Stres redukcyjny

„Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę” – Paracelsus

Stres redukcyjny

Wolne rodniki, stres oksydacyjny, stres nitrozacyjny, toksyny, ksenobiotyki, metale ciężkie… dużo tego. Wiesz już, że te wszystkie czynniki stanowią zagrożenie dla Twoich mitochondriów, a tym samym – zdrowia oraz dobrego samopoczucia. Więc postanawiasz działać – teraz, natychmiast, jak najszybciej, wszelkimi dostępnymi metodami. Najlepiej przecież wyeliminować wszystko na raz, szybko i przy pomocy jak największych dawek, prawda?

Niestety, nie do końca. Po pierwsze, organizm każdego człowieka lubi tryb slow. Prawdziwa natura człowieka wiąże się z wolnym tempem: slow life, slow food i… slow detoks. Stopniowe, ostrożne oraz podzielone na etapy oczyszczanie tkanek i komórek ze wszelkich szkodliwych czynników jest dla nas znacznie bezpieczniejsze niż podejście radykalne, mimo że wymaga ono więcej czasu oraz wysiłku. W przeciwnym razie narażamy się na wiele dotkliwych (i demotywujących do dalszego kontynuowania terapii) skutków ubocznych.

Po drugie przeciwutleniacze, zwłaszcza w dużych dawkach to broń obosieczna – opowiemy Ci dzisiaj, dlaczego tak jest. Wszystko przez tak zwany stres redukcyjny.

Stres redukcyjny

W organizmie człowieka nieustannie zachodzą dwa równoległe procesy:

  • utlenianie (oksydacja), czyli przyłączania do cząsteczek atomu tlenu
    oraz
  • redukcja, czyli odłączania od cząsteczek atomu tlenu.

W normalnej sytuacji (w stanie fizjologicznym) pomiędzy tymi dwoma procesami panuje stan równowagi, z czego wynika ważny wniosek8:

Zarówno niedobór, jak i nadmiar przeciwutleniaczy jest dla organizmu niekorzystny, a nawet – niebezpieczny.

Musimy pamiętać, że wolne rodniki odgrywają w organizmie nie tylko rolę negatywną: reaktywne formy tlenu / azotu stanowią element układu odpornościowego, gdzie służą np. do uśmiercania tych komórek, które zaczynają się w sposób niekontrolowany namnażać (hamowanie początków procesu nowotworowego)2. Jesteśmy zdolni do biosyntezy NO nie bez przyczyny: oprócz roli immunologicznej4, tlenek azotu pełni również funkcję na przykład neuroprzekaźnika oraz regulatora przemian energetycznych (a konkretniej wpływa na przechodzenie między beta – oksydacją a glikolizą)1. Dlatego zbyt duże ograniczenie ilości rodników (np. poprzez nadmiar antyoksydantów), zamiast wzmacniać naszą odporność i chronić przed chorobami – może mieć zupełnie odwrotne skutki!

Ponadto ze względu na to, że proces redukcji ma niejednokrotnie przebieg kilkuetapowy, całkowita dezaktywacja rodnika wymaga jednoczesnej obecności kilku różnych czynników (pomyśl o tym, jak o układance, zabraknie jednego puzzla i pojawia się problem). Jedną z substancji uczestniczących w przemianach antyoksydacyjnych jest enzym dysmutaza ponadtlenkowa (SOD). To właśnie SOD odpowiada za przemianę niebezpiecznego rodnika tlenowego (O2o) w rodnik nadtlenku wodoru (H2O2), który następnie przy pomocy kilku innych enzymów zostaje zneutralizowany do postaci wody3. W ten sposób dysmutaza ponadtlenkowa chroni nas przed wytworzeniem z O2o rodnika znacznie groźniejszego od H2O2, czyli nadtlenoazotynu (ONOO). Jednocześnie SOD to enzym zależny od dostatecznej ilości manganu w organizmie. Innymi słowy, przykład ten ukazuje nam jedno:

Samo przyjmowanie antyoksydantów nie wystarczy – zapewnienie bezpiecznego systemu redukcyjnego wymaga podejścia kompleksowego i badań analitycznych, tak, aby uzupełnić wszelkie potencjalne niedobory kofaktorów potrzebnych do całkowitego zneutralizowania wolnych rodników.

Szczególną ostrożność należy zachować tutaj przy suplementacji przeciwutleniacza, jakim jest witamina E. Jak podkreśla w swojej książce doktor Kuklinski1:

Wysokie dawki alfa – tokoferolu prowadzą do wyparcia konkurencyjnych w stosunku do niego a korzystnych dla nas również ƴ – oraz δ – tokotrienoli oraz innych tokoferoli.

Czy to źle? Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że znacznie większy potencjał redukcyjny mają właśnie ƴ – oraz δ – tokotrienole, zjawisko to należy ocenić jak najbardziej negatywnie. Jednak to nie wszystko. W warunkach stresu oksydacyjnego witamina E sama staje się rodnikiem – powstają tzw. rodniki tokoferylowe. Za ich redukcję odpowiada witamina C. W przypadku niedoboru tej ostatniej witamina E może mieć zatem w organizmie działanie toksyczne1. Pomyślisz więc: suplementując witaminę E, po prostu dodam witaminę C i po kłopocie. Tymczasem może stać się inaczej. W nadmiarze witamina E staje się niebezpieczna, nawet jeżeli ochronimy ją przed oksydacją. Eksperyment, jaki przeprowadzono w Norwegii wykazał, że podawanie witamin E oraz C zmniejszało wydolność młodych sportowców2. Dlaczego? Mitochondria potrzebują pewnej ilości wolnych rodników do zachodzących w nich procesów podziałów oraz autonaprawy. Witamina E ma zatem działanie antyapoptotyczne, co potwierdza to również doktor Kuklinski, pisząc: wysokie dawki witaminy E są dla nas niekorzystne, ponieważ wówczas nasz organizm nie może eliminować uszkodzonych komórek 1.

Chroniczne nieuzasadnione badaniami laboratoryjnymi przyjmowanie wysokich dawek antyoksydantów oraz innych mikroskładników odżywczych prowadzi do stresu redukcyjnego, oraz utraty glutationu komórkowego (GSH).1

Czy z powyższego wynika, że witaminy są złe, a przeciwutleniaczy należy się bać? Absolutnie nie. Należy tylko podejść z rozsądkiem, a sprawdzi się w tej sytuacji podejście BOA.

Bezpieczna Ochrona Antyoksydacyjna (BOA) to:

1. Unikanie wysokich dawek antyoksydantów, w szczególności dotyczy to wszystkich izomerów witaminy E (jeżeli konieczna jest suplementacja tokoferoli i tokotrienoli, to nie dłużej niż przez dwa tygodnie, zawsze pod ochroną witaminy C oraz w możliwie naturalnej postaci).

2. Preferencyjne stosowanie naturalnych, dietetycznych źródeł antyoksydantów, jakim są kolorowe warzywa i owoce. Zapewniają nam one szeroki zakres ochrony oksydacyjno-redukcyjnej, a ponadto są bezpieczne (czyli takie, które po oddaniu elektronów nie zmieniają się w rodniki) antyoksydanty to: polifenole, flawonoidy czy karotenoidy. Kolejna zaleta wymienionych fitozwiązków wiąże się z ich zdolnością do zwiększania stężenia glutationu (potężnego naturalnego antyoksydantu) w mitochondriach. Z pomocą przyjdzie Ci tutaj dieta mitochondrialna. I jeszcze jedno: substancje roślinne z reguły mają dość ograniczoną biodostępność, co ułatwia organizmowi samodzielne zdecydowanie, ile danego związku należy wchłonąć, a ile – wydalić.

3. Niestosowanie (zwłaszcza dużych dawek!) suplementów bez stwierdzonych badaniami niedoborów zarówno samych antyoksydantów, jak również ich kofaktorów. Nic na siłę. Kieruj się zdrowym rozsądkiem oraz obserwuj własny organizm, w przypadku wystąpienia skutków ubocznych stosowanego antyoksydantu (-ów) odstaw na jakiś czas preparat (produkt spożywczy) lub zmniejsz dawkę. Każdy człowiek jest inny i każdy reaguje na te same substancje w odmienny sposób. W miarę możliwości nowe suplementy (nową substancję czynną lub nową postać chemiczną tej substancji) wprowadzaj osobno.

4. Przy redukcji stresu oksydacyjnego pomyśl o zbadaniu poziomu i ewentualnej suplementacji witaminy D. Jak wskazują najnowsze badania, witamina D, czyli kalcyferol ogranicza stres oksydacyjny3,5,6, głównie ze względu na utrzymywanie homeostazy wapnia w organizmie oraz zdolność blokowania cytokin prozapalnych (TNFα, IFƴ), a jak pamiętasz, stany zapalne to jedno z ważniejszych źródeł stresu oksydacyjnego w organizmie.

 

Bibliografia

0:00
0:00