Zaburzenia nastroju i depresja – jak je rozróżnić i znaleźć przyczynę?

Co łączy zaburzenia nastroju z przewlekłym zmęczeniem? Jak odróżnić obniżony nastój od depresji? O przyczynach i sposobach wsparcia organizmu rozmawiamy z osteopatą Karo Domarańczyk.

Mito-med.pl - Podcasty
Mito-med.pl - Podcasty
Zaburzenia nastroju i depresja – jak je rozróżnić i znaleźć przyczynę?
/

Paulina: Witamy Państwa w kolejnym podcaście medycyny mitochondrialnej. Dzisiaj naszym gościem jest znana już państwu Karo Domarańczyk, osteopata i specjalista medycyny funkcjonalnej. Cześć Karo.

Karo: Cześć Paulina, dzień dobry.

Paulina: Dzisiaj porozmawiamy o dosyć powszechnych, coraz bardziej wydaje nam się zaburzenia nastroju i depresji i myślę, że kilku innych również mieszczących się w tym określeniu. Może zacznijmy od tego, nawiązując do naszego wcześniejszego podcastu, jakie jest powiązanie między zaburzeniami nastroju, depresją, a omawianym wcześniej zespołem przewlekłego zmęczenia?

Karo: Na pewno warto zacząć od tego, żeby rozróżnić zaburzenia nastroju od depresji. Mamy też różnego rodzaju depresję pod kątem klasyfikacji ICD 10, 11 itd. Żyjemy w czasach, w których często jak ktoś ma właśnie obniżony nastrój, to mówi, a mam depresję, więc to już weszło jako słowo do mainstreamu, a niekoniecznie określa jednostkę chorobową, na którą ktoś cierpi. Obniżony nastrój możemy mieć wskutek różnego rodzaju dolegliwości ze strony organizmu, np. obniżony nastrój właśnie występuje przy przewlekłym zmęczeniu, czy występuje w zespole przewlekłego zmęczenia, o którym rozmawialiśmy w poprzednim podcaście, do którego zachęcam, żeby wysłuchać. Zaburzenia nastroju mogą być wynikiem, chociażby zaburzeń pracy tarczycy. Bardzo często są zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy niedoczynność tarczycy jest jednym z głównych zaburzeń w ogóle występujących w organizmie o podłożu metabolicznym.

Jednym z jej głównych, a nawet pierwszych wręcz objawów w przypadku, chociażby subklinicznej niedoczynności tarczycy, jest właśnie obniżony nastrój. Generalnie nasze TSH, czyli nasz hormon przysadkowych, waha się, jego poziomy się wahają w ciągu doby i też będą się wahały w ciągu tygodnia. Badania, jeśli wykonujemy z krwi TSH, one mogą się różnić między tygodniem jednym a drugim pod wpływem tego, czy ktoś miał więcej stresu itd. Nawet jeśli ktoś się nie wysypiał, też będziemy określać tym, że miał stres. Także należy właśnie te zaburzenia nastroju, obniżony nastrój, rozróżnić od tak zwanego major depressive disorder, czyli tej depresji klinicznej, która powinna być leczona farmakologicznie również, chociaż oczywiście farmakologia w nowoczesnej medycynie, również psychiatrii i neurologii, jest oczywiście rozwiązaniem ostatecznym. Jeśli patrzymy, chociażby na Stany Zjednoczone, gdzie ja też się szkoliłam i szkole oraz na współczesnych lekarzy pod kątem sposobów leczenia depresji i zaburzeń nastroju to oni najpierw wykluczają resztę zaburzeń metabolicznych, chociażby wspomnianych zaburzeń tarczycy, gospodarki zaburzeń glukozowo-insulinowej. Te skoki i glukozy góra dół, ten Roller Coster glukozy we krwi, który sobie zazwyczaj fundujemy na co dzień doprowadzają do podnoszenia stresu oksydacyjnego oraz ogólnoustrojowego stanu zapalnego albo neuroinflamacji. One też będą powodowały zaburzenia nastroju. Będą wywoływały między innymi zaburzenia hormonalne.

W ogóle, jak już rozmawiamy o hormonie przysadkowym i o naszych hormonach, to te fluktuacje hormonalne również mogą powodować obniżony nastrój, więc niekoniecznie od razu jest to depresja. Właśnie w przypadku zespołu przewlekłego zmęczenia, gdzie dochodzi do bardzo dużej stagnacji na poziomie układu limfatycznego, zaburzona jest praca układu autonomicznego nerwowego. Będzie to wpływało na hormony tarczycy i na hormon przysadkowy, więc będzie doprowadzało do tego obniżonego nastroju, a także ogólną niemoc. Ta niewydolność też będzie obniżała nam nastrój, także niekoniecznie każdy smutek, każdy kolokwialnie mówiąc „dół”, jest depresją i szczególnie w mówieniu o chorobach psychicznych, to jest bardzo ważne, żeby odróżniać nazewnictwo. Myślę, że ze względu na szacunek do pacjentów, ponieważ gdzieś się właśnie zaczęło w mainstreamie używać różnych stwierdzenie z zakresu chorób psychicznych na określanie zachowań, np. zachowujesz schizofrenicznie, albo wyglądasz, jakbyś był w manii i tak dalej, a to są określenia stricte medyczne, określające dolegliwości lub zespoły chorób, na które cierpią konkretni pacjenci. Uważam, że tak jak po prostu pilnujemy tej poprawności coraz bardziej, pod kątem etnicznym, rasowym, to pod kątem chorób też powinniśmy zacząć przywiązywać do tego uwagę. Trochę odeszłyśmy od tematu, jednak to jest bardzo ważne w kontekście depresji, bo bardzo mało się o tym mówi.

Paulina: Jak najbardziej. Oczywiście, że tak, to jest bardzo istotne. Zaraz wrócimy może szerzej do różnych rodzajów zaburzeń nastroju, ale teraz przyjrzymy się biochemicznej przyczynie, może mitochondrialnej i powiązaniom z układem nerwowym i neuroprzekaźnikami: serotoniną i dopaminą. Może warto tutaj wspomnieć, czy to występuje we wszystkich typach zaburzeń nastroju, albo w których konkretnie? Finalnie, jak jest w depresji klinicznej?

Karo: Oczywiście są to zaburzenia neuroprzekaźnikowe pod kątem zaburzeń nastroju i też finalnie depresji, natomiast to znowu nie jest tak, jak się często mówi, no tak jak ktoś ma depresję, albo obniżony nastrój to znaczy, że potrzebuje więcej serotoniny, czyli właśnie grupa leków SSRI, albo dołożyć więcej tryptofanu do diety i wszystko się polepszy. To tak nie działa.

Mamy jeszcze inne neuroprzekaźniki jak GABA, acetylocholina itd. no i tak naprawdę wszystko zależy od balansu pomiędzy nimi. Natomiast zaczynając od strony podstawowej i fundamentalnej, mitochondrialnej no to znowu wracamy do mikroskładników i zasobów, czy te mitochondria są w stanie właściwie produkować energię z poziomu ATP. Jeżeli są niedobory mikroskładnikowe, czy to na poziomie witaminy B12, magnezu, żelaza itd. będą bezpośrednio wpływać na zaopatrzenie naszego układu nerwowego. Sposób działania układu nerwowego jest bardzo ważny czy np. nie będzie na jego poziomie występował stan zapalny, czyli tak zwana neuroinflamacja, to ona będzie doprowadzała już na końcu tej drogi, bo jeszcze wiele czynników będzie po drodze, do tego, że zaburzenia nastroju będą przewlekłe lub wystąpi depresja. W pierwszej kolejności zawsze trzeba się przyjrzeć temu, w jaki sposób funkcjonują mitochondria, czy ich zaopatrzenie jest właściwe, czy nie ma podniesionego stresu oksydacyjnego, nitrozacyjnego, tutaj bardzo zwracam uwagę w medycynie funkcjonalnej na mikrobiologię, bo ta korelacja, między bakteriami i pracą mózgu oraz produkcją neuroprzekaźników, które w ogromnym stopniu produkowane są na poziomie jelita cienkiego, jest tym punktem wyjścia. Ilość badań, które powstają przez ostatnie 10-15 lat w zakresie właśnie mikrobiologii w połączeniu z układem enterycznym, który zaopatruje układ nerwowy, jest ogromny. Z kolei znowu wracając do tej korelacji między neuroinflamacją, stanem zapalnym ośrodkowego układu nerwowego, to bardzo często występują one w zaburzeniach nastroju i depresji i nawet w depresji klinicznej. Jeśli dochodzimy głębiej i ja tu nie mówię tylko z mojego doświadczenia gabinetowego, ale też z badań klinicznych po prostu przeprowadzonych w różnych częściach świata, że faktycznie stan zapalny na poziomie jelit, który często występuje i ma manifestacje takie typowo żołądkowo-jelitowe takie jak biegunki, zaparcia, wzdęcia, bóle brzucha itd. wpływa na nasz nastrój. Stan zapalny, który między innymi powoduje, chociażby zaburzenie szczelności jelita, plus dysbioza i zaburzenie ilościowe bakterii na poziom jelit, będzą wpływały na ogólnoustrojowy stan zapalny organizmu, który będzie przechodził przez barierę krew mózg i doprowadzał do zapalenia układu ośrodkowego.

Paulina: Czyli rozumiem, że pierwszym krokiem byłoby ugaszenia stanu zapalnego jeśli chodzi o depresję?

Karo: Zawsze. Stan zapalny nieważne, na jakim byłby poziomie. Oczywiście bardzo ważne jest, na jakim jest poziomie, natomiast niezależnie o jakiej płaszczyźnie organizmu mówimy, to stan zapalny jest punktem wyjścia. Często pacjenci zwłaszcza w obecnych czasach cierpią na tzw. ciche stany zapalny. Jest to stan zapalny, który utrzymuje się latami, daje bardzo subtelne manifestacja. Nie wychodzi w badaniach takich oczywistych, jak mierzymy stan zapalny CRP czy OB, bo to nie jest taki sam stan zapalnych, jak uderzymy się w łokieć czy skręcimy kostkę.

Z drugiej strony, on czasami w badaniach daje objawy tylko, tym badaniom trzeba się dokładnie przyjrzeć. Plus to, o czym mówiłyśmy poprzednich podcastach i o czym cały czas mówimy historia pacjenta. Objawy, objawy, objawy, jak długo się utrzymują, jakie są, na jakim poziomie. Stan zapalny, który jest spowodowany podniesionym stresem oksydacyjnym w mitochondriach, jest punktem wyjścia do wyleczenia wszelkich chorób, a tym bardziej depresji, czy zaburzeń nastroju.

Paulina: Jak najbardziej. Co jeszcze w takim razie, przy zaburzenia nastroju jest istotne, poza stanem zapalnym. Zakładam, że czynniki stylu życia?

Karo: Karo: Styl życia wpływa na to, czy ten stan zapalny występuje, czy nie. Styl życia będzie wpływał na wszystkie te parametry, o których mówiłam, czyli właśnie, chociażby gospodarka glukozowo-insulinowa. To, co wspominałam teraz czy w poprzednim podcaście, skoki glukozy, czy nadmiar glukozy, one uszkadzają nam mitochondria, więc doprowadzają do podniesienia stres oksydacyjnego i stanu zapalnego. Oczywiście to jest jakby jedna z konsekwencji, bo mamy jeszcze manifestacje metaboliczne, zaburzoną w ogóle pracę narządową. Styl życia to nie tylko dieta, która wpływa na poziom glukozy, bo chociażby niedobory masy mięśniowej, a to mięśnie zarządzają w głównym stopniu dystrybucją glukozy we krwi. Brak masy mięśniowej będzie doprowadzał do tego, że glukoza będzie w dysbalansie. Nawet same skoki glukozy będą dawały objawy takie jak zaburzenia nastroju, plus znowu będą dokładały do tego stanu zapalnego później może neuroinflamacji itd. Oczywiście mówiąc teraz o tym, bardzo upraszczam te wszystkie procesy, które zachodzą biochemicznie, ale żeby słuchacze zdali sobie sprawę, jak możemy połączyć te kropki, to ma to znaczenie. Bardzo popularne zaburzenia, które mamy obecnie czy insulinooporność, czy „epidemia” cukrzycy typu drugiego, czyli konsekwencje tej insulinooporności, zaburzenia glikemiczne, one będą miały ogromne manifestacje w zaburzeniach nastroju i depresji i często mogą być pomylone. Dlatego trzeba sobie zdać sprawę, że to nie jest tak, że, jak mamy zaburzenia nastroju to tylko brakuje nam serotoniny, to tak nie działa. Później np. ktoś idzie do lekarza, czy do lekarza psychiatry, który nie działa w sposób nowoczesny, dostaje grupy leków SSRI, czy SNRI, nastrój może minimalnie mu się poprawia, ale zaczynają się pokazywać inne objawy. Raz nie jest to działanie na poziomie przyczyny, a dwa możemy doprowadzić do innych zaburzeń neuroprzekaźnikowych. Chociażby takie objawy jak zespół niespokojnych nóg są bardzo często na podłożu właśnie zaburzonej produkcji serotoniny itd. I nagle okazuje się, że no właśnie nie jest takie zero-jedynkowe. Czy, tak jak mówię dodanie wspomnianego tryptofanu, czy obniżenie trochę poziomu dopaminy, albo obniżenie poziomu GABA, tak, żeby ktoś nie był ospały itd. Więc najpierw trzeba zawsze dojść do tego, dlaczego ten nastrój jest zaburzony? Jakie są biochemiczne korelację w organizmie, które prowadzą do tego objawu? Mówię tarczyca, jest takim ogromnym wskaźnikiem, bo jej zaburzenia, fluktuacje na poziomie TSH na poziomie, fT4, fT3, one będą też dawały właśnie bardzo dużą zmianą nastroju.

Plus oczywiście jak mówimy o hormonie tarczycy, mówimy o hormonie insuliny, no to mówimy o całej gospodarce hormonalnej, o nadnerczach, hormonach płciowych, które znowu jakby są ogromnie ważne i dlatego widzimy we współczesnych objawach, wracając, chociażby do zaburzeń glukozowo-insulinowych mają one manifestacje, chociażby na poziomie hormonów płciowych. Często występujący PCOS – zespół policystycznych jajników. To nie jest zaburzenie ginekologiczne, ale ma objawy ginekologiczne. Natomiast zaburzenie w pierwszej kolejności jest na poziomie gospodarki insuliny i ma manifestacja w hormonach płciowych między innymi.

Świetne badania, bardzo nowe, niedawno przeprowadzone, które na mnie bardzo duże wrażenie zrobiły, w anty agingu, bo to jest jedno z moich głównych zainteresowań, jeśli chodzi o nowoczesną medycynę, czyli zapobieganie przedwczesnemu starzeniu, które z perspektywy mitochondrialnej jest chorobą, to jest właśnie korelacja pomiędzy trwałością pracy jajników u kobiet a właśnie długowiecznością. Czyli te kobiety, które przechodzą przedwczesną menopauzę lub doświadczają przedwczesnego wygaszenia funkcja jajników, albo w ogóle ta gospodarka hormonów płciowych jest mocno zaburzona, to będą miały tendencję do szybszego starzenia. Jak patrzymy z perspektywy mitochondrialnej, no to, tym samym do wszystkiego rodzaju chorób neurodegeneracyjnych, osteoporozy, choroby Alzheimera itd. Więc musimy sobie zdać sprawę, że przede wszystkim to wszystko się łączy i będzie miało zawsze manifestacje w nastroju. To nie jest tak, że ktoś przychodzi i mówi: „no dostałem taką diagnozę, że to jest prawdopodobnie psychosomatyczne”. Wszystko jest psychosomatyczne, bo jesteśmy całością i ta nasza biochemia predysponuje do tego, jakie w danym momencie będziemy mieli emocje. Najprostszym przykładem jestem jak wypijemy kawę. Zawsze się śmieje z pacjentów, którzy próbują medytować, uspokajać, w sensie nie śmieje się z medytacji ani uspokajanie się wręcz przeciwnie, zalecam, tylko przykładem dobrym jest to, że nie możemy wypić espresso i usiąść i zacząć po prostu spokojnie oddychać i mieć niski puls, właściwe tętno i się oświecić i być spokojnym, bo ta biochemia w tym momencie nastawiona jest na coś innego. Tak samo jest, jak zjemy ogromną ilość węgli, nawet nie ogromną, ale niewłaściwą i zaczynamy być ospali. Jak jesteśmy ospali, nie będziemy mieli super motywującego nastroju. To jest teraz temat rzeka, jeśli chodzi o węglowodany i manifestacje mitochondrialnej itd.

Paulina: Tak, to na następne nagranie, myślę. Nawiązując jeszcze do tego jak bardzo rozbudowane mogą być przyczyny naszego obniżonego nastroju, chociażby jak z punktu widzenia osteopatii, czy są jakieś biomechaniczne czynniki wpływające na to?

Karo: Och, tak. I to jest też bardzo fajne w mojej praktyce gabinetowej, co obserwuję właśnie u pacjentów. Jak powiedziałam, pacjent nigdy nie przychodzi do mnie z jedną dolegliwością. Zawsze to jest jakiś kompleks mniejszy lub większy, natomiast bardzo ładnie jesteśmy w stanie, dzięki diagnostyce osteopatycznej w połączeniu z diagnostykę z medycyny funkcjonalnej na poziomie mitochondrialnym zróżnicować ile przyczyny było w biomechanice i tych dysfunkcjach, które być może nawarstwiały się właśnie latami, a ile możemy zrobić ze strony biochemicznej. Mnie to zawsze otwiera bardzo dużo drzwi do dalszej pracy z pacjentem, długoterminowego najpierw leczenia później tak zwanego długoterminowego zarządzania już pod kątem profilaktycznym np. właśnie w zaburzeniach nastroju. Wracając do tych narządów wewnętrznych – jelit to, co mówiłyśmy, że zaburzenia nastroju i depresja mają bardzo ogromne podłoże mikrobiologiczne, to tak samo dysfunkcje na poziomie narządów wewnętrznych, chociaż jelita cienkiego, czy jelita grubego będą wpływały na to, jak te bakterie się zachowują. Jedno z takich moich ulubionych badań, pokazujących tę relację właśnie pomiędzy zaopatrzeniem nerwowym okrężnicy z układu autonomicznego, tej części tak zwanej enterycznej, która zaopatruje jelita, było pokazane jak oddziaływania od strony osteopatycznej manualnej wpływają na to zaopatrzenie nerwowe, również przez inne struktury na nerw błędny, wpływało na namnażanie określonych bakterii w okrężnicy wstępującej.

Także ta ilość połączenie jest ogromna. Sam właśnie fakt oddziaływania na układ autonomiczny. Układ autonomiczny nerwowy, czyli ten, który odpowiada za reakcję na stres i powrót po stresie do równowagi organizmu, który odpowiada za pracę naszych narządów wewnętrznych między innymi jelita cienkiego, gdzie mówiliśmy, że jest duża produkcja neuroprzekaźnikowa itd. na którym głównie pracujemy w osteopatii, będzie odpowiadał za nasz nastrój.

Więc my jako punkt wyjścia i często zamknięcia dążymy do tego, żeby balansować ten autonomiczny układ nerwowy. Dzięki temu, że jesteśmy w stanie pracować na pewnych strukturach, czy właśnie w obszarze czaszki, jak czwarta komora mózgu, czy właśnie połączenia z nerwem błędnym zniwelowanie w ogóle dysfunkcji, chociażby na poziomie czaszki, czy zniwelowanie dysfunkcji na poziomie narządów wewnętrznych układu żołądkowo-jelitowego, będą wpływały na odpowiedź z układu nerwowego i na to, w jaki sposób funkcjonuje nasz nastrój, w jaki sposób dochodzi do dystrybucji hormonów.

Jednym z moich ulubionych przykładów z dysfunkcji kości klinowej, która jest bardzo wyjątkową kością czaszki. To jest kość która jest w środku czaszki, bardzo piękna, bo ona ma takie skrzydła trochę znak Batmana i na niej na tak zwanym siodle tureckim leży przysadka, czyli jak wiemy centrum zarządzania naszymi hormonami. W momencie, jeśli do dojdzie do jakiejkolwiek dysfunkcji w obszarze połączenia kości klinowej, bo jak wiemy, kości czaszki się ze sobą łączą szwami. Mamy szwy pomiędzy kośćmi czaszki one są cały czas w mniejszym lub większym ruchu, w zależności też od wieku biologicznego itd.

Jeśli mamy dysfunkcję, one będą wpływały na funkcję biochemiczną przysadki i w ten sposób np. jesteśmy w stanie odróżnić, jeśli już mówimy o zaburzeniach psychicznych, tendencję, albo już zaburzenie na jakie cierpią psychopaci. Bo psychopaci mają konkretną dysfunkcje na tym połączeniu.

Paulina: I nad tym też możemy pracować?

Karo: Tak, to jest to jest dysfunkcja na chrząstkozroście i to predysponuje do tego, że funkcje mózgu pracują w taki, a nie inny sposób, że przysadka pracuje w taki a nie inny sposób, że się uruchamiają różne części.

Paulina: I możemy przywrócić te działania kompletnie nieinwazyjnie, bez skutków ubocznych?

Karo: Tak, to znaczy, to nie takie proste, że weźmiemy psychopatę i zniwelujemy tę dysfunkcję i wszystko się zmieni, no bo w ogóle do tych zaburzeń zwłaszcza w obszarze czaszki dochodzi głównie w momencie porodu. No bo poród, jak wiemy jest największym stresem w naszym organizmie. Dlatego tak ważne jest w procesie w ogóle diagnostycznym, kiedy zbieramy historię pacjenta, uwzględnienie tego w jaki sposób się urodził, naturalnie, czy cesarka. Raz od strony tej biomechanicznej patrzymy w osteopatii, dwa mitochondrialnej. W ogóle zebranie wywiadu od strony matki i tego pakietu mitochondrialnego, które od matki dostajemy, trzy mikrobiologicznie. To jest kolejny pakiet, który dostajemy na całe życie immunologiczne, czy się urodziliśmy naturalnie, czy przez cesarkę, czy byliśmy karmieni piersią, czy nie, tyle bakterii dostaniemy także znowu te trzy super ważne aspekty, które nas będą predysponowały na całe życie.

Paulina: Kompleksowo. Czy wiedząc już jak dużo jest tych czynników, czy możemy założyć, że takie działania jak poprawa biomechaniki, czy biochemii po przez wpływ naszym odżywianiem, pracą nad mikrobiomem, mikroskładnikami. Czy jesteśmy w stanie uniknąć terapii lekami, które może mają jakieś skutki uboczne? Czy jesteśmy w stanie zupełnie naturalnie przewrócić właściwe funkcjonowanie układu nerwowego, czy uniknąć zaburzeń nastroju i depresji?

Karo: Tak, ale to zależy. Bo żeby było jasne, ja nie mam nic przeciwko farmakoterapii. Wręcz przeciwnie to w jaki sposób ja pracuje ze swoim pacjentami, u których pacjentom u których konieczne jest farmakoterapia, jest to, żeby tak z optymalizować organizm, żeby te leki działały jak najlepiej. Bo to też nie jest  oczywiste, że one tak fantastycznie działają. Żeby zniwelować te skutki uboczne, które rzeczywiście te leki powodują. Bardzo popularny obecnie i bardzo szeroki problem w stosowaniu leków chociażby na zaburzenia nastroju jest to, że pacjent jednocześnie sami sobie dobierają suplementy.

Paulina: I mogą być interakcje.

Karo: Tak mogą być interakcje. Jeszcze pół biedy jak one są w tę stronę, że osłabiają wchłanianie. Gorzej jest, jak idą w drugą stronę. Dochodzi do dużej interakcji, chociażby na poziomie wątroby i dróg żółciowych, więc to będzie miało konsekwencje latami. Bardzo popularne obecnie CBD, to jest dramat. Pod kątem właśnie różnego rodzaju farmaceutyków ich zastosowania i ich oddziaływania. U pacjentów z depresją kliniczną, które muszą być na farmakoterapii, pamiętajmy, że farmakoterapia to nie jest rozwiązanie długoterminowe w nowoczesnej medycynie. To jest rozwiązanie doraźne i ona po to została stworzona. Tak jak medycyna, w pierwszej kolejności, ta celowana, została stworzona do ratowania ludzkiego życia do zajmowania się stanami ostrymi. Farmakoterapia, chociażby w depresji ma być zastosowana po to, żeby nadać takie momentum organizmowi do leczenia i zająć się też dzięki temu innymi aspektami i leczeniem tej przyczyny. Takie jest podejście w nowoczesnej medycynie. Powiedziałyśmy o tym już dużo, że trzeba wykluczyć wszystkie inne potencjalne przyczyny, dlaczego na te zaburzenia nastroju będziemy wpływać różnymi aspektami stylu życia. Oczywiście dieta jest punktem wyjścia. W medycynie funkcjonalny mamy tzw. food first approach, czyli przede wszystkim patrzymy pod kątem leczenia od strony diety i dobieramy zindywidualizowane programy sposobu odżywiania, które też pamiętajmy, że jeśli traktujemy dietę leczniczo, ona nie jest na całe życie. Nie ma diety na całe życie. Jeśli jest ona lecznicza, a są to zazwyczaj diety eliminacyjne, będą na jakiś czas. Oczywiście później dobieramy do pacjenta w zależności od tego w jaki jest momencie życia, płci, wieku itd. taką dietę, która będzie najbardziej dla niego korzystna. Inne aspekty stylu życia oczywiście aktywność fizyczna, która będzie wpływać na te zaburzenia nastroju, która jest po prostu nieodzownym elementem leczenia i często jest tak, że jest zaniedbywana przez pacjentów, bo uważają: „ok, to ja się skupię na diecie, robię te 10 000 kroków raz w tygodniu pójdę na jogę i to jest ok. No nie jest ok. Chociażby właśnie od wsparcia mitochondrialnego. To, co wspominałam o dystrybucji glukozy. Bez masy mięśniowej nie ma właściwie dystrybucji glukozy. Nie ma wsparcia mitochondrialnego bez aktywności fizycznej. Ćwiczenia Interwałowe i ćwiczenia siłowe zostały udowodnione jako te najbardziej wspierające mitochondria. Generalnie w tym momencie chodzi o medycynę mitochondrialną, wsparcie mitochondrialne i wsparcie dzięki temu długowieczności, dwie główne rzeczy które są najpewniejsze, udowodnione to jest zmniejszenie ilości przyjmowanych kalorii i zmniejszenie ilości przyjmowanego pożywienia w ciągu doby, jest korzystne mitochondrialnie oraz ćwiczenia Interwałowe i siłowe w drugiej kolejności. To są jakby dwie na razie niepodważalne w nauce kwestie. Jeszcze dochodzi oczywiście cukier, że jest zły. Te rzeczy właśnie, o których cały czas mówimy, te fundamentalne, jak oddech, jak nawadnianie. Później oczywiście uzupełnianie tych niedoborów mikroskładnikowych. Ogarnięcie tej ważnej płaszczyzny jaką jest mikrobiom jelitowy, który będzie na te neuroprzekaźniki wpływał. Być może pochylenie się oczywiście w ogóle nad tym czy te neuroprzekaźniki są w balansie, dodiagnozowanie ich itd.

No i oczywiście wszystkie metody zarządzania stresem, bo my tutaj mówimy o biomechanice, biochemii, ale nie mówimy za bardzo o tym aspekcie społecznościowym. Pracujemy, ja pracuję na modelu bio-psychospołecznym. Czyli nie da się tego aspektu bio załatwić bez psychospołecznego. Ten psychospołeczny to już nie są moje kompetencje jako specjalisty, natomiast nawet kiedy rozpisuje moim pacjentom protokoły leczenia to zawsze zaznaczam metody zarządzania stresem, jakie dla tego pacjenta są wskazane, czy to są metody oddechowe, relaksacyjne różnego rodzaju, bo czasami narzędzia takie jak nie wiem floating, albo coś co będzie oddziaływało konkretnie na układ nerwowy i na to żeby móc zarządzić tym stresem będzie miało wiele benefitów. Zaznaczam, że właśnie ten aspekt społeczny, czyli relacje.

Wszyscy naukowcy, specjaliści z zakresu tych rzeczy, o których tutaj cały czas mówimy, podkreślają aspekt społeczny. Jeśli mówimy chociażby o długowieczności i tak zwanych niebieskich strefach aspekt społeczny jest podstawą. Okazało się, że znowu jeśli chodzi o niebieskie strefy, czyli te społeczności, które są najbardziej długowieczne na świecie. Jeśli ktoś by nie wiedział czym są niebieskie strefy. To co jest niepodważalne, bo często mówiło się, że no tak, ale oni mają jakieś tam wspólne elementy diety – tak mają. Natomiast to co mają w podstawie i co jest pewne to są więzi społeczne i dwa znowu posty, czyli ograniczenie ilości jedzenia.

Paulina: Również służy mitochondriom.

Karo: Dokładnie tak.

Paulina: Super, to bardzo kompleksowe podejście i myślę, że tym się zawsze kierujemy. Nie działajmy na własną rękę. Szukajmy specjalistów, korzystajmy z różnych narzędzi.

Karo: Ale najpierw zacznijmy od dobrej diagnozy.

Paulina: Oczywiście, dziękuję bardzo za rozmowę.

Karo: Dziękuję bardzo.

0:00
0:00