Nowotwory – przyczyny. Czy zmęczenie może prowadzić do raka?

Dlaczego i jak dochodzi do rozwoju komórek rakowych? Co dzieje się wtedy z mitochondriami? Poznaj przyczyny raka, które mogą dostarczyć ważnych wskazówek, jak go leczyć.

Mito-med.pl - Podcasty
Mito-med.pl - Podcasty
Nowotwory - przyczyny. Czy zmęczenie może prowadzić do raka?
/

Redakcja Mito-Med: Witamy Państwa w kolejnym odcinku z serii podcastów dedykowanych mitochondriom. Dziś mamy przyjemność gościć dr Sarah Myhill. Dr Myhill jest lekarką, specjalistką medycyny naturalnej oraz członkinią Brytyjskiego Towarzystwa Medycyny Środowiskowej. Jest autorką wielu książek oraz laureatką licznych nagród, w tym nagrody The People’s Books Prize, a także nagrody Brytyjskiego Towarzystwa Medycznego. Dr Sarah jest również współautorką publicznie dostępnych artykułów medycznych poświęconych zespołowi chronicznego zmęczenia i dysfunkcjom mitochondriów. Podczas naszej rozmowy, dr Myhill omówi problem coraz częstszego występowania nowotworów oraz powiązania z zespołem przewlekłego zmęczenia i mitochondriami. Dzień dobry Pani Doktor. Witamy w kolejnym podcaście.

Sarah Myhill: Dzień dobry, miło znów panią widzieć.

Redakcja Mito-Med: Mnie również. Cieszę się, że zgodziła się Pani podzielić z nami swoją wiedzą. Zacznijmy więc od pierwszego pytania. Jakie są Pani doświadczenia z leczeniem pacjentów nowotworowych?

Sarah Myhill: Cóż, najlepszym sposobem leczenia nowotworu jest uchronienie się przed zachorowaniem. Obserwujemy we współczesnym świecie prawdziwą epidemię nowotworów, powodowaną zachodnimi sposobami odżywiania i zachodnim stylem życia. Informacje o przyczynach raka dostarczają nam wielu ważnych wskazówek o tym, jak go leczyć. Kluczową właściwością raka, którą już w roku 1930 opisał Otto Warburg, jest to, że metabolizm komórek nowotworowych istotnie różni się od metabolizmu komórek prawidłowych. Komórki nowotworowe wykorzystują wyłącznie cukry i węglowodany, podczas gdy prawidłowe komórki ludzkie, prócz cukrów i węglowodanów, mogą wykorzystywać (jako źródła energii) także ciała ketonowe, tłuszcze i błonnik. Dlatego, istotnym punktem wyjścia do leczenia każdego nowotworu, jak również do zapobiegania wszelkim nowotworom, jest dieta niskowęglowodanowa, ketogeniczna. Od dawna powtarzam, jak ważne jest przestrzeganie ketogenicznej diety paleo. Problem z węglowodanami polega oczywiście na tym, że są one bardzo uzależniające, a my spożywamy je w uzależniający sposób. Punktem wyjścia jest dieta ketogeniczna. Tym, co możemy zrobić dodatkowo, jest połączenie jej z przerywanym postem. Gdy tylko przystosujemy się do diety keto, post jedno, a nawet kilkudniowy, stosowany co jakiś czas, przyjdzie nam z łatwością, ponieważ korzyść z diety keto jest taka, że możemy zasilać nasz organizm energią z tłuszczy. Nie odczuwamy głodu, ani nasz mózg, ani nasze ciało, nie uskarżają się na braki energii. Dlatego, odpowiednio dobrane pokarmy i dieta są prawdopodobnie naszym najważniejszym narzędziem zapobiegawczym. A teraz, idąc krok dalej. Co mogę zrobić, kiedy zgłasza się do mnie pacjent ze stwierdzonym nowotworem? Cóż, jeśli pojawił się już wyczuwalny guz, zmiana, którą można wybadać lub wykryć, wówczas mówię: niestety przegrał pan, jak to nazywam, wyścig zbrojeń. Nasz organizm generuje nowotwory dosłownie w każdej sekundzie każdego dnia. Przez całe nasze życie, już samo naturalne promieniowanie generuje 10 000 mutacji na sekundę. Niektóre z tych mutacji doprowadzają do powstania nowotworów. Ale na szczęście mamy wspaniały układ odpornościowy, który nieustannie patroluje nasz organizm i nim zmutowane komórki staną się problemem, likwiduje je w zarodku i zabija. Jest to proces wykorzystujący zapewne po części autofagię, czyli mechanizm samozjadania. Dlatego, kluczem do leczenia nowotworów jest niedostarczanie im cukrów i węglowodanów, a następnie dbanie o układ odpornościowy. Ponieważ, gdy już pojawi się wyczuwalny guzek piersi, nowotwór jelita, rak skóry lub cokolwiek innego, wyścig zbrojeń został niestety przegrany. Wygrał go nowotwór. Od tego momentu robimy wszystko, co możliwe. Zabieg operacyjny, radioterapia, chemioterapia, czyli działania zmierzające do zmniejszenia masy nowotworu w celu zmniejszenia obciążenia dla organizmu. Zmniejszenie tego obciążenia jest pierwszym, absolutnie podstawowym krokiem. Dlatego, w takich sytuacjach jako lekarze zalecamy, by w celu ratowania się przed rakiem zastosować konwencjonalną terapię w celu zmniejszenia obciążenia. Ale to, co zwykle zabija ludzi, to nie nowotwór pierwotny. Zabójcze okazują się wtórne przerzuty, kiedy rozprzestrzeniają się na inne części ciała. Dlatego, rozpoznanie nowotworu pierwotnego postrzegane jest jako poważne ostrzeżenie, jako duży, żółty znak ostrzegawczy, że pacjent może umrzeć na skutek przerzutów. Chyba, że skorzysta z możliwości innych, istotnych interwencji. Tak więc, gdy już padnie diagnoza pierwotnego raka, pozbywamy się go, zmniejszamy masę nowotworu metodami chirurgicznymi, radioterapią, chemioterapią lub czymkolwiek innym, ale w tym momencie dieta ketogeniczna jest absolutnie niezastąpiona. Nie wolno bowiem karmić tych wrednych małych przerzutów, które pojawią się w wątrobie, mózgu, płucach lub gdziekolwiek indziej. Dlatego, w takich sytuacjach, dieta ketonowa staje się bardzo, bardzo ważna. Mam wielu pacjentów, którzy przeszli radioterapię, chemioterapię, operację lub cokolwiek innego, stosując jednocześnie dietę ketonową. Wyszli z choroby, są sprawni, mają udane życie, biegają po okolicy, realizują świetne projekty, a co najważniejsze, czują się dobrze. Ponieważ, jak Państwo wiedzą, jednym z problemów konwencjonalnej terapii przeciwnowotworowej jest to, że ludzie czują się okropnie, niektórzy przechodzą szereg cyklów chemioterapii, którym przestają dawać rady, ponieważ czują się tak fatalnie. W tym kontekście, atutem alternatywnych metod leczenia jest fakt, że ryzyko szkodliwości dla zdrowia i samopoczucia jest praktycznie zerowe. A więc, powtarzam, dieta ketogeniczna. Następnie musimy zadbać o dokarmienie układu odpornościowego surowcami, których potrzebuje, aby kontynuować walkę z rakiem. Jednym z moich ulubionych narzędzi jest witamina C. Witamina C ma fantastyczną reputację, która wynika z niezliczonych naukowych opracowań dowodzących dobroczynnego działania witaminy C. Najlepiej byłoby podawać ją dożylnie, ale jest to rozwiązanie kosztowne i niedostępne dla wielu osób, dlatego kolejną, bardzo dobrą drogą podawania jest podawanie dojelitowe w dawkach dobranych do progu tolerancji jelit.

I tak, zaczynamy dawki 1g lub 2g dziennie, stopniowo zwiększając ją do 5, 10, 15 g dziennie.  5, 10, a zwłaszcza 15 tysięcy miligramów dziennie, brzmi jak duża dawka, ale tak nie jest. W tym miejscu należałyby zapytać, na czym polega działanie witaminy C? Co jest takiego interesującego w witaminie C? Otóż to, że ludzie nie potrafią wytwarzać własnej witaminy C. Tuż nieopodal mnie siedzi moja suczka, która w przypadku ostrej infekcji potrafi wytworzyć własną witaminę C. Podobnie, jak krowy, owce, bydło, konie. Również wszystkie inne ssaki mogą wytwarzać własną witaminę C. Organizm człowieka tego nie potrafi, a moja mała psinka potrafi wytworzyć witaminę C z cukru, z cząsteczki glukozy, w procesie wymagającym 4ech enzymów. W ten sposób kozy, krowy, konie mogą wytwarzać własną witaminę C. To mówi nam, że biochemicznie witamina C jest blisko spokrewniona z cukrem, wygląda jak cukier. Komórki rakowe są łase na cukry, gdyż cukry stanowią paliwo, którym uwielbiają się zasilać. A kiedy pozbawisz je cukrów, stosując dobrze dobraną dietę keto, a może stosujesz również przerywany post, chętnie skuszą się na coś, co strukturalnie przypomina cukier. I właśnie takim związkiem jest witamina C. Więc komórki rakowe wychwytują witaminę C, a witamina C je zabija. Innym pięknym przykładem skuteczności tego podejścia jest fakt, że istnieją ośrodki, w których można się poddać się chemioterapii wzmocnionej insuliną. U osób poddawanych chemoterapii, niezależnie od przyczyny, równoległe podanie insulin powoduje dramatyczny spadek poziomu cukru we krwi. Spadek poziomu cukru sprawia, że komórki nowotworowe stają się wrażliwsze na chemoterapię, dzięki czemu można znacząco zmniejszyć dawki chemii, chroniąc w ten sposób szpik kostny, jelita i mieszki włosowe. W obecnym momencie chemioterapia insulinowa nie jest popularna, nie jest powszechnie dostępna, ale podobny efekt można osiągnąć stosując post. Więc kiedy spotykam osoby, które czeka chemioterapia, zalecam, aby przed chemioterapią zaczęły z dużym wyprzedzeniem stosować post, aby wprowadzić organizm w stan ketozy. A powodem, dla którego warto to zrobić, jest fakt, że poszczenie przychodzi z większą łatwością, gdy organizm już wcześniej przystosował się do diety keto, dzięki czemu potrafi czerpać energię z własnych tłuszczy, nie narażając jednocześnie na utratę paliwa ani mózgu, ani ciała, dzięki czemu będziemy wciąż czuli się dobrze. W takich warunkach, również chemoterapia działa znacznie, znacznie lepiej. Zaś następnego dnia, lub jeszcze dzień później, pacjent może powrócić do mega dawki witaminy C, która ochroni go przed nieprzyjemnymi skutkami ubocznymi chemioterapii i pomoże mu się lepiej zregenerować.

Ponieważ, jak wiadomo, problem z chemioterapią polega na tym, że niszczy ona nie tylko komórki nowotworowe, ale uszkadza też szpik kostny, przewód pokarmowy, mieszki włosowe, co powoduje wypadanie włosów i tak dalej. Więc, wspomniane metody pomagają chronić pozostałe części ciała przed złośliwymi skutkami chemioterapii, dlatego stanowią wspaniałe uzupełnienie. Są tanie, bezpieczne i dostępne dla każdego. Równolegle, istnieje wiele rzeczy, które można zrobić, aby zmniejszyć obciążenie organizmu nowotworem. Istnieje wiele bezpiecznych i nieszkodliwych środków zaradczych. Bardzo popularny jest Iscador, czyli zastrzyki z jemioły. Popularne są też grzyby lecznicze. Istnieje wiele gatunków grzybów, które są skuteczne w walce z nowotworem. Lecz niezależnie od tego, czy używamy tych rozwiązań, czy nie, potrzebujemy markerów nowotworowych. Niezależnie od tego, czy stosujemy dietę ketogeniczną czy dietę paleo, czy jod, czy witaminę C, musimy zadać sobie pytanie: na ile dobrze nam to służy? Jak można mierzyć postępy leczenia? Prawie wszystkie nowotwory posiadają marker nowotworowy, którym może być np. antygen rakowo-płodowy czyli CEA, może to być PSA, o którym wszyscy wiemy, może to być S100, mogą to być markery kappa dla szpiczaka. Kiedy zmierzymy te markery, otrzymamy piękną informację zwrotną o tym, na ile dobrze radzimy sobie z chorobą, czy widać postęp leczenia. Wprowadzamy zatem podstawowy pakiet leczenia, z którego każdy może skorzystać i który jest dostępny dla każdego. Monitorujemy poziom markerów i obserwujemy postępy leczenia. Dopóki markery utrzymują się na tym samym poziomie, dopóki nie rosną, oznacza to, że wygrywamy tę bitwę, więc kontynuujemy to, co robimy. Kolejne innowacje terapeutyczne to np. terapie wysokotermiczne. Jak np. sauna, ponieważ wysokie temperatury niszczą komórki raka. Lecz jeśli przegrywamy tę bitwę, jeśli markery pną się w górę pomimo naszych najlepszych starań, musimy znaleźć nowe rozwiązania. Nie będę udawać, że jestem ekspertką od tych wszystkich rozwiązań, ale wiele z tych działań jest dostępnych dla każdego. A zatem, alternatywne terapie: preparaty ziołowe, grzyby lecznicze, środki rozgrzewające, przerywany post w celu kontrolowania raka. Oczywiście, niektóre osoby mogą też potrzebować radioterapii lub dodatkowej chemioterapii lub czegokolwiek innego. Wiem, że powiedziałam już wiele, ale to zaledwie ogólny przegląd tego, co doradzałabym osobie z nowotworem. Kolejną rzeczą, której nam potrzeba, jest pozytywne nastawienie. Jeśli ktoś ma dla czego żyć, jeśli ktoś ma górę, na którą chce się wspiąć, horyzont, który chce osiągnąć, takie osoby radzą sobie znacznie lepiej niż ci, którzy się poddają, tracą nadzieję i niemal tracą chęć do życia. Dlatego trzeba dbać o pozytywne psychiczne nastawienie, trzeba mieć w sobie tę determinację. Chciałabym w tym miejscu przytoczyć fascynującą książkę “Radykalne remisje”. Stanowi przegląd historii osób, u których zdiagnozowano nieuleczalnego raka, lecz które przeżyły. W książce tej opisano wszystkie środki i działania, podjęte przez chorych na raka, aby dać nam do ręki coś w rodzaju przewodnika. Lecz czynnikami kluczowymi dla przetrwania są: nastawienie psychiczne, determinacja, aby odnieść sukces, posiadanie kogoś, kogo możemy kochać. I poczucie bycia kochanym.

Redakcja Mito-Med: Tak, to bardzo interesujące podejście, bardzo podoba nam się to holistyczne ujęcie, szczególnie w medycynie mitochondrialnej. I stąd moje następne pytanie: co tak naprawdę dzieje się z mitochondriami u osób z nowotworem? Jak zmienia się gospodarowanie energią?

Sarah Myhill: Świetne pytanie, absolutnie na miejscu, ponieważ jak już wspomniałam, interesującą właściwością komórek rakowych jest fakt, że żywią się wyłącznie glukozą, pozyskując energię w procesie fermentacji i wyłączając przy tym własne mitochondria. Na tym polega różnica między komórkami nowotworowymi a komórkami prawidłowymi. Komórki nowotworowe nie potrzebują mitochondriów i wyłączają je, podczas gdy normalne komórki korzystają z mitochondriów. Komórki nowotworowe są inteligentne, chcą przetrwać, a mechanizmy, dzięki którym wyłączają mitochondria, nie są dobrze poznane, ale fakt ten stanowi fundamentalną różnicę. Jest to istotne, ponieważ jeżeli możemy dostarczyć paliwo prawidłowym mitochondriom w naszych prawidłowych komórkach odpornościowych, wówczas te komórki odpornościowe będą miały energię do walki z komórkami nowotworowymi, więc jest to fascynująca różnica, odkryta przez Otto Warburga w latach trzydziestych, różnica między normalnymi komórkami a komórkami nowotworowymi.  Komórki nowotworowe nie uzyskują energii z mitochondriów.

Redakcja Mito-Med: Świetnie, dziękuję za odpowiedź. Czy możemy powrócić raz jeszcze do naszego pierwszego podcastu, poświęconego zespołowi przewlekłego zmęczenia? Zastanawiam się nad związkiem między zespołem przewlekłego zmęczenia a rakiem. Czy CFS jest rodzajem objawu? Czy może prowadzić do rozwoju nowotworu, czy zachodzi tu jakiś związek?

Sarah Myhill: Myślę, że zespół przewlekłego zmęczenia to obraz kliniczny, który obserwujemy w przypadkach osłabienia mechanizmów dostarczania energii. Układ odpornościowy ma ogromne zapotrzebowanie na energię i może to potwierdzić każdy, kto miał grypę. Co się wtedy dzieje? Układ odpornościowy zostaje nagle mocno zaangażowany w walkę z wirusem grypy, dlatego chory czuje się wyzuty z energii. Przysypia, odpoczywa, jego umysł nie może pracować, zwłaszcza kreatywnie.  A to dlatego, że układ odpornościowy zagarnia całą dostępną energię na walkę z wirusem. Jak już wspomniałam, nasz organizm nieustannie generuje komórki rakowe. Promieniowanie tła, toksyczne metale, pestycydy, które są rakotwórcze, to nieunikniona część współczesnego życia. Dlatego chcemy, aby nasz układ odpornościowy miał dużo energii, aby miał siłę zwalczać te komórki rakowe, aby mógł niszczyć je w zarodku, nim będą miały szansę się rozmnożyć. A taka walka wymaga dużych nakładów energii. Dlatego uważam, że chroniczne zmęczenie jest czynnikiem ryzyka zachorowania na nowotwór, po prostu dlatego, że organizmowi brakuje energii na ten podstawowy i fundamentalny nadzór immunologiczny. Tak więc, dbałość o mitochondria, zapewnienie sprawnych mechanizmów dostarczania energii jest sekretem długiego, wartościowego życia. Bez energii nie da się żyć. Sama kocham życie, uwielbiam załatwiać różne sprawy, a bez energii nie mogę tego robić. Toteż sama stosuję wszystkie reżimy postępowania, które zalecam moim pacjentom z zespołem przewlekłego zmęczenia. Ponieważ mitochondria, jak wiemy, determinują proces starzenia. Jeśli zadbamy o dobrą jakość naszych mitochondriów, będą nas chronić przed rakiem, chorobami serca, chorobą Parkinsona, chorobami zwyrodnieniowymi, ponieważ nasz układ odpornościowy odpowiada za leczenie i naprawę, a my potrzebujemy mitochondriów do zaopatrywania naszego układu odpornościowego w energię, abyśmy mogli nasz organizm leczyć i naprawiać. Ponieważ wszystkie życiowe działania, rozmawianie, praca w ogrodzie, wychodzenie do miasta, spacerowanie, cokolwiek robimy, wyrządza nam szkody, które następnie nasz organizm leczy i naprawia podczas snu. I potrzebuje do tego wymagającego procesu naszych mitochondriów. Tak więc, jeżeli państwa mitochondria są w świetnej kondycji, dożyją państwo sędziwego wieku, i uchroni to państwa przed wszystkimi tymi paskudnymi chorobami. Bardzo przydatną wskazówką kliniczną dla wszystkich słuchających tego podcastu jest fakt, że mitochondria dziedziczą się w linii żeńskiej. Jeśli więc chciałaby pani wiedzieć, jakiego wieku pani dożyje, proszę sprawdzić, jakiego wieku dożyła pani matka, ilu lat dożyła jej matka, ile lat dożyła matka jej matki itd. Długość życia pochodzi z linii żeńskiej, więc jeśli ma pani dobrą historię długowieczności po matce, to jest to dobra wróżba. Niezależnie od tego, powinni państwo nadal dbać o swoje mitochondria, nie uszkadzać ich cukrami i węglowodanami, nie szkodzić im paleniem, pestycydami i chemikaliami oraz wszystkimi toksynami, o których wiemy, że są szkodliwe dla mitochondriów. I jeszcze jedna wskazówka kliniczna, która może okazać się pomocna. Jak się państwu wydaje, dlaczego cukier szkodzi mitochondriom? Przyczyną jest fakt, że w procesie spalania cukru w celu wytworzenia energii uwalnia się wiele wolnych rodników. Jeżeli spalasz energię uzyskaną z ketonów, jest to proces nieszkodliwy, w toku którego powstaje bardzo mało wolnych rodników. Wolne rodniki to cząsteczki posiadające niesparowany elektron, a niesparowany elektron jest bardzo niestabilny. Wolne rodniki bardzo łatwo wchodzą w kontakt z innymi substancjami, po czym je uszkadzają. To kolejne powody, dla których warto stosować dietę ketogeniczną. Proszę to zrobić, póki są państwo młodzi, nim zachorują państwo na raka, proszę zadbać o swoje mitochondria, by mitochondria mogły zadbać o was.

Redakcja Mito-Med: Oh, tak, dokładnie! Dziękuję, że przytoczyła Pani tak wiele różnych możliwości. Czy mogę prosić o podsumowanie dla naszych słuchaczy? Co powinni zrobić w pierwszej kolejności? Jak mogą skompletować wszystkie zasady leczenia raka?

Sarah Myhill: Cóż, mówiąc o leczeniu dowolnej choroby, chętnie sięgam po analogie do budowy domu. Kiedy budujesz dom, zaczynasz od kamieni węgielnych, a kamieniem węgielnym jest dla nas dieta paleo-ketogeniczna. I nie jest dobrze przerwać stawianie fundamentów, aby przerzucić się na coś innego. Jeśli zapomnę o diecie, bo mam do dyspozycji dużo witaminy C, jeśli przyjmuję wiele suplementów, które w moim mniemaniu załatwiają sprawę, to usunięcie kamieni węgielnych sprawi, że cały dom się zawali. Dlatego należy pamiętać, by fundament był zawsze na miejscu. I tym fundamentem jest dieta paleo-ketogeniczna. I trzeba o to dbać przez całe życie. I trzeba zadbać, by państwa rodziny robiły to przez całe życie, by państwa przyjaciele robili to przez całe życie. Dieta paleo-ketogeniczna jest zawsze punktem wyjścia. Bez znaczenia, czy doradzam komuś, kto cierpi na zespół przewlekłego zmęczenia. To nie moje słowa, ale słowa konsultanta neurologa Dale’a Bradisona z Kalifornii. Można odwrócić demencję, można odwrócić zapalenie stawów, można odwrócić cały szereg stanów zapalnych, jedynie poprzez stosowanie diety ketogenicznej. Aha, jeszcze dwie rzeczy, o których powinnam była wspomnieć, ale zapomniałam. Chcąc uniknąć raka, chcąc sobie zaoszczędzić leczenia się na raka, powinniśmy unikać wszelkich stymulatorów wzrostu. Glukoza i węglowodany SĄ oczywiście stymulatorami wzrostu. Inną grupą produktów stymulujących rozrost komórek są produkty mleczne. Produkty mleczne mogą wspaniale smakować, mogą być pożywne, ale matka natura przewidziała mleko dla młodych ssaków, takich jak kocięta, szczeniaki, cielaczki, źrebaki. Toteż wszystkie produkty mleczne zawierają promotory wzrostu. Mleko matek zawiera promotory wzrostu, ponieważ natura chce, aby młode ssaki rosły bardzo szybko, ponieważ jeśli nie urosną odpowiednio szybko, zostaną zjedzone przez drapieżniki. Dlatego zawsze zdumiewają mnie filmy kręcone w Afryce, pokazujące antylopę rodzącą swe młode, które już w kilka minut czy godzin po porodzie staje na czterech nogach i zaczyna biegać. To nadzwyczajne, jak one to robią, ale chodzi o to, że jeśli młode ssaki nie dorosną odpowiednio szybko, padną ofiarą drapieżników. Taki jest sens obecności w mleku czynników stymulujących wzrost, a stymulacja podziałów komórkowych może mieć oczywiście wpływ na rozwój raka. Piękną ilustracją tej hipotezy jest historia profesor Jane Plant, która była profesorem geochemii. Kiedy zdiagnozowano u niej raka piersi, przeszła radioterapię, operację, chemioterapię, co jednak nie uwolniło jej od guzka w piersi. Jej rokowania wynosiły 2 miesiące. Historię o tym, jak zaczęła przejmować kontrolę nad swoją chorobą, opisała w książce Your life in your hands. Zauważyła bowiem, że Chinki nie chorują na raka piersi. W Chinach nie ma tradycji spożywania produktów mlecznych. Kuchnia chińska nie zawiera nabiału, dlatego Jane Plant przeszła na dietę beznabiałową. Po jakimś czasie zaobserwowała, że rak kurczy się i znika. Przeżyła szereg kolejnych lat, a następnie napisała podobną książkę o raku prostaty, ponownie wykazując wyraźne powiązanie ze spożywaniem produktów mlecznych, takich jak mleko, mleko odtłuszczone, ser, jogurt, wszystkie te rzeczy, które mogą być pyszne w smaku, niestety jednak zawierają stymulatory wzrostu. Jedynym bezpiecznym produktem mlecznym jest masło, ponieważ masło i jego pochodne to niemal czysty tłuszcz, a tłuszcz to ketony. Tłuszcz jest (w naszej diecie) pożądanym paliwem dla organizmu, dlatego masło dostaje łapkę w górę, ale wszystkie pozostałe produkty mleczne należy mocno ograniczyć. Moi pacjenci nowotworowi z zasady nie jedzą produktów mlecznych. Innym potężnym stymulatorem wzrostu, którego powinniśmy unikać, są żeńskie hormony płciowe. Powszechnie wiadomo, że pigułki i hormonalna terapia zastępcza, które często proponuje się kobietom, są poważnymi czynnikami ryzyka nowotworu. Dlaczego? Ponieważ stymulują podziały komórkowe przekładające się na wzrost. Skąd o tym wiemy? Proszę popatrzyć, co dzieje się z młodymi dziewczętami, gdy przechodzą okres dojrzewania? Następuje wyrzut żeńskich hormonów płciowych, estrogenów i progesteronu, a te powodują wzrost piersi, rozwój macicy i jajników, aby młode kobiety stały się zdolne do rodzenia dzieci. Ale trzeba pamiętać, że to bardzo niebezpieczna gra. Powie o tym pani każdy lekarz. Jeżeli zachoruje pani na raka w czasie ciąży, gdy poziom hormonów płciowych jest bardzo wysoki, rak może się rozwinąć na niekontrolowaną skalę. W pierwszej dekadzie po roku 2000 przeprowadzono badanie pod nazwą „Milion kobiet stosujących HTZ”. Badaniem tym objęto milion kobiet, które przyjmowały hormonalną terapię zastępczą. Po czym obserwowano, co się stanie. Po upływie 18 miesięcy badanie musiało zostać przerwane z powodu wysokiej liczby nowotworów w grupie przyjmującej hormony. Tak więc, przyjmowanie pigułek może mieć niebezpieczne konsekwencje. I to bez względu na postać, w jakiej żeńskie hormony będą przyjmowane. Czy to mini pigułka, czy pigułka standardowa, czy to plaster, czy zastrzyk, postać nie ma znaczenia. Wszystkie one stymulują wzrost i wszystkie napędzają rozwój raka. Dlatego apeluję o unikanie hormonów. Myślę, że omówiłam wszystkie najważniejsze rzeczy.

0:00
0:00