Plan naprawczy. Badania diagnostyczne zespołu przewlekłego zmęczenia CFS.

Jakie badania warto wykonać, aby poznać przyczynę naszego zmęczenia? Jak odczytywać ich normy?

Mito-med.pl - Podcasty
Mito-med.pl - Podcasty
Plan naprawczy. Badania diagnostyczne zespołu przewlekłego zmęczenia CFS.
/

[Paulina]

Zgaduję, że czasami może być trudno zdiagnozować przyczyny i konkretne zaburzenia w narządach oraz procesach mitochondrialnych jedynie po objawach. Czy używasz badań laboratoryjnych, które są pomocne w diagnozowaniu?

[Sarah Myhill]

Cóż, każdy z nas lubi robić badania, ponieważ myślimy, że zawierają one wszystkie odpowiedzi. W rzeczywistości zawiera je obraz kliniczny pacjenta. To on daje najlepsze wskazówki. Kolejną oznaką zespołu przewlekłego zmęczenia jest to, że pacjenci nie są w stanie ćwiczyć i nie mogą utrzymać swojej wagi. Chcą zwiększyć swoją aktywność, ale nie mają siły i zasobów, żeby np. szybciej lub dłużej biegać. Nawet nie mogą podjąć tego wysiłku co dotychczas. Często ich sytuacja może się pogorszyć do tego stopnia, że nie będą mogli pójść pieszo po zakupy. Muszą korzystać z samochodu albo z czyjejś pomocy. Innym bardzo powszechnym objawem jest to, że ludzie popadają w używki i nałogi w celu zamaskowania objawów. Na krótką metę np. taki cukier daje nam szybki zastrzyk energii, dlatego bardzo często ludzie po niego sięgają, tak samo, jak po kofeinę, alkohol czy papierosy, aby zniwelować nieprzyjemne objawy. Czasami udają się do lekarzy, którzy haniebnie przepisują nawet leki. Wracając do badań, są testy, które możemy zrobić, aby sprawdzić funkcje mitochondriów. Kiedyś mieliśmy je bardzo łatwo dostępne w naszym kraju, niestety obecnie już ich nie ma. Profesor Kernick z Niemiec opracowuje testy funkcji mitochondriów, które są dostępne w laboratoriach i jest to bardzo przydatny punkt wyjścia. Pomiar ich funkcji daje nam obiektywne wyobrażenie i wskazówki, dlaczego mitochondria pracują mniej wydajnie.

Bardzo często standardowe badania nie dostarczają zbyt wielu wskazówek. Pacjenci wykonują morfologię, badanie moczu, funkcji wątroby i słyszą od lekarzy, że wszystkie są w normie. We wczesnym stadium zespołu przewlekłego zmęczenia wyniki mogą być w normie. Czasami lekarze są bardzo nietaktowni i mówią, że nic nam nie dolega, mimo że zgłaszamy objawy. To bardzo zniechęca pacjentów. Istnieją również badania biochemiczne, dzięki którym można ustalić przydatne wskazówki diagnostyczne. Pierwszą rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę, byłaby anemia. Każdy, kto ma anemię ma również niski poziom hemoglobiny. Wtedy pojawia się zmęczenie, bo nie możemy dostarczyć tlenu do mitochondriów. Większość lekarzy wykryje i skoryguje anemię. Przykładowo dlatego, że ktoś traci dużo krwi np. kobiety mające obfite miesiączki, albo osoby z zaburzonym wchłanianiem witaminy B12. Kolejnym badaniem jest sprawdzenie poziomu homocysteiny. Nie jest ono co prawda rutynowo ani często wykonywane. Jednak homocysteina jest ważnym wskaźnikiem. Zdolność do jej rozkładu określa naszą zdolność do samoleczenia i sprawność cyklu metylacji. Jeśli mamy wysoki poziom homocysteiny, proces metylacji zachodzi mało wydajnie, nie mamy dobrych mechanizmów leczenia i naprawy. Nieskuteczne metody naprawy są głównym czynnikiem ryzyka zespołu przewlekłego zmęczenia, jak również chorób serca, raka i demencji. Wysoki poziom homocysteiny może być uwarunkowany genetycznie. Jeśli członkowie twojej rodziny chorowali na choroby serca, demencję lub raka, zawsze badaj homocysteinę. Jej poziom można łatwo znormalizować przyjmując metylowane witaminami z grupy B. Konkretnie metylowaną witaminą B12 w dawce 3 miligramów dziennie, metylowany kwas foliowy, który podaje w dawce 800 mikrogramów dziennie i metylowaną witaminę B6, P-5-P, 50 miligramami dziennie. W ten sposób możemy z  łatwością wyrównać poziom homocysteiny.

Innym przydatnym badaniem jest sprawdzenie poziomu elektrolitów. Bardzo często słyszy się zalecenia o niskiej zawartości soli w diecie, ponieważ utarło się, że podnosi ciśnienie krwi. Jednak my potrzebujemy soli. Jest ona absolutnie niezbędna dla naszego organizmu. Bardzo często obserwuje się niski poziom sodu. Lekarze uważają, że to dobrze mieć sód na niskim poziomie, ale wcale tak nie jest. Ja lubię, gdy sód jest na poziomie około 140 do 146 mmol/l. Następnym ważnym składnikiem jest potas. Jego głównym źródłem są zielone warzywa liściaste. Osoby mające niski poziom potasu, często nie jedzą wystarczającej ilości warzyw, które jak wiemy są istotnym elementem dla zachowania ogólnego zdrowia i dobrego samopoczucia. Kolejną bardzo ważną wskazówką jest poziom kwasu moczowego. Jego nadmiar wiąże się z dną moczanową, która jest bardzo bolesnym stanem artretycznym. Kiedy kwas moczowy jest wysoki, zaburza i hamuje funkcje mitochondriów, powodując zmęczenie. Sprzyja rozwojowi zespołu metabolicznego. W ciągu ostatnich 30 lat średni poziom kwasu moczowego podwoił się. Dlaczego? Ponieważ spożywamy za dużo cukru owocowego – fruktozy. Zwłaszcza w Ameryce fruktowa spożywana jest w dużej ilości w postaci syropu kukurydzianego. Średnie poziomy kwasu moczowego na świecie cały czas rosną, a to z powodu zbyt dużej ilości owoców w diecie. Oczywiście dieta ketogeniczna będzie bardzo dobrym punktem wyjścia do jego obniżenia. Poziom kwasu moczowego może wzrastać także w wyniku dużej ilości mięsa w diecie. Jednak dieta paleo-ketogeniczna nie jest bogata w mięso, zawiera optymalną ilość białka. Zatem kwas moczowy daje nam kolejną bardzo pomocną wskazówkę diagnostyczną.

Cenną podpowiedź możemy również otrzymać z oceny poziomu wapnia w surowicy. Jest on regulowany przez witaminę D. Średni referencyjny poziom wapnia w surowicy wynosi znacznie poniżej 2,35. Ja wolę, aby wynosił od 2,35 do 2,55, ponieważ jeśli jest znacznie poniżej tej wartości, może wskazywać na niedobory witaminy D. Oczywiście możemy bezpośrednio zmierzyć poziom witaminy D, ale znowu musimy bardzo uważnie przyjrzeć się jej zakresom referencyjnym. Nie tak dawno, kiedy NHS po raz pierwszy zaczęło przyglądać się witaminie D, zakres 30 do 60 jednostek uznano za prawidłowy. Teraz wiemy, że był o wiele za niski. Obecnie zaleca się, aby był około 75 jednostek. Ja lubię, gdy zbliża się do 200. Jest to bardzo ważne, aby mieć odpowiedni poziom witaminy D dla zdrowia. Zatem jak widzimy, są badania, które dają nam wartościowe podpowiedzi.

Kolejne bardzo użyteczne badanie to test czynności wątroby wykonywany standardowo przez wielu lekarzy. Znajdziemy w nim kilka wskazówek, które często są pomijane. Pierwszy parametr, który trzeba sprawdzić to bilirubina. Jest miarą jednego z naszych szlaków detoksykacji w wątrobie. Jeśli masz wysoki poziom bilirubiny, oznacza to, że proces detoksykacji zachodzi u Ciebie bardzo wolno. Wtedy organizm nie radzi sobie z codziennymi toksynami z procesów fermentacji w jelitach, chemikaliów, które mogą pochodzić ze środowiska lub czegokolwiek innego. Normalny zakres bilirubiny to mniej niż 19. Ja preferuję widzieć poziom poniżej 12. Szczególną pomocą w procesie detoksykacji jest glutation. To suplement, który często zalecam moim pacjentom w dawce 250 miligramów dziennie. Zauważyłam, to że dzięki niemu możemy niezawodnie obniżyć poziom bilirubiny. Glutation wspomaga ścieżki detoksykacji organizmu na wiele sposobów, dzięki czemu wątroba może zostać odciążona i wydajniej pracować. Glutation jest numerem jeden i najważniejszym pomocnikiem w detoksykacji wątroby. Kolejną podpowiedzią jaką możemy uzyskać z badań wątroby jest przyjrzenie się enzymom. Pierwszy z nich to fosfataza alkaliczna, która jest miarą uszkodzenia wątroby. W naszym kraju poziom powyżej 130 jest uważany za nieprawidłowy. Ja lubię kiedy jej poziom nie przekracza 80. Najczęstszą przyczyną uszkodzenia wątroby są węglowodany, więc to kolejny powód, aby wprowadzić dietę ketogeniczną. Są jeszcze 2 inne enzymy w wątrobie, aminotransferaza alaninowa i gamma-glutamylotranspeptydaza. Są to bardzo interesujące enzymy detoksykacyjne, ponieważ są indukowalne. Oznacza to, że wątroba może zwiększyć ich produkcję, aby poradzić sobie z toksynami. Kolejny ważny enzym, to gamma GT, który jest wyłączny dla alkoholu. To on pomaga pozbywać się go z organizmu. Oczywiście wszyscy lekarze wiedzą, że społeczeństwo pije za dużo alkoholu. Często używamy go do radzenia sobie ze stresem. Gdy pacjenci mają wysoki poziom gamma GT, daje to lekarzom wskazówkę, że taka osoba spożywa za dużo alkoholu. Jednak lekarze nie wiedzą, że wysoki poziom tego enzymu, może mieć jeszcze jedną przyczynę. Kiedy w górnym odcinku jelit zachodzą procesy fermentacyjne, obecne w nim drożdże, będą fermentowały cukier i produkowały z niego alkohol.

To również indukuje enzym wątrobowy gamma GT. To samo dotyczy enzymu Ast. Dlatego lubię jak poziomy tych wszystkich 3 enzymów są poniżej 20 jednostek. Jednak osiągnięcie tego może być trudne jeżeli pacjent ma procesy fermentacyjne w jelitach. Również ciężko o dobry wynik, jeżeli pacjent przyjmuje leki, ponieważ muszą one zostać rozłożone przez wątrobę, dodatkowo ją obciążając i podnosząc te wskaźniki. Oczywiście mogę dodać jeszcze badania tarczycy. Są one pomocne wtedy, kiedy umiemy je prawidłowo interpretować. Lubię patrzeć na rzeczywiste poziomy hormonów tarczycy we krwi. Typowy zakres  referencyjny dla hormonów tarczycy we krwi wynosiłby na przykład od 12 do 22 pikomola/litr. Jeśli poszedłbyś do lekarza i powiedział, że jesteś zmęczony i chcesz zrobić kontrolne badania krwi i twój wynik dla tarczycy wyszedłby około 12.1 pikomola/litr, usłyszałbyś, że twoja tarczyca jest w porządku. Jednak to nie jest norma dla wszystkich. Każdy ma swój indywidualny zakres normy, który dla niektórych osób może wynosić od 18 do 22, dla innych może to być 13-15. Profesor Sir Anthony Toft, który napisał przewodnik brytyjskiego stowarzyszenia medycznego dotyczący leczenia niedoczynności tarczycy stwierdza, że niektórzy ludzie nie czują się dobrze, dopóki nie osiągną poziomu 28 do 30 pikomola/litr. Badania krwi dają nam tylko wskazówkę, wyznaczają pewien kierunek. Następnym krokiem jest sprawdzenie tego, jak się czujemy. Jaka jest nasza temperatura, tętno, i inne objawy, które dają bardziej precyzyjny obraz. Dlatego zachęcam ludzi do własnej pracy nad funkcjonowaniem tarczycy, aby obserwować swoje objawy. To w jaki sposób wspomagać swoją tarczycę i przywracać ją do normy, szczegółowo opisuję w książce.

[Paulina]

Dziękuję za to wyjaśnienie.

[Sarah Myhill]

Więc to na temat badań. Nie w skrócie, mimo że próbowałam, ale z tych badań możemy skorzystać.

[Paulina]

Świetnie i dziękuję za to praktyczne podejście. Jestem pewna, że wielu słuchaczy skorzysta z tej wiedzy. Bardzo chciałabym zobaczyć ten rodzaj podejścia u każdego lekarza. To byłaby bardzo pomocne dla nas wszystkich. Czy możesz krótko podsumować działania jakie stosujesz w terapii CFS?

[Sarah Myhill]

Punktem wyjścia jest to, aby zawsze mieć właściwe paliwo w zbiorniku, więc jest to dieta paleoketogeniczna, która bardzo pomaga jelitom. Następnie wsparcie mitochondriów, które potrzebują konkretnych surowców do pracy, czyli pakiet suplementów o których wspomniałam. Potem regulacja mechanizmów kontrolnych, czyli tarczycy i nadnerczy i poprawa ich pracy. Kiedy te elementy będą funkcjonowały prawidłowo, mamy świetny punk wyjścia do leczenia każdego z zespołem CFS.

[Paulina]

Wspaniale, bardzo dziękuję, dr Sarah, za podzielenie się z nami Twoją wiedzą. Czekam z niecierpliwością na kolejną rozmowę, żeby dowiedzieć się więcej.

[Sarah Myhill]

Dziękuję za poświęcony czas.

0:00
0:00