filtrem zapobiegają powstawaniu raka skóry. Jedynym groźnym rakiem skóry jest czerniak. Jego wystąpienie nie jest związane ze słońcem. Z tego względu, stosowanie balsamów z filtrem przeciwsłonecznym nie jest konieczne i może być postrzegane jako kolejny sposób, w jaki duże korporacje farmaceutyczne zarabiają pieniądze. Należy za to przyjmować odpowiednie dawki witaminy C, ponieważ witamina C chroni nas przed oparzeniami słonecznymi. Korzystajcie ze słońca tak często, jak to możliwe, ale nie dopuszczajcie do poparzeń, bo to właśnie oparzenia skóry są przyczyną raka skóry i mogą prowadzić do powstania dwóch rodzajów raka, które nazywam przyjaznymi: raka podstawnokomórkowego i płaskonabłonkowego. Najczęściej pojawiają się na policzkach, nosie, czubkach uszu, czyli miejscach najbardziej eksponowanych na słońce. Nowotwory te są bardzo łatwe w leczeniu. Nikogo nie zabijają. Nie używajmy więc kremów z filtrem przeciwsłonecznym, bo nie są potrzebne, a są toksyczne. Metale są także obecne w biżuterii. Zdaję sobie sprawę, że przekłuwanie ciała jest bardzo popularne, tylko pamiętajcie, że większość biżuterii zawiera nikiel, który zmienia właściwości metalu, dlatego jest chętnie używany przez jubilerów. Nikiel jest znanym czynnikiem rakotwórczym. W powszechnym użyciu są także inne metale, które również mogą mieć właściwości rakotwórcze. Więc uważajcie na piercingi. Z tego samego powodu bądźcie ostrożni robiąc tatuaże. Wiele barwników do tatuażu jest toksycznych i wiele z nich zawiera metale ciężkie. Uważajcie więc na kosmetyki i biżuterię, bo być może dają krótkotrwałą przyjemność, za którą potencjalnie będziecie musieli zapłacić w przyszłości, a można tego uniknąć.

O pestycydach już mówiliśmy, chciałam jednak przytoczyć ciekawe badanie, w którym porównano grupę dzieci chorych na białaczkę z grupą kontrolną. U dzieci z białaczką występowało dwukrotnie większe prawdopodobieństwo, że ich rodzice stosowali pestycydy w ogrodach lub na trawnikach. Dzieci często bawią się na trawnikach, tarzają się w nich i mają bezpośredni kontakt z nimi, co sprawia, że są bardziej narażone na znaczne ilości pestycydów niż dorośli, którzy zazwyczaj są bardziej powściągliwi.

Na prezentowanym slajdzie przedstawiam listę zawodów pacjentów, którzy zgłaszali się do mnie z różnymi objawami. Zobaczycie tu między innymi spryskiwanie owiec insektycydami czy rozpylanie chemikaliów w rolnictwie. Moje zaniepokojenie zawsze budzi widok rolników na ciągnikach, którzy narażają się na ogromne dawki pestycydów podczas pracy.

W Ameryce na przykład stosowano opryskiwacze do rozpylania DDT, nawet na ulicach, aby zmniejszyć populację komarów. Praca na fermach kurczaków. Zwłaszcza w moich okolicach działa wiele farm, gdzie intensywnie hoduje się kurczaki. W dzisiejszych czasach kurczaki mają bardzo krótkie życie, żyją może 35 dni, a potem wszystkie są przewożone do supermarketów. Następnie kurniki są poddawane fumigacji formaldehydem. Formaldehyd to bomba, która zabija wszystko i każdy kto tam pracuje ma kontakt z tą trucizną. Jeden z moich pacjentów, który miał najwyższy poziom zatrucia, pracował na farmie łososia hodowlanego w Szkocji. W miejscach, gdzie intensywnie hoduje się ryby w klatkach, często pojawiają się wszy morskie. Aby się ich pozbyć, pracownicy farm wpływają do klatek i rozpylają estry fosforanowe bezpośrednio do wody, zanieczyszczając również wodę wokół.

Leczenie wszawicy u dzieci często wiąże się fumigacją domów pestycydami. Kontrola insektów w gorących krajach. Jeden z moich pacjentów mieszkał na osiedlu w Dubaju, które co trzy tygodnie było spryskiwane w celu zwalczania pcheł piaskowych, powodując zatrucie mieszkających tam ludzi, a także osób zajmujących się rozpylaniem. Syndrom wojny w Zatoce Perskiej. Podczas wojny w Zatoce Perskiej powszechnie stosowano chemikalia do zwalczania pcheł piaskowych i pasożytów u więźniów. Fumigacje szklarni. Miałam pacjentkę, która pracowała w firmie badawczej, gdzie co tydzień używano chemikaliów, aby zapobiec zanieczyszczeniu krzyżowemu. Pacjentka zatruła się tymi chemikaliami. Więcej szczegółów znajdziecie w mojej prezentacji. Wspominam o tym, ponieważ nie zawsze przyjdzie nam do głowy, że coś może stanowić problem.

Przemysł kwiatowy. Wprawdzie wiele chemikaliów jest zakazanych w przemyśle spożywczym, to jednak znajdują szerokie zastosowanie w przemyśle kwiatowym. Cóż, ludzie nie jedzą kwiatów, więc można je spryskiwać chemikaliami, prawda? Otóż nie, nie można ich spryskiwać chemikaliami, ponieważ wiele chemikaliów jest rozpuszczalnych w tłuszczach i bardzo dobrze wchłaniają się przez skórę lub dostają się do organizmu przez drogi oddechowe. Kiedyś miałam pacjentkę, która prowadziła kwiaciarnię w Nottingham. Jej poziom estrów fosforanowych był bardzo wysoki, ponieważ codziennie miała kontakt z kwiatami. Nie zapominajmy o pilotach linii lotniczych i personelu pokładowym. Pracujące silniki samolotów osiągają bardzo wysokie temperatury. Aby zapobiec spaleniu oleju silnikowego, dodaje się trichlorofenol (TCP), który jest estrem fosforanowym. Jeśli silnik nie jest szczelnie zabezpieczony, to estry fosforanowe przedostają się do układu powietrza w kabinie. Powietrze w kabinie jest zasysane znad silników, ponieważ w ten sposób jest ogrzewane, co stanowi ryzyko zatrucia pilota, personelu pokładowego i pasażerów samolotu. Zespół aerotoksyczny to prawdziwa przypadłość. Warto o tym wszystkim pomyśleć.

Na slajdzie wymieniłam branże, w których występuje ekspozycja na toksyny: rolnictwo, przemysł weterynaryjny, zespół aerotoksyczny. Strażacy biorący udział w akcji ratunkowej 9 września. Współcześnie w budownictwie stosuje się wiele tworzyw sztucznych: bez względu na to czy są to plastikowe okna, plastikowe drzwi czy plastyfikatory, kiedy się palą, to wytwarzają związki chloroorganiczne. Są to bardzo niebezpieczne substancje toksyczne. Po raz pierwszy usłyszeliśmy o tym problemie, kiedy odważni strażacy gasili zawalone bliźniacze wieże w Nowym Jorku, choć oczywiście problem dotyczy wszystkich strażaków.

Syndrom chorego budynku: po raz pierwszy opisany na przykładzie budynku amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska. Agencja postawiła nowy budynek, aby pomieścić w nim 20 000 pracowników. Był on pełen miękkich mebli, nowych dekoracji, dywanów. Budynek miał być energooszczędny, więc całe powietrze poddawano recyklingowi, a substancje chemiczne z tych wszystkich tworzyw sztucznych ulatniały się, wywołując choroby u około 20% pracowników. U wielu z nich rozwinęła się nadwrażliwość na różne substancje chemiczne. Należy więc bardzo uważać na wyposażenie budynków. W branży budowlanej stosuje się piankę mocznikowo-formaldehydową do izolacji budynków. Jest ona umieszczana między dwiema ścianami jako izolacja, z której potem wydziela się formaldehyd. Wszyscy znamy problemy związane z azbestem. Także zawsze przyglądajcie się swojemu otoczeniu i sprawdzajcie co was otacza.

Leki na receptę. Wiele leków na receptę hamuje funkcje mitochondriów. Bardzo nie lubię tych leków. Na przykład statyny hamują zdolność organizmu do wytwarzania koenzymu Q10. Koenzym Q10 jest niezbędny dla mitochondriów. Lubię porównywać go do oleju, który smaruje silnik mitochondrialny. Bez koenzymu Q10 silnik natychmiast by się zatarł. Statyny hamują ten proces. Wiemy, że statyny są głównym czynnikiem ryzyka chorób serca, zwłaszcza niewydolności serca i demencji. Beta-blokery też hamują mitochondria.

Leki moczopędne: ich działanie polega na tym, że oddajemy więcej moczu, ale wraz z nim wydalamy nie tylko więcej soli, ale też wapń, magnez, miedź, selen, chrom, bor i inne pierwiastki. Tak więc leki moczopędne pozbawiają nas minerałów.

Metformina to lek przeciwcukrzycowy. Jest wprawdzie popularna, ale blokuje mitochondria, podobnie jak leki nasenne, pigułki antykoncepcyjne i HTZ.

O leczeniu wszy już mówiłam. Wiele antybiotyków hamuje mitochondria, ponieważ z ewolucyjnego punktu widzenia mitochondria są bakteriami. Wywodzą się z bakterii. Bierzemy antybiotyki, aby zabić szkodliwe bakterie, ale wiele z nich uszkadza także nasze mitochondria. Na przykład ciproksyna, która jest związkiem fluorowanym i zawartość fluoru może być potencjalnie toksyczna dla naszych mitochondriów. Także używajcie antybiotyków na własne ryzyko. Najlepiej nie musieć ich używać i po prostu unikać infekcji. Wielokrotnie mówiłam o tym jak należy zapobiegać infekcjom. Leki antyretrowirusowe również hamują działanie mitochondriów.

Środki znieczulenia ogólnego. Jednym z powodów, dla których chirurdzy unikają przeprowadzania poważnych operacji u osób powyżej 80. roku życia, jest ryzyko związane ze znieczuleniem ogólnym, które może przyczyniać się do powstania demencji. Często jest to krytyczny element, który może przyspieszyć jej rozwój. Dlatego warto dążyć do utrzymania sprawności, zdrowia i dobrego samopoczucia, aby unikać konieczności poddawania się znieczuleniu ogólnemu. Dbając o kondycję, możemy korzystać z diety paleo-ketogenicznej, stosować odpowiednie suplementy i w ten sposób troszczyć się o nasze mitochondria. Chemioterapia i leczenie nowotworowe. Zmęczenie, na które skarży się tak wiele osób leczących raka, jest związane z mitochondriami. Chemioterapia niszczy mitochondria. Więc za każdym razem, gdy dostajecie lek na receptę, zadajcie sobie pytanie: dlaczego go potrzebuję? Zawsze szokują mnie pacjenci, którzy wymieniają leki, jakie przyjmują. Na moje pytanie dlaczego je biorą, odpowiadają: nie wiem. Mój lekarz po prostu mi je przepisuje. Mnie to przeraża, ponieważ leki działają na zasadzie blokady, hamują po kolei różne procesy. Jak ja to określam: zwiększają tarcie biochemiczne w organizmie. Sprawiają, że wszystko działa wolno. Dotyczy to również mitochondriów. Zawsze zalecam przyjmowanie suplementów diety, witamin i minerałów, ponieważ zmniejszają to tarcie, pozwalają na płynne działanie procesów biochemicznych. Warto zatem przyjmować suplementy, choć oczywiście na pewnym etapie trzeba przestać, ale im więcej przyjmujemy, tym lepiej się czujemy. To odróżnia leki od suplementów diety. To dwie zupełnie różne rzeczy. Kolejnym powodem, dla którego leki na receptę stanowią problem, jest konieczność ich detoksykacji. Mówiliśmy już o detoksykacji wątroby. Pamiętajcie, że wątroba ma skończone możliwości i nie jest w stanie poradzić sobie z ciągłym obciążeniem. Przez lata ewoluowała, aby radzić sobie z naturalnymi toksynami znajdującymi się w środowisku, ponieważ żywność jest z natury toksyczna.

I czy nam się to podoba, czy nie, zawsze będziemy wystawieni na działanie toksyn. Na szczęście nasze ciało bardzo dobrze sobie z tym radzi. Oczywiście im bardziej ograniczymy obciążenie toksynami, tym lepiej. Istnieją dwa etapy detoksykacji wątroby, tzw. faza pierwsza i faza druga. W pierwszym etapie toksyna robi się lepka w wyniku utleniania. Następnie, gdy jest już lepka, przykleja się do niej grupa, aby cząsteczka stała się rozpuszczalna w wodzie i abyśmy mogli ją usunąć z moczem. Możemy sprawić, że cząsteczka będzie rozpuszczalna w wodzie poprzez przyłączenie grupy cukrowej w procesie glukuronidacji, poprzez przyklejenie glutationu, siarczanu, aminokwasu lub w procesie metylacji. Są to metody biochemiczne. Wiemy, że jeśli te procesy działają wolno, wzrasta ryzyko chorób, takich jak zespół Gilberta, który prowadzi do utraty zdolności detoksykacji w procesie glukuronidacji. Około 10% populacji cierpi na zespół Gilberta. Jest to choroba rodzinna i łatwo ją zdiagnozować, w wynikach badań krwi widoczne jest podwyższone stężenie bilirubiny.

Dążę do tego, aby poziom bilirubiny był poniżej dwunastu. Zespół Gilberta diagnozuje się dopiero powyżej 19, ale możemy go skutecznie leczyć poprzez suplementację glutationem. Każdy, kto ma zespół Gilberta, powinien przyjmować glutation w dawce 250 miligramów dziennie przez całe życie, aby chronić się przed toksycznymi skutkami tej choroby. Rosemary Waring z Birmingham prowadziła ciekawe badania nad pacjentami z chorobą Parkinsona i wykazała, że występują u nich spowolnione procesy detoksykacji. Przetestowała ich zdolność do detoksykacji, podając lek o nazwie debrisoquine i mierząc, jak długo utrzymuje się on w organizmie. Długi okres półtrwania debrisoquine w organizmie jest czynnikiem wskazującym na dużo większe ryzyko rozwoju choroby Parkinsona. Wiemy, że choroba Parkinsona jest wywoływana przez toksyny, mogą ją wywołać na przykład estry fosforanowe. Jeśli z jakiegoś powodu organizm ma powolną detoksykację, to ładunek toksyczny zwiększa się.

Dentyści są niezwykle niebezpiecznymi lekarzami, choć współcześnie mają na pewno większą wiedzę. Kiedy byłam dzieckiem w latach 60-tych, za każdym razem, gdy szliśmy do dentysty, wypełniano nam zęby amalgamatem. To straszne, ponieważ rtęć będąca składnikiem wypełnień amalgamatowych nie jest substancją stałą. Z chemicznego punktu widzenia jest to ciecz. Wprawdzie jest to bardzo twardy amalgamat, ale jednak rtęć nie jest kowalencyjnie związana z wypełnieniem. W związku z tym ulatnia się od pierwszego dnia, kiedy założona zostanie plomba. Ulotniona rtęć odkłada się w płucach, a następnie dostaje się do krwiobiegu. Jej kolejnym przystankiem jest serce oraz mózg. Wiemy, że rtęć powoduje chorobę Alzheimera i choroby serca. Jestem zdania, że nikt nie powinien nosić amalgamatu w zębach, ponieważ jest to niebezpieczny materiał. W stomatologii często wykorzystuje się metale, ale należy unikać ich mieszanek, ponieważ dwa metale połączone ze sobą wchodzą w kontakt z roztworem elektrolitowym, zwanym śliną, tworząc efekt małej baterii i poważnie wpływając na nasze zdrowie. Dentyści uwielbiają fluor, choć jest on znanym czynnikiem rakotwórczym. Niedawno przeczytałam fascynującą książkę autorstwa Melissy Gallico zatytułowaną „The hidden cause of acne”. Sama autorka miała bardzo ciężki trądzik, więc dużo czytała na ten temat i prowadziła badania, kontynuując pracę Lauren Cordain, która była pierwszą zwolenniczką diety paleo-ketogenicznej. Wykazała, że wśród ludzi żyjących w prymitywnych plemionach na wyspach Pacyfiku, Indian z Amazonii, Maorysów, Aborygenów jedzących tradycyjną żywność plemienną trądzik nigdy nie występował. Więc przeszła na dietę paleo-ketogeniczną i stan jej skóry znacznie się poprawił, choć nie doszło do całkowitego wygojenia. Wciąż czegoś brakowało. W ramach swojej pracy jako oficer wywiadu FBI podróżowała po całym świecie. Odkryła, że w niektórych częściach świata jej skóra wyglądała całkowicie normalnie, podczas gdy w innych miejscach trądzik torbielowaty powracał. Dzięki precyzyjnej pracy detektywistycznej odkryła, że przyczyną był fluor. A tak wielu młodych ludzi cierpi z powodu trądziku. Zdaję sobie sprawę, że przejście na dietę paleo- ketogeniczną nie jest łatwe, ale próżność może być silnym motywatorem. Więc jeśli masz problem z trądzikiem, przejdź na dietę paleo-ketogeniczną i całkowicie pozbądź się fluoru. Mam na myśli fluor w wodzie, fluor w zabiegach dentystycznych, fluor w paście do zębów, a także fluor w herbacie. Czarna herbata zawiera fluor i jest jego bogatym źródłem. Zrób to wszystko, a wyleczysz trądzik. Innym powodem, dla którego fluor jest tak toksyczny, są jego właściwości blokowania jodu, a wszyscy cierpimy na niedobór jodu. Fluor i jod to pokrewne halogenki. Fluor niszczy tarczycę i prowadzi do jej niedoczynności, a dodatkowo jest czynnikiem rakotwórczym, powoduje trądzik i sprawia, że kości stają się kruche, przez co łatwiej się łamią. Jedna mała wskazówka kliniczna: wiadomo, że jod usuwa fluor, ale jeśli masz trądzik, zacznij od naprawdę małej dawki jodu i powoli ją zwiększaj, w przeciwnym razie możesz doraźnie znacznie pogorszyć stan trądziku.

Kolejny czynnik to zanieczyszczenie powietrza. Wiele gałęzi przemysłu odprowadza zanieczyszczenia bezpośrednio do atmosfery, wody i ziemi. A najgorszymi sprawcami są elektrownie, które spalają toksyczne odpady. Podczas przeglądu samochodu mechanik spuszcza cały brudny olej z silnika. Ten brudny olej jest zanieczyszczony metalami pochodzącymi z silnika i w tej formie jest spalany w elektrowniach. Powoduje to emisję toksycznych metali do powietrza, które następnie wdychamy. Polecam wspaniałą pracę Dicka Van Steenisa, który obserwował zdrowie ludzi mieszkających w pobliżu elektrowni i zakładów produkcyjnych. Odwiedził wszystkie lokalne szkoły i poprosił dyrektorów o policzenie, ile dzieci przynosi ze sobą inhalatory. Okazało się, że w szkołach, które znajdowały się w pobliżu zakładu zanieczyszczającego środowisko, nawet 25% dzieci miało astmę i nosiło inhalator z powodu trucizn i toksyn uwalnianych przez przemysł. Dla porównania, w St David’s Head, na obrzeżach Walii, gdzie wieją wiatry lądowe, mniej niż 2% dzieci musiało używać inhalator. Zanieczyszczający przemysł jest więc głównym czynnikiem wywołującym choroby. Chemikalia, metale ciężkie i odpady radioaktywne wydostają się w postaci drobnych cząstek stałych o wielkości do 2,5 mikrona, więc są niewidoczne gołym okiem. Także być może widać duży komin, ale spalin, które się z niego wydobywają już nie. Ale uwierzcie mi, one tam są. A problem z wielkością cząsteczek, polega na tym, że są tak małe, że nos i oskrzela nie są w stanie ich zatrzymać, więc trafiają bezpośrednio do płuc. Uszkadzają płuca, wywołują w nich stan zapalny, prowadząc do powstania przewlekłej obturacyjnej choroby płuc i rozedmy płuc. W dalszej kolejności jest serce i mózg. Także wdychanie chemikaliów i toksyn jest szczególnie szkodliwe dla naszego organizmu. Dalej mamy lotne związki organiczne, rozpuszczalniki, związki benzenu i zanieczyszczające gazy. W procesie spalania powstają toksyczne związki siarki, azotu i węgla. Warto więc rozejrzeć się wokół siebie i sprawdzić czy w pobliżu jest obecny jakiś zakład zanieczyszczający środowisko, a jeśli tak to należy go unikać.

Podróże. Poruszaliśmy już ten temat. Samoloty, fosforan trikezylu, który jest potencjalnie trujący i może wywołać zespół aerotoksyczny. Stacje kolejowe. Pociągi w Anglii zdają się używać szczególnie brudnego oleju napędowego. Stacja Paddington na przykład jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych miejsc Anglii. Niektórzy pewnie znają misia Paddingtona, który został znaleziony na tej stacji i otrzymał imię na jej cześć. Dla okazjonalnego podróżnika zanieczyszczenie na tej stacji nie będzie problemem, ale dla osób regularnie dojeżdżających do pracy z pewnością tak.

Przejdźmy teraz do odchudzania, diet i utraty wagi – mogłabym na ten temat wygłosić odrębny wykład. Podczas procesu spalania tłuszczu mobilizujemy zgromadzone w nim toksyny. Wiele substancji chemicznych, z którymi stykamy się na co dzień, jest rozpuszczalnych w tłuszczach, więc organizm przechowuje je w tkance tłuszczowej. Oznacza to, że gdy tracimy na wadze, uwalniamy te substancje chemiczne, co może skutkować ostrym zatruciem. Mój wywód opieram na wynikach własnych badań: kiedy wykonuję biopsję tłuszczu, wyniki są podawane w miligramach na kilogram. Kiedy wykonuję badania krwi, wynik jest wyrażony w mikrogramach na kilogram. To 1000-krotna różnica. Żywność dietetyczna jest szczególnie toksyczna, a najgorsze są słodziki, w tym najbardziej szkodliwy aspartam. Kiedyś zgłosiła się do mnie pacjentka, która miała 39 lat i cierpiała na chorobę neuronu ruchowego. Choroba neuronu ruchowego jest zabójcza. To bardzo, bardzo trudna choroba. Nie wiemy jak ją leczyć, postępuje bardzo szybko. Widziałam tę chorobę u ludzi po siedemdziesiątce czy osiemdziesiątce, ale nigdy u kogoś, kto miał 39 lat. Więc zadałam jej standardowe pytania: czy pracuje pani przy odkażaniu owiec, czy jest pani rolnikiem.

Zachodziłam w głowę co jej może dolegać, kiedy wspomniała, że stosowała „dietę lżejszego życia”. To taka dieta, w której wszystkie potrawy są dostarczane w postaci sproszkowanej lub instant. Nie musisz robić zakupów, po prostu dodajesz wodę i zjadasz to co jest w opakowaniu. To najgorszy rodzaj przetworzonej żywności, jaki można sobie wyobrazić. Puddingi były słodzone aspartamem. Udało jej się schudnąć ponad trzydzieści kilogramów, także zrzuciła wiele kilogramów wagi. Jednak z moich wyliczeń wyszło, że w tym czasie spożyła około półtora kilograma aspartamu. Aspartam jest rozkładany w organizmie do fenyloalaniny i formaldehydu. Formaldehyd to pestycyd, będący bardzo szkodliwym związkiem toksycznym. Nie mam wątpliwości, że w jej przypadku choroba neuronu ruchowego została spowodowana spożyciem słodzika – aspartamu. Jego głównym źródłem jest cola light. Na całym świecie spożywa się więcej coli light niż wszystkich innych napojów gazowanych razem wziętych. Jest uzależniająca. Coca Cola i Pepsi Cola wzięły swoją nazwę od jednego z pierwotnie stosowanych w nich składników – kokainy. Ich spożycie prowadzi do uzależnienia, które jest szczególnie niebezpieczne z powodu zawartości słodzików. Także przyjrzyjcie się swojej diecie oraz napojom, które pijecie.

Warto też zgłębić temat zanieczyszczenia elektromagnetycznego, ponieważ dotyczy nas wszystkich. W Anglii wszystko zaczęło się od sieci 1G, potem 2G, 3G i 4G. A wraz ze wzrostem G wzrastał również poziom energii. Wraz ze zwiększonym poziomem energii emitowanej przez maszty pojawiło się szkodliwe promieniowanie i niebezpieczeństwo. Rząd stanął przed dużym wyzwaniem prawnym, ponieważ nie ostrzegł opinii publicznej o ryzyku płynącym z wdrożenia sieci 5G. Więcej informacji na ten temat znajdziecie na mojej stronie internetowej. Ale najgorszym źródłem zanieczyszczenia elektromagnetycznego są prawdopodobnie telefony komórkowe. Kiedy rozmawiacie przez telefon komórkowy, nigdy nie przykładajcie go do ucha. Wiemy, że liczba nowotworów mózgu rośnie obecnie bardzo szybko, powstają w regionie płata skroniowego czyli dokładnie tam, gdzie przykładamy telefon komórkowy. Dlatego rozmawiając zawsze zachowujcie odległość od telefonu. Telefony bezprzewodowe i Wi-Fi w domu. Wyłączajcie sieć wifi na noc i starajcie się jej unikać. Wiem, że jest to trudne, ponieważ zanieczyszczenie magnetyczne jest wszechobecne i w dzisiejszych czasach nie da się go uniknąć.

W dalszej kolejności zastanówmy się jak możemy zmniejszyć nasze obciążenie toksynami. Najważniejszą rzeczą, jaką powinniście zapamiętać jest to, że jeśli będziecie się dobrze odżywiać, to w dużej mierze będzie to was chroniło przed stresem wywołanym toksynami. Klasycznym przykładem jest talidomid. Talidomid to lek opracowany przez niemiecką firmę, już nie pamiętam jak się nazywała, w każdym razie w Anglii był dystrybuowany przez firmę Distillers. Lekarze przepisywali go na nudności w ciąży. Mówiono, że jest bardzo bezpieczny, dlatego można go stosować w czasie ciąży. Teraz już wiemy, że nie był bezpieczny. Powodował straszne skutki uboczne, między innymi fokomelię – wadę rozwojową kończyn. Dzieci, które się rodziły z tą wadą nie miały kończyn, ich dłonie i stopy wyrastały prosto z tułowia. Straszna historia. A ponieważ wada ta występowała bardzo rzadko, na szczęście udało się powiązać fakty i talidomid został wycofany z rynku. Pojawiło się jednak pytanie, dlaczego wada nie wystąpiła u wszystkich dzieci, których matki przyjmowały talidomid. Przetestowano go na szczurach, królikach i chomikach, aby sprawdzić skutki. Kiedy podawano lek szczurom i chomikom, początkowo nie miały żadnych objawów. Problem pojawił się dopiero wtedy, gdy podano im dietę ubogą w witaminy, zwłaszcza ryboflawinę, kwas pantotenowy i witaminę B3. Ten przykład świetnie ilustruje jak dobry stan odżywienia pomaga chronić nas przed toksycznym działaniem substancji, które dostają się do naszego organizmu. Na slajdzie znajdziecie listę suplementów, które lubię stosować. Zalecam je w ramach programu podstawowego. Tu jest nazwa suplementu, tu mechanizm jego działania, a tu dawki.

Redakcja Mito-Med.: Fantastycznie pani doktor. Widzę, że przeszła pani do praktycznych wskazówek, które są tematem kolejnej części wykładu. Więc może zróbmy sobie krótką przerwę.

Dr Sarah Myhill: Dobrze, to zostawię ten slajd na ekranie. Zróbmy przerwę, podczas której nie będziecie pili herbaty ani kawy i nie będziecie jedli ciastek, tylko wypijecie szklankę zdrowej wody, a po przerwie wrócimy do tematu.

0:00
0:00