Przewlekłe zmęczenie w ujęciu medycyny mitochondrialnej, funkcjonalnej i osteopatii.

Jak odróżnić zmęczenie od zespołu przewlekłego zmęczenia? O przyczynach, diagnozowaniu i terapii rozmawiamy z osteopatą Karo Domarańczyk.

Mito-med.pl - Podcasty
Mito-med.pl - Podcasty
Przewlekłe zmęczenie w ujęciu medycyny mitochondrialnej, funkcjonalnej i osteopatii.
/

Paulina: Witamy w kolejnym podcaście medycyny mitochondrialnej. Dzisiaj gościmy znaną już Państwu Karo Domarańczyk, osteopatię i specjalistę medycyny funkcjonalnej. Witaj Karo!

Karo: Cześć Paulina, dzięki za zaproszenie.

Paulina: W dzisiejszej rozmowie przyjrzymy się zagadnieniu zmęczenia, które obecnie pojawia się coraz częściej, dotyka coraz większą liczbę osób, może wiąże się z naszym trybem życia, nasilonym stresem. Również często słyszymy o zmęczeniu w kontekście przebytej choroby COVID-19, a nawet zdarzają się tak ciężkie przypadki, w których osoby pod wpływem zmęczenia przestają funkcjonować tak jak do tej pory, nie są zdolne do pracy zawodowej. W wyniku tego następują dodatkowe dolegliwości jak burn-out czy depresja. Dlatego może zacznijmy od przyjrzenia się genezie zmęczenia. Jakie mogą być jej przyczyny? Oczywiście w ujęciu zarówno medycyny mitochondrialnej, jak i osteopatii. Chciałam Cię zapytać, czy tutaj są jakieś powiązania, jeśli chodzi o przyczynę? Czy możemy znaleźć jedną, bądź kilka wspólnych? Bo zakładam, że czynników może być bardzo dużo.

Karo: Na pewno podstawowym, od którego trzeba wyjść, jest autonomiczny układ nerwowy. Czy jest to osteopatia, medycyna mitochondria, czy jakakolwiek dziedzina medycyny, dysbalans na poziomie tego układu powoduje, że organizm zużywa bardzo dużą ilość zasobów i nie jest sobie, z pewnymi sytuacjami, ilością stresorów radzić. Czyli generalnie dla organizmu stresor to jest stresor. Nie ma znaczenia czy jest stres psycho-emocjonalny, czy zanieczyszczenie powietrza, zanieczyszczenie hałasem, deprywacja snu itd. I niestety żyjemy w czasach, kiedy tych stresorów mamy w nadmiarze. Nawet jeśli staramy się w miarę możliwości dbać o siebie i prowadzić jakiś higieniczny tryb życia, to nadal, chociażby właśnie zanieczyszczenie hałasem, zanieczyszczenie światłem sztucznym itd. będzie w nas uderzało. Powoduje to tak zwaną reakcję współczulną. Układ autonomiczny dzieli się na dwie części: współczulną i przywspółczulną. Współczulna to jest dokładnie ta nasza odpowiedź na stres, czyli nasze flight-or-freeze, czyli ta odpowiedź oryginalnie i tego, jak zawsze używamy tej metafory ucieczki przed tygrysem. Czyli jeśli pojawia się stres, uruchamia się cała lawina reakcji fizjologicznych, biochemicznych, które umożliwiają nam, żebyśmy przed tym tygrysem uciekli. Czyli m.in. zwalnia nam metabolizm, dochodzi do szybszego przepływu krwi do mięśni, żeby te mięśnie odżywić i żeby uciekać od tego tygrysa itd. No i problem zaczyna się wtedy, kiedy my jesteśmy głównie w tej reakcji współczulnej, a nie jest przez to uruchamiana reakcja przywspółczulna, czyli nasze rest-and-digest, czyli reakcja tego odpoczynku i trawienia, co jest bardzo, bardzo ważne, o czym powiemy troszkę szerzej. I to jest w obecnych czasach takim jednym z podstawowych punktów wyjścia do tego pojawiania się różnego rodzaju zmęczenia, przewlekłego zmęczenia też oczywiście na poziomie i tutaj wchodzimy bardziej na poziomy mitochondrialny, biochemiczny, kwestia niedoborów składnikowych i tego, że możemy to też połączyć z biomechaniką, to, co mówiliśmy w poprzednim odcinku, w jaki sposób biomechanika wpływa na biochemię, bo też pewne dysfunkcje anatomiczne na poziomie strukturalnym, powięziowym, narządowym itd. będą wpływać na ograniczenie, chociażby wchłanialności mikroskładników, ale też niewystarczająca ilość mikroskładników dostarczanych z pożywienia, zaburzone wchłanianie — bardzo częste, podniesiony poziom stanu zapalnego, ilość patogenów, które zaburzają ich wchłanianie, będą powodowały po prostu obniżoną produkcję ATP.

Nie ma wystarczającej ilości kofaktorów, takich jak w obecnych czasach głównie magnez. Mamy epidemię niedoborów magnezu, czy żelaza. One będą blokowały tę produkcję ATP, więc układ autonomiczny, który też stymuluje procesy m.in. przeciwzapalne, bo nerw błędny, czyli ta część układu przywspólnego, czyli wspomnianego rest-and-digest, odpowiada m.in. za odpowiedź pod kątem produkcji cytokin przeciwzapalnych. Na co też z od strony praktycznej możemy popatrzeć biomechanicznej, bo znowu dysfunkcje w obszarze, chociażby na drodze przebiegu nerwu błędnego czy jakaś dysfunkcja np. zablokowanie mięśnia przepony, przez który przechodzi nerw błędny, czy bardzo często mięśni mostkowo-obojczykowo-skutkowych, gdzie od przyśrodkowej strony przez pochewkę tętnicy szyjnej przechodzi znowu nerw błędny. Takich miejsc przejścia mamy bardzo dużo. Więc jeśli ta biomechaniki będzie, zaburzona odpowiedź przeciwzapalne będzie zaburzona. Czyli cały czas, ten stres oksydacyjny powodujący procesy zapalne będzie się podnosił, a nie będzie odpowiedzi właściwej na niego, bo ona będzie mogła być, chociażby od tej biomechaniki ograniczona.

Kolejnym bardzo ważnym układem, trochę zaniedbanym przez lata w medycynie jest układ limfatyczny. Układ limfatyczny to jest nasza oczyszczalnia główna. Układ limfatyczny jako jedyny oczyszcza nasz z dużych cząsteczek proteinowych. Dodatkowo śledziona jako główny narząd limfatyczny jest odpowiedzialna za nasz układ immunologiczny w największej części, oprócz oczywiście naszej osi jelita-mózg układu eterycznego i naszych jelit. Natomiast to śledziona odpowiada i za produkcję limfocytów i za odpowiedź na te patogeny, które nas atakują. Więc układ limfatyczny, jeśli nie jest właściwie stymulowany, nie jest we właściwym balansie, jest stagnacja na jego poziomie, też będzie przyczyniał się do tego, że będzie powstawało zmęczenie. Zarówno u mnie w gabinecie w mojej pracy z pacjentami i od strony osteopatycznej i od strony medycyny funkcjonalnej, którą się zajmuję, w skład której wchodzi podejście medycyny mitochondrialnej, bo zawsze poruszamy się na poziomie mitochondriów, to jest podstawowy poziom poruszenia we współczesnej medycynie, o której tutaj rozmawiamy. Nie mówimy o poziomie komórkowym, ale zdecydowanie mitochondrialnym, bo tam się wszystko dzieje, zaczyna i te 75% energii się produkuje. Więc ten układ limfatyczny jest obok autonomicznego układu nerwowego podstawowym punktem wyjścia, żeby spojrzeć w ogóle na zmęczenie. Czy to jest zmęczenie przewlekłe, czy jest to zmęczenie takie chwilowe, nawet kilkudniowe czasami.

Paulina: Do tego zaraz przejdziemy jak to rozróżnić. Czy możemy to jakoś zakwalifikować? Ale jeszcze chciałam wrócić do tych blokad, o których wspomniałaś, m.in. układu limfatycznego, jak w przypadku problemów z odcinkiem szyjnym? Wspomniałaś w odcinku piersiowym, czy odcinek szyjny może być na tyle problematyczny, że również może powodować zmęczenia i dawać silne objawy. Jak tutaj to wygląda?

Karo: Tak. Odcinek szyjny jest w ogóle bardzo specyficznym odcinkiem kręgosłupa, ponieważ jest mało obudowany tkankami plus ze względu na swoje położenie w odcinkach ciała. Przebiega przez niego bardzo dużo zaopatrzenia zarówno tętniczego, żylnego, jak i nerwowego do mózgu naszego centralnego układu nerwowego. I ze względu na to, że jest to tak newralgiczny odcinek naszego ciała, jest narażony na większą ilość mikro-urazów i też przy większych urazach będzie miał większą tendencję do uszkodzeń. Takim podstawowym uszkodzeniem, z którym ja się też spotykam w gabinecie i którym się zajmuję, jest, chociażby whip-plash, czyli uraz smagnięcia biczem, bardzo często występujący, nawet niekoniecznie od razu przy jakichś wielkich wypadkach samochodowych, ale nawet przy lekkich stłuczkach, przy uderzeniach na rowerze, na nartach, ale też do whip-plash’u może dojść w wyniku narastających mikro urazów. Czyli chociażby nasza postawa. To, co się często teraz mówi o tej postawie protrakcji, która następuje na poziomie głowy, szyi, na poziomie brody, tego, że mamy wysuniętą tę brodę dochodzi właśnie między innymi do wspomnianego napięcia w mięśniach mostkowo-obojczykowo-skutkowych i też dochodzi cały czas do tego narastającego mikro urazu w obszarze tkanek odcinka szyjnego, co będzie prowadziło do tzw. wtórnego whip-plash’u. I raz to unerwienie i unaczynienie na poziomie odcinka szyjnego wiąże się też z tym, że jest to obszar bardzo bogaty mitochondrialnie właśnie. Czyli znowu ten aspekt biomechaniczny i jakieś uszkodzenia mikro urazy tkankowe będą wpływały na produkcję energii na poziomie ATP w mitochondriach w tym obszarze i zaopatrzenie naszego mózgu, bo jak wiemy, mózg zużywa 20% tej energii produkowanej przez mitochondria. Więc krótka droga jest taka, że od szyi do mózgu jest już blisko, tak bardzo nieanatomicznie, niemedycznie mówiąc.

I rzeczywiście, jeśli nawet występują jakieś przewlekłe bóle w odcinku szyjnym, należy się nad tym dosłownie i w przenośni pochylić. Plus, jeśli przeszliśmy faktycznie jakieś stłuczki, ja w moim obszernym wywiadzie z pacjentami zadaję pytanie odnośnie do przebytych wypadków, wypadków samochodowych, urazów. I często pacjenci zapominają o jakiś urazach sprzed 15-20 lat. Już nauczona oczywiście dziesięcioma latami doświadczenia dochodzę do tego, czy faktycznie, ale na pewno jakieś stłuczki nawet przy 20-30 kilometrów na godzinę nie było kiedyś tam, a faktycznie 15 lat temu, ale to przy 40 km/h, przecież nic się nie stało. I to jest to magiczne „nic się nie stało”, bo może dla pacjenta faktycznie nic się nie stało w tym momencie, nie było nawet wstrząśnienia mózgu, nie było potrzeby hospitalizacji. Natomiast ten obszar już został naznaczony byciem tym słabym ogniwem. I później właśnie dochodzi do przewlekłych, różnego rodzaju dysfunkcji, dolegliwości, które narastają latami. Musimy pamiętać, że my jesteśmy zespołem i takim zbiorem swojej historii i zwłaszcza w mojej praktyce gabinetowej, gdzie ja się zajmuję głównie przypadkami przewlekłymi, to nigdy nie jest tak, że jeśli ktoś cierpi już tym bardziej na jakąś triadę autoimmunologiczne, cały zestaw zaburzeń metabolicznych nie powstało w ciągu miesiąca albo pół roku, tylko powstawało często długimi latami. Także musimy zwrócić na to uwagę w kontekście odpowiedzi właśnie mitochondrialnej, bo ten stres oksydacyjny to nie jest kwestia, tylko jeden raz wypitego wina czy jednego niewłaściwego posiłku, przetworzonego, jednego strzału glukozy nadmiernego. Natomiast jest to konsekwencja wielu, wielu lat.

Paulina: Zgadza się. No to podsumowując, bo bardzo dużo wyszło nam tych przyczyn. Na pewno styl życia, układ nerwowy, autonomiczny, mitochondria, stres oksydacyjny i wszystkie blokady na ciele fizycznym, czy to odcinek szyjny, czy układ limfatyczny. Temu warto się przyjrzeć na pewno, jeśli dolega nam zmęczenie. A wracając do samego zmęczenia, czy możemy w jakiś sposób je podzielić? Od przyczyn to już zakładam, że tak, ale powiedzmy od jego nasilenia. Kiedy mówimy o zmęczeniu, bo po prostu jesteśmy przepracowani, a kiedy możemy już mówić o przewlekłym zmęczeniu, albo o zespole przewlekłego zmęczenia. Czy możesz nam rozróżnić te pojęcia?

Karo: Jasne, zaczynając od najmniejszego kalibru i to, z czym często spotykam na co dzień w praktyce, to jest właśnie to, że pacjenci przychodzą i są po prostu zmęczeni. Są zmęczeni od kilku dni albo kilku tygodni. Przyglądamy ich stylowi życia, chociażby na poziomie wypijanej wodę, bo jakby jakkolwiek to brzmiało trywialnie, to naprawdę tak się dzieje. Okazuje się, że to zmęczenie wynika z tego, że czy higiena snu jest niewłaściwa, czy wypija woda, albo jest jej za mało, albo znowu jest niewłaściwa, bo np. podaży soli w tej wodzie, więc nie wypijamy i nie uzupełniamy właściwie minerałów. Często naprawdę, jeśli czujemy się zmęczeni, to przyjrzyjmy się takim podstawom. To jest to, z czym ja pracuję i co promuje też w social media, że zanim pójdziemy w jakieś skomplikowane rozwiązania, będziemy szukać skomplikowanych diagnoz, to ogarnijmy tzw. check-listę zdrowia i podstawę piramidy, czyli czy nasz wzorzec oddechowy jest prawidłowy. Jeśli nasz wzorzec oddechowy nie jest prawidłowy, no to zaczynamy rozmawiać o całej konsekwencjach fizjologicznych, które następują od strony dystrybucji, chociażby tlenku azotu od strony właśnie tego wpływu na biomechanikę, na to, co wspominałam w kontekście układu autonomicznego, bo oddech będzie miał bezpośrednie na to wpływ. Wpływ na układ limfatyczny, który w pierwszej kolejności jest stymulowany właśnie poprzez nas oddech, plus przez aktywność fizyczną, chodzeniem bieganie, skakanie. Kolejną rzeczą właśnie jest nawodnienia i to nie nawodnienia na zasadzie wypiję wodę mineralną z butelki, tylko przede wszystkim wodę, która jest bogata w jakiś sposób w minerały. Najprostszym sposobem jest posolenia tej wody. Żyjemy w czasach, w których przez długie lata promowało się marketing tego, że sól jest zła, co niestety ma teraz też swoje konsekwencje. Ja uwielbiam w ogóle aspekt nawodnienia z pacjentami, bo jak pacjenci do mnie pierwszy raz przychodzą ja im 50 razy może nie 50, ale faktycznie powtórzę im 10 razy, pij wodę ciepłą, bo najlepiej, żeby ta woda była przegotowana, oczyszczenia nie jak jest 30° upału, ale zdecydowanie, żeby nie była zimna i dodawaj trochę soli. Później Ci pacjenci wracają na kolejne wizyty, mówią: „nie no ta ciepła woda to jest po prostu game changer z solą, najpierw się wszyscy w pracy ze mnie śmiali, a teraz wszyscy piją ciepłą wodę z solą i w ogóle czują się świetnie” i nagle się okazuje, że to zmęczenia faktycznie jest mniejsze, bo zaczynamy dbać o te podstawy. Oczywiście kolejną rzeczą pod kątem zmęczenia jest przetworzona vs nieprzetworzona dieta. Jeśli cały czas dorzucamy kolokwialnie i nie delikatnie mówiąc syfon do organizmu, układ limfatyczny, nie tylko oczywiście limfatyczny, ale wątroba itd., które muszą to już oczyszczać, a są po prostu przeciążone, no niestety będą odpowiadać tym, że będzie dochodziło do tych zastojów na różnych poziomach, właśnie płynowych, narządowych, co będzie objawiało się zmęczeniem.

Paulina: Plus w tej żywności chyba nie ma za wiele mikroskładników.

Karo: Dokładnie, to jest kolejny aspekt, że niestety żyjemy w czasach tego jakże naszego rozwoju cywilizacyjnego, z którego się nieustannie śmieje, gdzie gleby są wyjałowione, są pełne pestycydów, ksenobiotyków i tak dalej. Więc ta marchewka, którą mamy obecnie no niestety nie ma takiej samej puli mikroskładników, jaką miała 100, czy 200 lat temu stąd właśnie z pomocą przychodzi nam terapia mikroskładnikowa, mitoceutykami, chociażby itd. Niestety ta żywność, nawet jeśli się do tego przykładamy, czyli kupujemy warzywa, owoce, żywność organiczną, z pewnych źródeł, uważamy, żeby właśnie nie była bogata w azotany, które jak wiemy, też uszkadzają nam mitochondria, no to jednak to wyjałowienie gleb niestety będzie sprawiało, że ilość tych mikroskładników będzie ograniczona.

Stąd, ja cały czas zawsze tłumaczę pacjentom i w ogóle szeroko tłumaczę, że to nie chodzi o to, żeby całe życie brać jakieś dodatkowe mikroskładniki, suplementy, bo zupełnie nie o to chodzi. Powinniśmy czerpać z diety, natomiast niestety czasy są takie, że od czasu do czasu najlepiej już profilaktycznie, a nie leczniczo, bo mówimy o organizmie, który załóżmy, jest w balansie, ale np. w momentach zwiększonej właśnie ilości stresorów, jakimś cięższym momencie w życiu, zwiększonym wysiłku intelektualnym lub fizycznym, wtedy sobie zrobić taką dodatkową terapii mikroskładnikową, no bo niestety to jedzenie nam nie wystarczy.

Paulina:  Zgadza się. Często jeszcze może być problem ze wchłanianiem? Przy zmęczeniu?

Karo: Problem ze wchłanianiem. Podstawa również. I tutaj z kolei medycyna mitochondrialna zazębia się nam się z mikrobiologią. W ogóle w leczeniu wszystkich przypadków, o których rozmawiamy. Tak jak ja pracuję i na czym pracuje właśnie medycyna funkcjonalna, którą się zajmuje, to dwie podstawy to jest nasz mikrobiom i to są nasze mitochondria. Zawsze od tego trzeba zacząć. Jedno będzie wpływało na drugie, niewłaściwe wchłanianie na poziomie układu żołądkowo-jelitowego będzie doprowadzało do tego, że do tych mitochondriów nie będzie dostarczona wystarczająca ilość mikroskładników jako kofaktorów do produkcji ATP. Przeskakując z tych dziedzin na osteopatię i znowu ten aspekt biomechaniki wpływający na biochemię możemy mieć już świetnie ustabilizowane mikrobiom, który będzie nas wspierał. Możemy mieć rzeczywiście wsparcie cały czas mikroskładnikowe, które dostarczamy, załóżmy, że już mam takie szklarniowe warunki. Plus tę aktywność fizyczną, plus ten oddech, plus to nawadnianie. Natomiast jeśli będzie jakaś dysfunkcja na poziomie biomechanicznym czysto, czyli zablokowana jakaś struktura, weźmy sobie np. strukturę w obszarze jelita cienkiego, jelita grubego, gdzie bardzo dużo wchłania się witamina, chociażby witamina B12, czy witamina D3, część żelaza nawet i jeśli niektóre struktury, często jest to np. zastawka krętniczo-kątnicza, czyli przejście z jelita cienkiego w grube, często w ogóle jakieś dysfunkcje na różnych częściach jelita cienkiego, albo nawet dysfunkcję wyżej w układzie pokarmowym, czy już dwunastnica będą wpływały na to, że ta wchłanialność będzie zaburzona. Czyli mamy tę prezentację biomechaniczną, która bezpośrednio wypływa na biochemię, to jest coś, dlaczego ja w ogóle uwielbiam łączyć te dziedziny w praktyce i dlaczego się na to zdecydowałam, jako osteopata, żeby rozszerzyć tę praktykę o medycynę funkcjonalną i wziąć pod lupę właśnie medycynę mitochondrialną, mikrobiologię, bo jedno bez drugiego nie działa. Więc w leczeniu w medycynie integracyjnej, która jest ponad tym wszystkim, jest taką no totalnie odpowiedzią na nasze czasy, kiedy no to nie jest tak, że my możemy sobie wyłączyć jedną chorobę od człowieka i w ogóle reszta nie będzie już wpływała, nie będzie jakichś innych dolegliwości. Pacjent dwudziestego pierwszego wieku jest pacjentem bardzo kompleksowe, a ja nie lubię używać słowa holistycznie, bo ona jest już teraz takim wytrychem po prostu, którego nie mogę słuchać, natomiast holistycznie znaczy całościowo, czyli jeśli my podchodzimy do pacjenta całościowo, integracyjnie, to musimy naprawdę wykluczyć wszystkie możliwe dysfunkcje, na które mamy wpływ. Zarówno te organiczne, te biochemiczne, fizjologiczne, jak i te biomechaniczne. Właśnie o tych biomechanicznych, tak jak wspomniałam, często nie mówi się, często one są pomijane. Osteopatia jest akurat genialną dziedziną pod tym kątem, bo my się zajmujemy raz oczywiście, tak jak mówiłam, diagnostyką, ale na poziomie wszystkich układów, także my łączymy te kropki ze wszystkich układów ciała, czy jest to układ wisceralny, czyli trzewny czy układ limfatyczny, układ nerwowy, tętniczy, żylny itd.

Paulina: Tak, to jest bardzo ważne to, co mówisz, żeby zwracać uwagę na wszystkie obszary. Nie wybierać jednego i nagle stwierdzać, że coś nie działa, być może trzeba poszukać głębiej i to wydaje mi się, może być niezbędne dla osób, które cierpię już na to przewlekłe zmęczenie, na ten zespół przewlekłego zmęczenia, czyli jednostkę dużo bardziej zaawansowaną i rozbudową niż wspominałyśmy o zwykłym zmęczeniu. Czy ona również wiąże się z już istniejącymi zaburzeniami u pacjentów? Jak możemy ją odróżnić? Może jaką diagnostykę wykonać, żeby mieć pewność, że to już jestem zespół, a nie powiedzmy dalej silne zmęczenie.

Karo: Zespół przewlekłego zmęczenia jest przede wszystkim, tak jak sama nazwa mówi, zespołem objawów, który jest diagnozą. Pamiętajmy, nie diagnozą przyczyny, bo to jest różnica pomiędzy postawioną diagnozą przyczyny a tą diagnozą, którą my słyszymy gdzieś w gabinecie lekarskim: zespół przewlekłego zmęczenia, zespół jelita nadwrażliwego, Hashimoto, wybierz dowolny, bo to są diagnozy, za którymi stoi szereg objawów i zespół przewlekłego zmęczenia jest rzeczywiście taką jednostką, która jest od kilkudziesięciu lat coraz częstsza, coraz częściej diagnozowana u pacjentów. Współcześnie natomiast często też mylona z innymi chorobami innymi dolegliwościami, często, chociażby z fibromialgią, która daje, różne, właśnie Idiopatyczny objawy i okazuje się, że przyczyny na poziomie właśnie układowym są dosyć podobne, czyli znowu będziemy tutaj przywoływać ten układ limfatyczny, bo to on gra ogromną rolę w zespole przewlekłego zmęczenia.Ja akurat miałam takie szczęście w życiu, że między innymi studiowałam szeroko i się skupiłam też na tym zespole przewlekłego zmęczenia u profesora z Londynu, który poświęcił 25 lat życia na studiowanie zespół przewlekłego zmęczenia. Napisał obszerną książkę na ten temat. Jest między innymi, też osteopatą, lekarzem medycyny i osteopatą i pokazał właśnie te dwa aspekty biomechaniczny i biochemiczny, które mają wpływ na powstawanie tego zespół przewlekłego zmęczenia, no i też tak jak wspomniałaś, ważna jest najpierw diagnostyka tego zespołu.

W pierwszej kolejności z pomocą przychodzą nam badania krwi, nie przepraszam w pierwszej kolejności wywiad z pacjentem anamneza, bo dzięki tej anamneza jesteśmy w stanie rozróżnić, czy to faktycznie idzie w ogóle w stronę przewlekłą, czy to są tylko jakieś niesprecyzowane dolegliwości, tak jak wspomniałam, takie bardziej nie chcę mówić błahe, bo żadne nie są błahe, ale po prostu spowodowane jakimiś niedopatrzeniami stylu życia. Natomiast to właśnie, dlaczego nawiązuje do tego profesora, bo on stworzył też bardzo obszerny protokół diagnostyczny, pod kątem kwestionariusza, który pacjent wypełnia i dzięki temu, też jesteśmy w stanie sklasyfikować poziom zaawansowania tego zespół przewlekłego zmęczenia, a na podstawie tego dobrać właściwą, celowaną oczywiście terapię. To od czego zaczęłam to oczywiście badania krwi, mniej lub bardziej zaawansowane, albo podstawowe badania mikroskładnikowe na poziomie pierwiastkowym, witaminowym itd. Albo oczywiście bardziej zaawansowane to, co się robi w medycynie mitochondrialnej, czy już bardziej celowane od strony mitochondrialnej.

Jak w przypadku każdej przewlekłej choroby, długotrwała terapia, bardzo małych kroków w przypadku pacjentów z przewlekłym zmęczeniem, bo tak jak wspomniałam do zaadresowania, jest układ limfatyczny, który jest bardzo dużym zaburzeniu w przypadku zespół przewlekłego zmęczenia, który, tak jak mówiłam, potrzebuje ruchu, czyli właściwego oddechu, aktywności fizycznej. Natomiast pacjent z przewlekłym zmęczeniem ma bardzo duży problem z aktywnością fizyczną jakąkolwiek. Często, jeśli mówimy o takich zaawansowanych bardzo pacjentach, bardzo przewlekłych to są pacjenci, którzy mają problem, żeby podnieść rękę czasami w ciągu dnia. Więc nie możemy powiedzieć, słuchaj, jakby jedną z terapii jest, żebyś poszedł biegać, więc musi być faktycznie wycelowana do tego aktywność fizyczna. Oddech jest w ogóle tym bardzo ważnym punktem wyjścia, znowu jakkolwiek by to trywialnie brzmiało, czasami słyszę, to że oddech, no tak, ale to nie jest jakieś bardzo sexy, wyszukane, no oddech ja bym chciał mieć jakieś, takie bardziej skomplikowane terapie. Natomiast zawsze zróbmy porządek w piwnicy, zacznijmy od tych fundamentów, a jak ja zawsze powtarzam jako przykład, żeby troszkę dotrzeć gdzieś tam głębiej, czy do pacjentów, czy właśnie gdzieś występuje w podcastach, to bez jedzenia jesteśmy w stanie wytrzymać, uśredniona jest 30 załóżmy dni, bez snu trzy dni, bo się pojawiają halucynacje, bez wody też powiedzmy trzy, a bez oddechu 3 min. Więc sobie odpowiedzmy na pytanie, co jest tak naprawdę najważniejsze i co wpływa na całą biochemię. Oddech, tak jak mówiłam, jest kluczową funkcją i wpływa właśnie na procesy fizjologiczne, wpływa na mikrobio, mikrobiom jamy ustnej w pierwszej kolejności, przez to na mikrobiom jelitowy, a mikrobiom to 75% naszej immunologii i znowu idziemy w tę samą stronę studni bez dna. Więc zdecydowanie terapia małych kroków u pacjentów z CFS. Terapia mikroskładnikowa, jak najbardziej. Ja bardzo sobie cenię rzeczywiście stosowanie mitoceutyków u pacjentów z CFS, bo one rzeczywiście targetują ładnie tam, gdzie jest to potrzebne. Zazwyczaj oczywiście jest to targetowanie w układ nerwowy głównie, czyli mamy najpierw zaopatrzenie mitochondrialne odbudowujemy wszystkie kofaktory magnez, magnez, magnez, krótko łańcuchowe kwasy tłuszczowe, jeśli są niedobory żelaza, czy B12, żeby obniżyć poziom stresu nitrozacyjnego itd. Oczywiście to jest dobierane na podstawie celowanych badań.

Paulina: Oczywiście. Jeszcze wracając do diagnostyki, czy kiedy podejrzewamy taki zespół, czy jesteśmy, w stanie albo powinniśmy wykluczyć jakieś inne choroby, żeby nie pomylić, tak jak wspomniałaś z fibromialgią, czy tutaj są jeszcze jakieś inne, o których należy pamiętać. Albo może jakbyś mogła wskazać takie najbardziej konkretne objawy pacjenta, który ma ten zespół?

Karo: Jest to często bardzo trudne, żeby zdywersyfikować, to jaka to jest jednostka chorobowa, no bo te grupy objawów zwłaszcza, tak jak mówiłam u pacjenta w dwudziestym pierwszym wieku, one się bardzo na siebie nakładają. Tutaj jest to już kwestia dobrego diagnosty, który jest w stanie wtedy określić, że najbardziej prawdopodobną diagnozą jest zespół przewlekłego zmęczenia, albo jest to fibromialgia. Oczywiście to nie jest kwestia jakby celowania, popatrzenia na pacjenta stwierdzam, że ty masz jednak fibromialgię, tylko tak jak powiedziałam przede wszystkim obszerny wywiad anamneza i później to wszystko weryfikujemy dobranymi badaniami i tych badań czasami są dziesiątki. Bardzo często jest tak u pacjentów zwłaszcza przewlekłych, że te badania co chwilę musimy wprowadzać coraz nowej i ta diagnostyka trwa czasami miesiącami. Oczywiście też częściowo pewne rodzaje terapii są procesem diagnostycznym, bo wykluczamy. To, w jaki sposób pacjent reaguje na daną terapię, będzie wykluczało, gdzie jest podłoże tej choroby. Natomiast manifestacje no one mogą być naprawdę tak różne pod kątem zmęczenia, właśnie wspomniane zaburzenia żołądkowo-jelitowe, no w ogóle gospodarka glukozowo-insulinowa to jest teraz studnia bez dnia. Te skoki glukozy ten pik glukozy, no to jest właśnie to, co uszkadza nam mitochondria i dochodzi przez to do podniesienia stresu oksydacyjnego. No i teraz musimy dojść, czym te piki glukozy poza oczywiście stylem życia, niewłaściwą dietą, brakiem aktywności fizycznej, niewystarczającą masą mięśniową są spowodowane.

Głównie tak naprawdę ten zespół przewlekłego zmęczenia jest, tak jak wspominaliśmy, mylony z fibromialgią, często z różnego rodzaju zaburzeniami depresyjnymi, ja wolę mówić zaburzenia nastroju, bo depresja to jest znowu bardzo szeroki temat i często właśnie jest mylona. Ja lubię jednak oddzielać choroby psychiczne od zaburzeń nastroju. Tak więc to ma rozróżnienia kliniczne, burnout jest też zazębiającą się diagnozą, one są minimalnie jednak różne, natomiast chociaż wspomniany przez nas whip-plash może prowadzić między innymi do zespołu przewlekłego zmęczenia, albo dawać objawy. W sensie whip-plash też jest objawem, no ale te jednostki chorobowe, o których mówimy, są zespołami objawów, także możemy tutaj sobie teraz dyskutować i balansować na poziomie tych różnic w nazewnictwie i klasyfikacji. Trzeba mieć po prostu świadomość, że jest cienka granica, że nie jesteśmy też swoją diagnozą w sensie jako pacjent i to jest bardzo ważna rzecz, na którą zwracam uwagę w medycynie funkcjonalnej, bo często jest tak, że pacjent usłyszy w gabinecie diagnozę Hashimoto i on się zaczyna utożsamiać z tą chorobą. A co nam mówi, że ktoś ma Hashimoto? No, że ma taki zespół objawów. Czy mówi nam, jaka jest przyczyna? No nie, więc to jest właśnie zadanie nasze w medycynie funkcjonalnej, mitochondrialnej, osteopatii i mikrobiologii, żeby znaleźć przyczynę i działać na poziomie tej przyczyny. Żeby wykluczyć ten zespół objawów, który jest nazywany diagnozą.

Paulina: Oczywiście. Czyli podsumowując: diagnostyka, dobry wywiad, pomoc specjalisty i dopiero dalsze działania.

Karo: Celowana terapia, a nie na zasadzie to, co teraz. Niestety znowu mamy czasy bogate w reklamę i marketing, Instagram itd. Więc coś pomogło koleżance, dziewczynie z Instagrama, cioci to ja sobie wezmę też ten suplement, albo tę witaminę, albo pacjenci, którzy do mnie przychodzą, mówią: „a bo ja nie jem mięsa, więc biorę B12 i żelazo”, a czy było zbadane? Bo jak wiemy, jest bardzo cienka granica pomiędzy trucizną a lekiem i jest to kwestia dawki. Nawet suplementacja bardzo popularną witaminy D3. To jest to, co ja też cały czas już tłukę jak mantrę i właśnie między innymi w social mediach. To jest jedna z moich motywacji, dlaczego to robię, żeby po prostu pacjenci się samo nie diagnozowali, samo nie leczyli, że do wszystkiego są potrzebne najpierw badania. Badania z krwi podstawowe, które powinniśmy wykonywać już co sześć miesięcy nawet, a nie co rok w nowoczesnym świecie niestety, takie czasy. Zanim rzeczywiście sobie kupimy tę witaminę w aptece, które są w ślicznych, ładnych opakowaniach i nas kuszą to zrobić badania, pójść do lekarza z ich interpretacją, czy do specjalisty z ich interpretacją, bo ja też uwielbiam pacjentów, którzy przychodzą, a gdy pytam się, kiedy ostatni raz robiłaś badania? Odpowiedź jest zazwyczaj: no, robiłam jakieś pięć miesięcy temu, więc jestem w ogóle super zadowolona, ale wszystko było świetnie. No i zadaj pytanie, czy ktoś interpretował te badania? No mój lekarz rodzinny tam na nie spojrzał albo słyszę odpowiedź nie. No i wtedy przechodzimy do dalszej rozmowy na temat tego, że badania trzeba zinterpretować, że to nie jest tak, że coś jest zakresach referencyjnych, to jest ok. Bo te zakres referencyjne są bardzo szerokie i jest ku temu powód, że trzeba to zostawić właśnie z historią pacjenta, zestawić je względem siebie. Czyli załóżmy parametry morfologii z wynikami, nie wiem homocysteiny, czy danych wyników witamin itd. Także to jest chyba taki mój podstawowy przekaz, jeśli ktoś słucha tego wywodu, to przede wszystkim nie dr Google, nie samo diagnoza, badania co sześć miesięcy z interpretacją przez specjalistę.

Paulina: Zgadza się. Dokładnie tak. Dzięki wielkie za to ważne podsumowanie. Jeszcze powiedz nam, gdzie możemy więcej usłyszeć od ciebie?

Karo: Zapraszam na mojego Instagrama, bo w miarę regularnie staram się go prowadzić i wrzucać te dawki wiedzę. No dla mnie najważniejsza jest praca jeden na jeden z pacjentem i na tym się skupiam. Bo moją ambicją od zawsze było, żeby być, przede wszystkim świetnym diagnostą i nie ma innej możliwości jak zrobienia tego w gabinecie. To jest też główną motywacją, dlaczego pracuje z pacjentami. Natomiast ten Instagram jest platformą łatwo dostępną dla wszystkich, plus są też linki do jakichś moich wystąpień podcastów itd., także tam można trochę wiedzy zaczerpnąć, jest czysto edukacyjny. No może nie czysto, jest trochę mojego stylu życia, ale bez przesady.

Paulina: Jasne, polecamy i zapraszamy. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję i do usłyszenia w kolejnym podcaście.

Karo: Dzięki bardzo.

0:00
0:00