Dieta paleo-ketogeniczna w praktyce – jak zaadaptować się do ketozy i wytrwać w tym procesie?

Jak bezpiecznie wprowadzić organizm w stan ketozy i zacząć dietę paleo-ketogeniczną?

Mito-med.pl - Podcasty
Mito-med.pl - Podcasty
Dieta paleo-ketogeniczna w praktyce - jak zaadaptować się do ketozy i wytrwać w tym procesie?
/

Paulina Żurek: Imponujące. Domyślam się, że wiele osób chciałoby wiedzieć, jak sprawić, aby dieta paleo-ketogeniczna była łatwa w przygotowaniu. Czy możesz nam wskazać, jak wygląda przygotowanie posiłków w praktyce? Czym kierować się w wyborze produktów i które są dozwolone?  Jakie źródła białka, węglowodanów i tłuszczu polecasz?

Sarah Myhill: Myślę, że większość osób zaczynających dietę paleo-ketogeniczą martwi się wysoką zawartością tłuszczu. Ta obawa wzięła się stąd, że wielkie koncerny farmaceutyczne i władze powiedziały nam, że dieta wysokotłuszczowa przyczynia się do podwyższonego poziomu cholesterolu, chorób układu krążenia np. miażdżycy. To absolutny nonsens. Nie ma żadnych dowodów na to, że dieta bogata w tłuszcze podnosi poziom cholesterolu, co więcej podwyższony poziom cholesterolu nie powoduje chorób tętnic, ale jest objawem problemów z tętnicami. U nas w kraju mamy bardzo znanego kardiologa, to dr Aseem Malhotra, który niedawno wydał książkę zatytułowaną „Życie bez statyn”, w której zwraca uwagę, że możemy mieć całkowity cholesterol nawet na poziomie 9 jednostek, ale wynik ten nie zwiększa ryzyka chorób serca. Jestem w stanie przedstawić badania, w których wyższy poziom cholesterolu, związany jest z dłuższym życiem. Wyższy poziom cholesterolu wiąże się z długowiecznością, ponieważ cholesterol jest niezbędny dla mózgu. Mózg składa się głównie z tłuszczu, a cholesterol jest jego absolutnie niezbędnym składnikiem. Co więcej, cholesterol jest potrzebny dla dobrej odporności. Jak wiadomo, komórki układu odpornościowego rosną w naszym szpiku kostnym, a szpik kostny również zawiera sporo tłuszczu. Zatem bez tłuszczu nie zbudujesz sprawnego układu odpornościowego. Ponadto cholesterol jest prekursorem wszystkich naszych hormonów. Wyższy poziom cholesterolu jest nam potrzebny i cieszę się, kiedy widzę takie wyniki u pacjentów. Dodam jeszcze informację, która może być pomocna dla słuchaczy. Jak wspomniałam, cholesterol bierze udział w regeneracji i naprawie tętnic, w szczególności mówimy tutaj o tzw. dobrym cholesterolu, czyli frakcji HDL. Ponieważ HDL jest wykorzystywany przez organizm do naprawy tętnic, to jego poziom będzie wskaźnikiem ich stanu. Kiedy HDL jest powyżej 2, to znaczy, że twoje tętnice są w dobrej kondycji. Im niższy HDL, tym gorszy stan tętnic, więc jest to bardzo przydatna i praktyczna wskazówka, którą każdy może sprawdzić, mierząc swój poziom HDL. Podsumowując, potrzebujemy tłuszczu w diecie, a jego spożycie jest bezpieczne dla naszych naczyń krwionośnych. Dlatego nie ma powodu do obaw przez stosowaniem diety paleo-ketogenicznej.

W czasach wiktoriańskich, 150 lat temu, całe mięso było pokryte tłuszczem, który był bardzo pożądany z powodu walorów smakowych. Tłuszcz jest nośnikiem smaku w każdym rodzaju mięsa, dlatego osobom, którym zalecam dietę paleo, zwracam uwagę, żeby wybierali tłuste kiełbasy, boczek, zwłaszcza wołowinę, nazywaną marmurkową, w której tłuszcz gromadzi się w postaci kulek tłuszczu między partiami mięsa i to właśnie daje jej wyjątkowy smak. Najlepsze steki Ribeye, jakie można kupić, mają ten piękny, marmurkowy wygląd, który wskazuje, że produkt będzie absolutnie pyszny. Zazwyczaj, jeśli coś dobrze smakuje, oznacza to, że jest dla nas dobre, więc to kolejna wskazówka, jak dobrze się odżywiać. Między innymi dlatego dobrymi śniadaniami są te staromodne jak np. frankfurterki, czy jajecznica. Nie oznacza to, że śniadanie ma być wysokobiałkowe. Osoby na diecie PK myślą, że muszą jeść dużo mięsa, nie do końca, ponieważ jest to przede wszystkim dieta wysokotłuszczowa. Ja w tej chwili nie skupiam się na śniadaniu, bo jak wspomniałam, stosuję przerywany post, który jest również bardzo dobry dla metabolizmu. Z kolei lunch jest już dla mnie bardzo ważny. Hoduję własne świnie i mam najsmaczniejszy bekon, który zawiera dużo tłuszczu, co czyni go bardzo smacznym. Więc na lunch przygotowuję chrupiący bekon z kilkoma kaczymi jajkami i moim chlebem lnianym z masłem paleo. Natomiast tłuszczami, których mogą używać wegetarianie, są masło kakaowe, olej kokosowy, olej palmowy, które są tłuszczami nasyconymi. Poza nimi jest oczywiście wiele wspaniałych olejów nienasyconych: jak oliwa z oliwek, olej z nasion rzepaku, czy olej sojowy. Tutaj muszę zwrócić uwagę na bardzo ważny element, a mianowicie nie powinniśmy gotować z użyciem tych płynnych olejów nienasyconych. Do gotowania, smażenia, czyli obróbki z użyciem wysokiej temperatury należy zawsze używać tłuszczy nasyconych. Najłatwiej odróżnić je, ponieważ mają stałą konsystencję w temperaturze pokojowej. Pozwól, że wyjaśnię, dlaczego tak jest. Otóż tłuszcze nasycone to głównie tłuszcze zwierzęce np. smalcem wołowym, wieprzowy, czy tłuszcz gęsi, a także olej kokosowy czy palmowy, każdy z nich ma stałą konsystencję w temperaturze pokojowej. Są to tłuszcze o dosyć krótkim łańcuchu. Jeśli wyobrazisz sobie, że moje przedramię to szkielet węglowy to atomy są połączone wiązaniami nasyconymi z grupami karboksylowymi na końcu. To krótkie cząsteczki, a zarazem bardzo trwałe i sztywne, dzięki czemu możesz podgrzać tę cząsteczkę bez dużego wpływu na nią. Na nasyconym tłuszczu możesz zrobić np. frytki, możesz na nim smażyć, a on zachowa swój kształt. Dla kontrastu, tłuszcze nienasycone, takie jak oleje są cieczami w temperaturze pokojowej. Oznacza to, że brakuje im wodoru, a łańcuch węglowy ma podwójne wiązanie, więc zamiast być ładną, sztywną, twardą cząsteczką, ma w sobie zagięcie. Więc tłuszcz z takim jednym zagięciem oznaczałoby tłuszcz Omega 3, ponieważ w tym miejscu ma podwójne wiązanie w pozycji Omega 3. Dzięki budowie, którą reprezentuje kwasy tłuszczowy Omega 3, a także kwasy tłuszczowe Omega 3, 6, 9 i nazywane są wielonienasyconymi kwasami tłuszczowymi. W naturze wszystkie te wielonienasycone kwasy tłuszczowe są lewoskrętne i mają określoną konformację, jeśli podgrzejesz te oleje lub jeśli uwodornisz je, aby zrobić np. margaryny, niektóre z nich zamienią się w oleje prawoskrętne. Nazywamy je wtedy tłuszczem trans, który nie pasuje do biologicznych układów enzymatycznych. Taki tłuszcz zatyka błony komórkowe, stając się bardzo szkodliwym dla organizmu. Dlatego nie należy jeść tłuszczów trans. Dla wszystkich kucharzy, którzy tego słuchają, a wiem, że w Polsce jest wielu dobrych kucharzy, zawsze gotujcie z tłuszczami nasyconymi, więc jeśli zamierzasz piec mięso, grillować, czy smażyć jedzenie, zawsze używaj tłuszczu zwierzęcego, oleju kokosowego, czy palmowego. Ważna jest również jakość tłuszczy, każdy olej, który kupujesz, musi być tłoczony na zimno. Powtórzę raz jeszcze, że tłoczenie olejów na gorąco powoduje powstawanie tłuszczów trans. Wybierajmy te tłoczone na zimno i trzymajmy je w chłodnym miejscu, aby zachować ich właściwości. Możemy stosować je jako sosy, czy dressingi na zimno do sałatek, czy warzyw, aby nadać im ten wyjątkowy, wspaniały smak. Możesz je też spożywać samodzielnie. Ja każdego ranka wyjmuję z lodówki i piję odrobinę organicznego oleju konopnego, ponieważ zawarte w nim wielonienasycone kwasy tłuszczowe są bardzo dobre dla naszych błon komórkowych i ogólnie dla  naszego organizmu. Jeśli chodzi o kolejną grupę, czyli warzywa to wszystkie są dobre. Ja mam to szczęście, że uprawiam swój własny ogród i mam własne warzywa. Obecnie mamy dużo kapusty, porów, wciąż mamy marchewki i ziemniaki. Nawiązując do tych ostatnich, czyli warzyw  korzeniowych, które zawierają więcej węglowodanów i skrobi niż zielone warzywa, ale i tak je jem, kluczem jest wiedzieć jak. Na przykład ziemniaki najpierw ugotuj, a potem pozwól im ostygnąć, dzięki temu część skrobi przekształci się w skrobię oporną, która jest trudniejsza do strawienia, ale jednocześnie odżywia przyjazne drobnoustroje w jelicie grubym. Następnie możesz je upiec w dużej ilości tłuszczu. Osobiście lubię chrupiące ziemniaki z odrobiną soli. Uwielbiam moje domowe jedzenie, dobrej jakości mięso, które może być mielone, w postaci gulaszu, czy pieczone, a do tego zielone warzywa. Czuję się bardzo usatysfakcjonowana i syta po takim posiłku. Kolejną wskazówką, którą osoby na diecie paleo-ketogenicznej uważają za bardzo pomocną jest świadomość, że węglowodany uzależniają. Moi rodzice umarli z powodu uzależnienia od alkoholu, więc czynnik uzależniający działa bardzo silnie w mojej rodzinie, dzięki temu wiem, że mogłabym z łatwością popaść w alkoholizm, a także uzależnienie od węglowodanów. Dlatego muszę się kontrolować, ponieważ potrafię powiedzieć „nie” pierwszemu herbatnikowi lub pierwszemu kawałkowi ciasta, ale już drugiego ani trzeciego nie umiem sobie odmówić. Jak aktywowane jest uzależnienie od węglowodanów? Jeśli jesteś uzależniony i zjesz porcję węglowodanów, zaraz chcesz ich więcej i więcej, nie jesteś zadowolony, dopóki nie zjesz wszystkich. W takiej sytuacji wiesz, że nie ułożyłeś swojej diety odpowiednio dobrze. Z drugiej strony, kiedy po posiłku poczujesz się całkowicie usatysfakcjonowany, nie potrzebujesz po nim deseru, czegoś słodkiego, batonika, czy czekolady, najprawdopodobniej posiłek był dobrze skomponowany i odpowiedni dla nas. Ta wskazówka w połączeniu z mierzeniem poziomu ketonów powoduje, że nie ma dużego znaczenia, ile dokładnie jem, moja waga pozostaje taka sama. Łącznie z tym, że mam dużo energii do pracy i wszystkich czynności, na które mam ochotę. Co więcej, są inne korzyści, np. zdrowie moich zębów, rzadko chodzę do dentysty, nie mam takiej potrzeby, bo zęby mi nie psują. Nie ma też innych chorób ani żadnych poważnych dolegliwości: raka, demencji, czy chorób serca. To potwierdza tylko fakt, że moja dieta jest dla mnie odpowiednia i że stosuję ją prawidłowo. Aby to sprawdzić, warto używać wskazówek klinicznych, zaczynając od obserwacji tego, jak się czujemy. Raz na jakiś czas warto przeprowadzić badania biochemiczne i laboratoryjne jak badanie krwi, aby upewnić się, że dieta działa. Warto sprawdzić, czy twoja hemoglobina glikowana jest na niskim poziomie. Następnie sprawdzić poziom cukru we krwi na czczo, powinien wynosić od 4 do 6. To wszystko daje nam bardzo wyraźny obraz, że stosujemy dietę wystarczająco dobrze.

Paulina Żurek: Dziękuję za te wskazówki. Zastanawiam się, jakie trudności mogą się pojawić, kiedy zaczynamy stosować dietę paleo-ketogeniczną? Czy są jakieś przeciwskazania do jej stosowania?

Sara Myhill: Może nie przeciwskazaniem, ale szczególnym przypadkiem, kiedy trzeba bardzo uważać ze stosowaniem diety paleo-ketogenicznej, jest cukrzyca typu I. Diabetycy przyjmujący leki, muszą szczególnie uważnie monitorować poziom cukru we krwi. Z kolei cukrzycę typu 2 możemy całkowicie cofnąć dzięki diecie ketogenicznej, to podejście nigdy mnie nie zawiodło. Przyczyną cukrzycy typu 2 jest po prostu nadmierne spożycie cukrów i węglowodanów. Niestety lekarze zdają się tego nie wiedzieć, albo nie wykorzystują tego faktu. Wystarczy podać bardzo prosty do zrozumienia przykład, również dla pacjentów, skoro wiemy, że nadmiar cukrów i węglowodanów powoduje cukrzycę, to rozwiązaniem jest odpowiednie zmniejszenie ich ilości. Ale niestety lekarze tego nie robią… Podają leki, które sztucznie obniżają poziom cukru we krwi. W takim przypadku, kiedy osoba z cukrzycą typu 2 bierze leki i jednocześnie stosuje dietę paleo-ketogeniczną, istnieje ryzyko, że poziom cukru we krwi spadnie zbyt nisko. Wtedy może dojść do utraty przytomności, a nawet zgonu. Znam wielu diabetyków, u których udało się całkowicie odwrócić zaburzenia metaboliczne powodujące cukrzycę. Te osoby odstawiły wszystkie leki dzięki diecie. Jednak powtarzam, że cukrzycy muszą bardzo dokładnie monitorować poziom glukozy we krwi, ponieważ na diecie paleo-ketogenicznej poziom cukru we krwi naturalnie ulega obniżeniu i wtedy osoby te muszą zredukować dawkę lub odstawić leki, żeby nie doszło do hiperglikemii.

Prawdopodobnie wiele osób słyszało o sytuacjach, że diabetycy są skłonni do upijania się. Z zewnątrz może tak to wyglądać. Alkohol ma wpływ na obniżenie poziomu cukru we krwi, dlatego, kiedy osoba z cukrzycą wypije alkohol, może nawet stracić przytomność. Wtedy mylnie zakładamy, że wypili za dużo, że są pijani, zostają umieszczeni na oddziale szpitalnym lub na izbie wytrzeźwień. Jest to ryzykowna sytuacja zagrażająca ich życiu, ponieważ jeżeli poziom cukru spadnie zbyt nisko, mogą nawet umrzeć. Dla osób z cukrzycą typu 1 mamy obecnie urządzenie, sensor do stałego monitorowania glikemii nazywa się Dexcom, który wskazuje, jak zmienia się twój poziom cukru we krwi z minuty na minutę, a to oznacza, że możesz bardzo ściśle kontrolować poziom cukru we krwi, to, co jesz, jak i dawkę insuliny. Chorzy na cukrzycę typu 1, nawet na diecie paleo-ketogenicznej muszą przyjmować insulinę, ale mogą znacząco zmniejszyć dawkę. Poziom ich cukru we krwi całkowicie normuje się i funkcjonują bardzo dobrze. Przykładem jest lekarz rodzinny Dr Ian Lake, który pracuje w naszej narodowej służbie zdrowia i sam choruje na cukrzycę typu 1. Kilka lat temu zaczął stosować dietę paleo-ketogeniczną. Żeby jeszcze lepiej zobrazować jej moc, zdecydował się na 5-dniowy post, podczas którego nic nie jadł. Co więcej, każdego dnia tego postu przebiegał 20 mil razem z 4 innymi sportowcami, którzy również mieli cukrzycę i stosowali post. Przebiegł ze  Stroud do Bristolu, czyli łącznie 100 mil. Cały czas stosował tę samą dawkę insuliny. Biegł w bardzo dobrej formie, nie jedząc niczego, a jego mitochondria funkcjonowały bardzo dobrze. Oczywiście nie mógł się doczekać swojego posiłku, kiedy dotarł na miejsce, ale nie wystąpiła u niego hipoglikemia, czuł się bardzo dobrze. Dieta paleo-ketogeniczna może stanowić  problem, jedynie gdy stosujesz leki, czyli u diabetyków z cukrzycą typu 1, bo muszą oni stale monitorować poziom cukru we krwi oraz dawkę leków. Dla wszystkich innych osób dieta paleo-ketogeniczna stanowi punkt wyjścia do leczenia ich problemów ze zdrowiem. Nie ma znaczenia, czy masz wysokie ciśnienie krwi, nadwagę, zespół metaboliczny, czy choroby psychiczne. Dwóch psychiatrów przeprowadziło wspaniałe badania na ten temat. Karl Fiiffer i Abram Hofer zastosowali dietę ketogeniczną u pacjentów z depresją w przebiegu choroby afektywnej dwubiegunowej i schizofrenii. Dzięki niej pacjenci nie tylko lepiej kontrolowali przebieg choroby, ale nawet ją wyleczyli. Wśród badanych objawy psychotyczne całkowicie ustąpiły. Kolejny przykład, który potwierdza skuteczność tej diety, pochodzi z lat sześćdziesiątych XX wieku, a nawet wcześniej. Zanim jeszcze pewne grupy leków były dostępne, punktem wyjścia do leczenia epilepsji była dieta ketogeniczna. Jeśli ktoś z was jest fanem kina, to powstał o tym cudowny film, w którym występuje jedna z moich ulubionych aktorek, Meryl Streep, zatytułowany: „Po pierwsze nie szkodzić’. To prawdziwa historia pewnej matki i jej dziecka o imieniu Matthew, który cierpiał na bardzo poważną epilepsję. W jego przypadku dostępne leki nie zadziałały, więc jego matka zdecydowała się wprowadzić chłopcu dietę ketogeniczną. Konsekwentnie i odważnie trzymała się tego postanowienia mimo oporu ze strony lekarzy, którzy uważali to podejście za naruszenie praw człowieka do jedzenia cukru i węglowodanów, które oczywiście kochają wszystkie dzieci, ponieważ są od nich uzależnione. To dłuższa historia, ale finalnie, po wprowadzeniu tego małego chłopca na dietę ketogeniczną, jego epilepsja zniknęła i mógł odstawić wszystkie leki. Powstała nawet strona internetowa o nazwie Matthew’s Kitchen na której znajdują się wszelkiego rodzaju przepisy ketogeniczne, więc jeśli jesteś smakoszem i chcesz znaleźć inspiracje na dobre potrawy, to jest świetne miejsce. Niedawno opublikowano kolejne wspaniałe badanie, w którym naukowcy opisali przypadek młodego chłopca, który miał złośliwy guz mózgu zwany glejakiem. Glejaki są bardzo ciężkimi nowotworami, trudnymi do leczenia o bardzo wysokiej śmiertelności. Ten młody człowiek przeszedł całe leczenie, radioterapię, operację, a guz nadal był obecny i postępował. Dawano mu kilka miesięcy życia. Mimo wszystko rozpoczął on dietę  ketogeniczną. Minęło już kilka lat, guz nadal jest obecny, ale chłopiec jest sprawny i dobrze funkcjonuje. Ta historia potwierdza fakt, że dieta ketogeniczna jest potężnym narzędziem do leczenia raka. W Internecie jest nieskończona liczba odniesień do badań naukowych  wyraźnie pokazujących, jak dieta PK przedłuża życie, zmniejsza skutki uboczne chemioterapii i radioterapii, a pacjenci dobrze się na niej czują. Nie oznacza to, że zmiana sposobu żywienia jest łatwa. Początki są trudne i zdarzają się kryzysy. Za każdym razem, kiedy wprowadzamy u pacjentów jakąś terapię, aby pomóc im wyzdrowieć, doświadczają oni tzw. kryzysów zdrowienia. Nazywam to reakcjami DDD, które oznaczają reakcje na dietę, detoksykację i cofanie się zmian. Również stosując dietę paleo-ketogenną, mogą pojawić się podobne reakcje. Kiedy organizm latami zmagał się z cukrami i węglowodanami, to pacjenci często nie mogą utrzymać restrykcyjnej diety. Kiedy przychodzą do mnie i zalecam im zupełne odstawienie cukrów i węglowodanów ze wskazaniem na zwiększenie ilości tłuszczy, ich organizm potrzebuje trochę czasu, aby przestawić się na spalanie tłuszczu. W tym czasie często doznają wspomnianego wcześniej kryzysu, który przypomina stan hipoglikemii ketogennej. Mają wszystkie objawy niskiego poziomu cukru we krwi, są głodni, zmęczeni, a nawet roztrzęsieni, mają problemy ze snem. To dlatego, że kiedy ich metabolizm próbuje przestawić się na spalanie tłuszczu, początkowo nie mają wystarczająco przystosowanej gospodarki hormonalnej w tym hormonów tarczycy, aby móc spalić tłuszcz. Zamiast tego zaczyna działać adrenalina. Jak już wiemy, objawy niskiego poziomu cukru we krwi wynikają z działania adrenaliny. Gdy tylko organizm nauczy się spalać tkankę tłuszczową przy pomocy hormonów tarczycy, ta hipoglikemia wywoływana adrenaliną znika. To jedna z przyjemnych cech związanych z wejściem w ketozę, nie masz skoków cukru. Będąc na ketozie, mogę cały dzień pracować w ogrodzie i zapominam o jedzeniu, bo zwyczajnie nie jestem głodna. Nie mam żadnych spadków cukru, ale oczywiście lubię mój wieczorny posiłek, kiedy nadchodzi na niego pora. W ten sam sposób bardzo często objawia się niedoczynność tarczycy. Ten stan, który nazywam kryzysem ozdrawiania, jest również nazywany keto-grypą i trwa to około tygodnia lub 2 tygodni. Po około 2 tygodniach diety ketogenicznej organizm powinien przystosować się do ketozy, a my powinniśmy poczuć się dużo lepiej. Jeśli tak się nie stanie, należy sprawdzić czynność tarczycy. To jest pierwsze „D”, które nazywam reakcją na dietę (diet reaction). Następną reakcję, która ja określam jako drugie „D”, jest reakcja na detoksykację. Kiedy organizm zaczyna spalać tłuszcz, mobilizuje również spalanie tłuszcz z tkanki podskórnej. Dalej możemy pobierać tłuszcz z diety, ale również uzyskujemy dostęp do tłuszczu z naszej tkanki podskórnej. Mówiąc o detoksykacji muszę wspomnieć, że żyjemy w coraz bardziej skażonym środowisku. Przekonuję się o tym bardzo często, zalecając badania moczu, krwi, czy biopsję tłuszczu, które wykazują całą gamę toksyn, jakie kumulują nasze organizmy. Nigdy nie widziałam prawidłowego wyniku testu. Wszyscy nosimy obciążenia w postaci chlorów organicznych, fosforanów, metali ciężkich, czy lotnych związków organicznych. Wyniki zawartości toksyn w biopsji tkanki tłuszczowej, podawane są w miligramach na kilogram. Natomiast jeśli zbadam ich poziom we krwi, wynik podawany jest w mikrogramach na kilogram. Już sam ten fakt mówi nam, że poziom toksyn w naszym tłuszczu jest 1000 razy wyższy niż w naszym krwioobiegu, więc jeśli zaczynasz spalanie podskórnej tkanki tłuszczowej, zaczynasz mobilizować te toksyny i dostajesz objawów zatrucia. Dlatego musisz przygotować się na detoksykację. Rozwiązaniem, które pomaga się ich pozbyć, są kąpiele w soli Epsom, jak również sauna na podczerwień, czy opalanie i światło słoneczne, każda z tych terapii pomaga nam pozbywać się zanieczyszczeń i toksycznych substancji przez skórę. Trzecim „D” są reakcje wymierania tzw. „die off reaction”, inaczej reakcje Herxheimera. To zagadnienie zrozumiałam szczególnie wyraźnie pisząc książkę, „Infection game”. Jedną ze wspaniałych rzeczy w pisaniu książek jest dogłębne zastanowienie się, dlaczego tak się dzieje, że dany proces zachodzi w organizmie. Zawsze dokładnie sprawdzam przyczyny, ponieważ wszystko, co zamieszczam w książce, musi mieć odniesienie do badań. Zgłębiając temat infekcji, odkryłam, że prawie każda patologia jest związana z czynnikiem, który ją przenosi. Dla przykładu jedną z przyczyn demencji jest syfilis, ale również bakteria borelli, wirus Epstaina Barra czy wirus Coxackie mogą ją wywołać. Również wszystkie nowotwory są wywoływane przez takie czynniki infekcyjne np. Helilicobacter pylori bytujący w żołądku, czy retrowirusy, jak i ludzkie endogenne retrowirusy, wirusy HPV, które często powodują białaczkę oraz raka piersi. To samo dotyczy chorób serca. Mamy styczność z tymi infekcjami cały czas. Szukając odpowiedzi na pytanie, kiedy te mikroby stają się dla nas zagrożeniem, stało się jasne, że łączy je jedna cecha, wszystkie te, bakterie, wirusy i grzyby żywią się cukrem i węglowodanami, a nie mogą żywić się tłuszczem, krótkołańcuchowych kwasami tłuszczowymi, czy ketonami. Przypuszczam, że ketoza była z perspektywy ewolucji naszą główną obroną przed infekcjami i rozwojem chorób. Dla lepszego zobrazowania tego faktu podam przykład z obecnych czasów, kiedy wiemy, że największym czynnikiem ryzyka zachorowania i śmierci z powodu infekcji koronawirusem jest nadwaga i cukrzyca. Osoby z cukrzycą mają 3-krotnie zwiększone ryzyko śmierci z powodu COVID. Osoby te mają wyższe ryzyko śmierci z powodu COVID, ponieważ spożywają zbyt dużo cukru i węglowodany, które mają wyraźnie działanie prozapalne. Na początku infekcji stan zapalny pomaga nam radzić sobie z chorobą. W przypadku osób, które umierają na COVID, to nie wirus ich zabija, tylko burza cytokin, czyli niekontrolowany, nadmierny stan zapalny, który wymyka się spod kontroli. Znowu widzimy, że to cukry i węglowodany są zaangażowane w postępowanie choroby.

Wróćmy jednak do reakcji Herxhaimera, która rozwija się, gdy odstawisz cukry i węglowodany. Wtedy wszystkie te mikroby, które nosisz w swoim ciele, umierają, a następnie martwe krążą w naszym ustroju, wywołując reakcje alergiczne, to właśnie określamy jako reakcją Herxhaimera, którą po raz pierwszy opisał Jarisch-Herxheimer ponad 100 lat temu. Z tych powodów niektórzy po prostu nie mogą szybko i łatwo przejść na dietę ketogeniczną. Jeśli jesteś ogólnie zdrowy albo np. jesteś sportowcem, powiedziałabym, żebyś tak, po prostu zastosował dietę, przeszedł nieprzyjemne objaw adaptacji, czy keto-grypy, a wtedy bardzo szybko poczujesz się lepiej. Ale jak wiesz, specjalizuję się w leczeniu osób z zespołem przewlekłego zmęczenia, którzy są bardzo chorzy, nawet czasami przykuci do łóżka, ponieważ mają przewlekłą ciężką infekcję, ich mitochondria nie funkcjonują prawidłowo i nie mają energii. Wtedy prawdziwą umiejętnością jest dostosować te zalecenia, tak aby nie były zbyt gwałtowne, ponieważ Ci ludzie są tak chorzy, że nie można sobie pozwolić na pogorszenie ich sytuacji. Więc trzeba stopniowo wprowadzać te zalecenia. Wtedy zaczynam małymi krokami, poprzez zwiększenie zawartości tłuszczu w ich diecie. Tutaj znowu trzeba uważać, ponieważ powszechna jest nietolerancja tłuszczu. Jeśli osoby te wcześniej odżywiały się dietą o niskiej zawartości tłuszczu, bo myśleli, że jest to dobre dla ich zdrowia, wtedy organizm zapomina, jak radzić sobie z tłuszczami. Czynność trzustki i wątroby są słabe, być może nie wytwarzają odpowiedniej ilości soków trawiennych, żółci i enzymów. Wtedy trzeba dać układowi pokarmowemu i jelitom czas i szansę na przystosowanie się i ponowną naukę trawienia tłuszczy. Stopniowo zwiększamy zawartość błonnika i tłuszczu w ich diecie, a następnie powoli ograniczamy węglowodany, aby zminimalizować wspomniane reakcje dietetyczne, detoksykacji i reakcje Herxheimera. Dodatkowo, aby zminimalizować nieprzyjemne reakcje,  wprowadzamy również inne terapie wspomagające takie jak sauna, czy kąpiele, witamina C i inne podobne suplementy w celu poprawy funkcji ich mitochondriów, czy korygowania funkcji tarczycy. Wszystko, aby pozwolić im poczuć się trochę lepiej, chociaż to zachowanie równowagi jest zawsze trudne. Im trudniejszy będzie przypadek tym musimy postępować wolniej i ostrożniej. Dla niektórych może to oznaczać miesiące zmagań, zanim zaczną się poprawa, ale kiedy to już nastąpi jest to bardzo  satysfakcjonujące.

0:00
0:00